13 czerwca w Grizzly Gin Barze w Warszawie firma Belgium’s Best, importer belgijskich piw, ginów i whisky, zorganizował degustację pt. „Moja mała, wielka Belgia”, którą prowadził Eric De Geyter. Do spróbowania były: gin i genever, whisky i rum oraz likiery.
– Od ponad dziesięciu lat prowadzę we Wrześni firmę. Zaczynaliśmy od importu belgijskiego piwa, a od grudnia 2016 roku mamy także mocne alkohole – mówił Eric De Geyter.
Zaczęliśmy od degustacji dwóch whisky produkowanych w browarze Het Anker. To rodzinna firma, najpierw produkowała genever, potem otworzyli browar. Do whisky wykorzystują ten sam słód, co do produkcji swojego piwa.
Gouden Carolus Single Malt (46%) – beczka po bourbonie, w której whisky spędziła trzy lata, finiszowanie w wypalonej beczce po piwie Het Anker. W aromacie słodycz – miód, słód, marmolada pomarańczowa, placek owocowy, nuty tostu i wanilii. W ustach też dużo wanilii, ale i maliny. W finiszu – dużo wypieczonego chleba, prażone ziarno.
Stokerij de Molenberg Soila Jerez 2016 (46%) – beczki po bourbonie, a potem 40% destylatu leżakowało w beczkach po sherry. Aromat słodki – dużo wanilii, czekolada z wiśnią. Smak słodki, delikatny, wiśnie i słód, nuta herbaciana. Finisz rozgrzewający z nutą imbiru.
Następnie próbowaliśmy szeroką kolekcję belgijskich ginów.
Colonel (42%) – mieszanka dziesięciu składników: jałowca, pieprzu, goździków, tymianku, cytryny, pomarańczy, bazylii, lawendy, ziaren kakao i słodu. W aromacie cytrusy i zioła – majeranek, tymianek, melisa, cytryna i limonka. Smak z nutą pieprzu i kardamonu oraz słodu, a zioła ładnie dopełniają całość.
Lindemans (46%) – na bazie destylatu piwa Old Kriek oraz szesnastu ziół, korzeni i cytrusów. W nosie: wanilia, ciasto biszkoptowe, budyń – ogólnie słodko i wiśnie. W ustach też słodko, bardzo dużo wiśni landrynki. Deserowy.
Lindemans with a hint of Sour Cherries (46%) – tu do ginu dodano jeszcze soku wiśniowego, który dał czerwona barwę. Aromat słodki, owocowy, nieco landrynkowy, mało czuć jałowiec, bardziej likier wiśniowy, czekoladki. W smaku przyjemnie owocowy, bardziej jak schnaps niż gin.
Gillemore (46%) – aromat ostry, klasyczny – dużo ziół, jałowca, kardamonu, pieprz, trawa cytrynowa. W ustach więcej cytrusów, grejpfrut, a finisz pieprzny.
Marula Gin (40%) – kolendra, lawenda, skórki pomarańczy, płatki róży i oczywiście dojrzałe owoce maruli, która dominuje w aromacie. Jest słodko, guma balonowa, czuć też kwiaty. W ustach słodko, poza marulą wyraźnie czuć skórki pomarańczy.
Marula Gin Pomegranate (40%) – gin z sokiem z granatu, w nosie i smaku sama słodycz, chyba tylko do koktajli, finisz nieoczekiwanie gorzki.
M(assy) Gin (43%) – w aromacie kandyzowane skórki cytryny, pomarańczy, lichi, fiołki. W ustach bardzo cytrusowy, trawa cytrynowa, mandarynka, grejpfrut.
Crazy Monday (48%) – wśród składników są: jałowiec, kolendra, dzięgiel, kardamon, korzeń irysa, limonka, czarny pieprz, curacao, czarne jagody. W aromacie nuty przefermentowanej trzciny cukrowej, a i warzywa – marchew, pietruszka. W ustach pieprz, róże.
Buss White Rain (50%) – zapach słodki, czekoladka i zioła, lukrecja, kolendra, wanilia, kardamon, korzeń irysa, pomarańcze, cytryna, werbena, majeranek. W smaku słodko – dużo jałowca i cytrusów.
Buss Master Cut (45%) – aromat bardzo cytrusowy – limonka, cytryna, trawa cytrynowa, grejpfrut, kolendra, lukrecja, dzięgiel, wanilia, kardamon, korzeń irysa. W ustach dominuje grejpfrut, w finiszu rozgrzewają jałowiec i kardamon.
