Bierut do walki z pijaństwem

Wczoraj przeczytałem zabawną pracę z lat stalinowskich, Władysława Bogatyńskiego, „Walka z pijaństwem w renesansowym Krakowie” (1954). Autor wychodzi od tego, że pijaństwu winny jest kapitalizm: „Tradycja alkoholowa ma swoje źródło w szarym życiu, spędzonym w warunkach ustroju kapitalistycznego z jego wyzyskiem, beznadziejnością i szarzyzną, gdzie istotnie tylko z alkoholem związane były rzadkie i jaśniejsze chwile. Państwo Ludowe prowadzi walkę z nadużywaniem alkoholu, ukazując postawę abstynencką jako najwłaściwszą z punktu widzenia medycyny i higieny psychicznej. (…) Bolesław Bierut najwyraźniej zaznaczył, że nie ma dla alkoholików miejsca w życiu publicznym Państwa. Ostre ustawy karzą opilstwo i związane z nim chuligaństwo”. Dopiero po tej inwokacji autor opisuje jak to drzewiej bywało, w wiekach od XIV do XVIII, a więc nie tylko w okresie renesansu, wniosek jest jednak taki, że bywało źle, z opilstwem sobie nie radzono, studenteria rozrabiała, karczmarze zbijali szmal, a ludzie oświeceni pisali mniej lub bardziej złośliwe pamflety na „Pijaństwo nieposkromione i pijusów” (jak pisał Krzysztof Opaliński). Mi najbardziej przypadł do gustu cytat akurat przeciwny, które podług autora upadek obyczajów ma dowodzić, a pochodzący z 1614 roku:
„Chocia w Polszcze gorzałkę od dawnych lat macie,
A wżdy do niej takich cnót, jakie ma, nie znacie,
Przeczytajcież tę książkę Gorzałkopijowie,
Obaczcie jaką moc ma ratować zdrowie”.
Wykorzystam kiedyś jako motto do własnej książki. Tymczasem krótki wywód historyczny kończy się ponownym nawiązaniem do czasów współczesnych. „Nie rozumiano jednak w tych czasach, że pijaństwo jest nie przyczyną, ale skutkiem wyzysku ekonomicznego i krzywdy społecznej, jaka w Krakowie, podobnie jak gdzie indziej, panowała. Zrozumienie tych zjawisk i racjonalna walka z pijaństwem zjawiły się dopiero w naszych czasach jako rezultat wielkich przemian społecznych, do których przyszło w Polsce Ludowej”. Howk!

A ku przestrodze obszerny cytat z dzieła Jana Kochanowskiego „Iż pijaństwo jest rzecz sprosna a nieprzystojna człowiekowi”:

