Jim Beam Double Oak leżakował w nowych, wypalonych beczkach z amerykańskiego dębu, a potem… został przelany do innych nowych beczek. Jak rekomenduje producent, bourbon dzięki takiemu zabiegowi – większa styczność z dębiną – uzyskuje doskonale wyważoną głębię, z nutami wanilii, wiórków drewna, karmelu i toffi. Zgodnie z linią marki, Jim Beam Double Oak spoczywa w tradycyjnie wyprofilowanej butelce, z charakterystycznym grawerunkiem i wytłoczeniami na etykiecie. Moc 43%. Już jest dostępny, także w Polsce.
I teraz pytanie – czy taki trunek, po leżakowaniu w używanych już beczkach, wciąż może nazywać się „kentucky straight bourbon whiskey”? Bo jak dobrze widzę, takie hasło wciąż widnieje na etykiecie?