Buss Grapefruit (40%) – barwa bladoróżowa, aromat delikatny, poza czerwonym grejpfrutem jest tu kwiatowość, czuć też pomarańcze i skórki cytryny, lukrecja, dzięgiel, kolendra, wanilia, kardamon. Smak zbyt delikatny – płatki kwiatów, sok grejpfruta i trochę jałowiec.
Buss Raspberry (37,5%) – barwa malinowa, a zapach też intensywnie malinowy, poza tym: lukrecja, kolendra, wanilia, dzięgiel, kardamon, korzeń irysa, cytryna. Szkoda, że smak nie tak słodki jak aromat, nawet zaskakująco słony…
Buss Elderflower (40%) – barwa denaturatu, zapach wspaniale kwiatowy, ale ze słodyczą pomarańczy, cytryny, nutą wanilii, jagody jałowca, korzeń irysa, kardamon. W ustach słodkie, delikatne – kwiaty i pomarańcze, najlepszy w tej owocowej kolekcji.
Meyer’s Gin M1 (38%) – w nosie miód, brzoskwinie, kiwi. W smaku nektar miodowy, śmietanka.
Meyer’s Gin M2 (43%) – w nosie chrzan i szparagi, pieprz i lekka nuta sosu pomidorowego – bardzo warzywny. W ustach słodko i warzywnie, słodki chrzan i szparagi.
Tomato Gin (42,4%) – poza pomidorami do destylatu dodano: jagody jałowca, kolendrę, kardamon, skórki pomarańczy i słodowany jęczmień. W nosie – sos pomidorowy, w ustach – słodkie pomidory, oliwa z oliwek. Bardzo śródziemnomorski.
Duin Gin (43%) – składniki tego ginu to: jagody jałowca, lawenda, kardamon, dzięgiel, irys i rokitnik. Aromat słodko-słony, solony karmel, toffi, mleczna czekolada. W smaku czuć skórki cytryny, limonki, sól.
Seapearl (40%) – z perłą w butelce, z dodatkiem rośliny namorzynowej zwanej saliród oraz rokitnika. W aromacie: jałowiec i tymianek, oliwa z oliwek, ale też wodorosty, mała wędzona rybka, muszle. Smak owoców morza, ośmiornica, masło.
Lobstar (40%) – niezwykły macerat, 600 g homara dodaje się do każdego litra destylatu, w zapachu mamy sklep rybny, tuńczyka z cytryną, smak owoców morza, ale też sałaty i dużo cytryny. Posmak wyraźnie owoców morza, w ciemno stawiałbym na krewetki, nie homara.
D’s Whisgin 2 (45%) – leżakował 3-6 miesięcy w beczkach po whisky z Islay. Zapach smoły, jodyny, torfu, do tego jałowiec. Ale smak – poza torfem i smołą – przyjemnie owocowy: malina, jabłko, gruszka.
Gilliam’s Gin (41%) – destylat jest jabłkowy – na litr alkoholu zużywa się ponad 23 kg jabłek. Poza jabłkami w procesie destylacji dodano jagody jałowca i japońskie wisienki, a także: cynamon, cytrynę i pieprz. Smak jest zaskakująco warzywny, aromat zresztą też – pietruszka i szparagi. Mało czuć jałowiec.
Spróbowaliśmy też belgijski genever.
Massy ZOG (40%) – aromat delikatny, z nutą kminku, słodu. W ustach słodko, delikatnie, pieczone ciasto. Jeden z najstarszych producentów, rodzinna firma.
Massy’s Graanjenever (35%) – aromat słodki, ciemny chleb, miód, ciemne piwo. Smak bardzo delikatny, zbożowo-słodowy.
Massy’s Zeer Oude Graanjenever (38%) – w nosie kwas chlebowy, pumpernikiel, a smak ostrzejszy – więcej jałowca, pazur żyta, trochę miodu.
Potem jeszcze rum.
Infamous Rum No 1 (41%) – infuzjowany, o smaku i aromacie cynamonu oraz gumy balonowej. Raczej tylko do koktajli.
A na koniec były likiery, do wyboru, do koloru, owocowe, mleczne, czekoladowe i waniliowe, fioletowe, czerwone, zielone i żółte. Degustacja pokazała zróżnicowanie belgijskich mocnych alkoholi, przede wszystkim wielką różnorodność ginu. Flamandy są kolebką jałowcowych trunków, tu narodził się jenever, który zawędrował na brytyjskie wyspy, zmienił recepturę i zawojował świat pod nazwą ginu.