Do degustacji Nalewek Kazimierskich przystąpiłem w samym Kazimierzu Dolnym, w piwnicy u Sarzyńskiego. Nalewki robione są według własnych receptur, w małych partiach, nie są filtrowane, ani tym bardziej klarowne, a gdzie niegdzie trafi się i pestka drobniejszego owocu. Ich cechą wspólną jest niewielki dodatek cukru, co mi akurat bardzo odpowiada, a także niska moc, co mi akurat odpowiada mniej.
Miodowa 18%
Smak dojrzałego, przetartego jabłka, trochę cynamonu, słodka i lekka.
Wiśniowa 18%
Delikatny, deserowy aromat, leciutko czuć pestkę. Smak wiśni w czekoladzie. Cierpko-słodka – wolę bardziej cierpkie.
Śliwka 18%
Rewelacyjny smak śliwki z odrobiną śliwek suszonych – świetna. Bardzo dużo smaku przetartych śliwek.
Pigwa 18%
Bardzo cierpka. Aromat bardziej jabłek niż pigwy – średnio udana.
Czarna Porzeczka 18%
Lekko rumowy smak, bardzo cierpka, esencjonalna – niezbyt mi smakuje. Czuć też wiśnie.
Antonówka 18%
Mętna, gorzko-cierpka, ma w smaku też ogryzek. Oryginalna choć nie jest to niebo w gębie. Trochę gruszki.
Mirabelka 18%
Cierpka, trochę gorzka. Aromat śliwek, w smaku zbyt kwaśna.
Żurawina 18%
Bardzo gęsta, prawie jak powidła, można ją nabierać łyżeczką. Całkiem dobra, esencjonalna, dość cierpka, ale przyjemna, obok śliwki najlepsza.
Malina 18%
Głęboki smak – maliny i pestek, ale wcale nie słodka. Niezła, kolor bardziej wiśniowy niż malinowy.
Witam, dzięki za przekrojową prezentację. W zeszłym roku też próbowałem. Zakupiłem w piekarni pigwówkę, bo tę „uprawiam” i lubię najbardziej. Cóż, widziałem, że to produkt nie klarowany, ale gdy stwierdziłem na drugi dzień (zostawiłem do odstania), że aż połowa buteleczki to gęsty osad, to miałem mieszane uczucia. Przymierzając to do moich domowych nalewek, odniosłem uczucie, że albo ktoś zaciągnął z dna, albo na szybko rozpuścił w alkoholu dżem. Szanuję zdrowotny wymiar produktów nieklarowanych, ale z reguły tak gęsty płyn raczej tylko osadza się w okolicach dna. Na zdjęciach powyżej widać, że na ściankach butelek aż osadza się gęsty osad. Jakoś to do mnie nie przemawia. Kojarzy mi się z produkcją na szybko, gdy nieklarowność to po prostu brak czasu, jaki trzeba poświęcić na klarowanie samoistne. Produkt może być nieklarowany/niefiltrowany, a nie mętny. Ale to wymaga czasu. Z tego co pamiętam, to są nalewki zlecane do produkcji na zewnątrz do innego podmiotu, a to za bardzo pachnie mi produkcją masową, a nie domową. To, że coś powstaje na bazie domowej receptury to chwała, ale w tym wypadku nie czuć tego waloru w produkcie. Polecam natomiast pieczywo z tej piekarni, w tym słynne koguty. To jest produkt, nad którym warto się pochylić. Co do nalewek – niekoniecznie. Jeszcze raz dzięki za post.