Rzecz niezwykłą uszom waszym powiem; rozumiem temu, że mię nie wszyscy radzi słuchać będą. Ale kiedy ja prawdę powiem, niechaj mię każdy, jako chce, sądzi. Tę nadzieję mam, że ludzi baczne, którzy przystojność a sromotę rozeznać mogą, po sobie mieć będę. Zaprawdę zbytku żadnego chwalić nie mogę, ale to nacięższa bywa, kiedy ludzie jawną lekkość cudnymi słowy zdobią, za co by się sprawnie wstydać mieli, to sobie nie tylko za kochanie, ale i za chęć poczytają. A puściwszy na stronę wiele innych rzeczy, jesli co pod słońcem tak sprosnego naleziono być może, jako jest pijaństwo, w którym człowiek i Boga, i ludzi, i powinności swej, na ostatek i sam siebie zapomnieć musi. A wżdy to ludzie tak sobie cukrować umieją, iż żadna biesiada, żadna krotochwila bez pijaństwa być nie może; tym zachowania szukać, tym się ludziom podobać chcą. Taki każdy przyrodzeniu swemu jawną niechuć okazuje a prawie znać dawa, że mu to niewdzięczno, że go Bóg człowiekiem, a nie inszą bestyją stworzył. Bo jesli wdzięczen tego i człowiek się rad widzi – czemu rozum, którym od innych źwierząt jest rózny, dobrowolnie swym pijaństwie tłumi? Czemu dowcip a baczenie, co nad inne bestyje ma, swym obżarstwem tak nikczemnie traci? Nie trzeba mi na szaleństwo ich dowodów wiele; niechaj sami powiedzą, jesli wszystko pomnią co się wczora działo. I naleźli sobie wymówkę, kiedy już co zbroją, że się pod pijany wieczór zstało. Tymeś wietszej kaźni godzien, żeś i bliźniego obraził, i ktemu, żeś się upił. Czynią wiele przykrości ludziom spokojnym szaleni którzy albo prze ciężką niemoc, albo prze jakie frasunki rozumu pozbyli; ale to od nich przedsię skromnie ludzie przyjmują, a snać ich więcej bliźniego przygoda niźli swoja własna krzywda boli. Ale pijany żadnej w tej mierze wymówki słusznej nie ma ani mieć może, bo go o szaleństwo żadna przyczyna postronna, żadna przygoda abo kaźń Pańska, ale jego własna chuć, jego wola sama a zły nałóg przyprawuje. Kto by mógł wyliczyć, jako wiele zwad, jako wiele morderstwa i innych wiele haniebnych rzeczy się dzieje prze to zbytnie a niemierne pijaństwo? O czym człowiek po trzeźwiu ani pomyśli, to wszystko upiwszy się popełni. Żadna tak sromotna rzecz nie jest, której by się on wstydził; żadna tak sprosna, której by się on nie ważył; wszystko mu równo, i Bóg się czasem nie wysiedzi. Jako się im też to płaci, to każdy na oko widzi. Samo przyrodzenie jako z niewdzięcznych synów winy bierze: tego na ręku, tego na nogach karze, ten puchnie, ów gnije; albo wrzodliwi, abo trędowaci, żadnego zdrowego nie masz; to wniwecz, co ich nagle pomrze abo co ich pobiją. Taką rozmaitą barwę swym dworzanom zwykła niemierność dawać, tak je sobie stroi, tak im służbę płaci. Co u mnie tym więcej w podziwieniu jest, że ludzie, choć dobrze baczą, że tego zdrowiem przypłacają, a wżdy jednak zbytków swych przestać nie mogą ani mierności żadnym obyczajem naszladować chcą, przez którą by i rozum, i zdrowie spełna zachować mogli. Abowiem kiedy ludzie najlepiej swą powinność i baczą, i czynią? Jeno trzeźwio. Kiedy najlepiej dowcipu swego ku wszelkiej sprawie użyć mogą? Jeno kiedy się ani jadłem, ani piciem zbytnim nie przełożą. Zaprawdę, jako słońce światłość swoję traci, gdy za chmurę zajdzie, tak rozum ludzki od zbytków tępieje. A to nadziwniejsza, że człowiek natenczas zda się sobie namędrszym, kiedy nasprośniejszy; zda się sobie namężniejszym, kiedy nasłabszy; skąd łatwie niedostatek albo poruszenie rozumu znaczyć się może. Ale trzeźwość, będąc świadoma dobrze i sił, i niedostatków swoich, nigdy człowieka w to nie wda, czemu by sprostać nie mógł, i owszem, rychlej godności swej (co wszystko rozum sprawuje) zamilczy, niźli się o rzecz sobie równą pokusi. Nieprzepłacona jest rzecz rozum, choć będzie czasem w słabym a w ułomnym ciele, bo radą swoją więcej pomóc może niźli nawiętsza głupia moc. Jakiej tedy chwały taka cnota niegodna, której się trzymając, nie tylko rozum zdrowy, ale i moc zupełną mamy? Trzeźwość a miara toć są nawierniejszy stróże zdrowia naszego. Za tych pomocą nie tylko człowiek wiele ciężkich niemocy się ustrzeże, ale i niektórych zbędzie. I to jest napierwszy wstępek ku uleczeniu wszelakiej niemocy: skromne a mierne postanowienie życia. Krótce mówiąc, ta jedna cnota wszytkim innym drogę ściele, tak rozum ludzki i umysł sprawuje, że się na nim wszelka poczciwa nauka, wszelka cnota łatwie przyjąć może, ku czemu wszytkiemu pijaństwo a zbytek nam drogę zamykają. Przy tej ja cnocie zostawam, przy tej się opowiadam. O zachowanie abych nie stał, żaden mi tego przyczytać nie może, ale się wolę czym inszym o nie starać niż pijaństwem, bo temu nie wierzę, aby kto sobie prawego przyjaciela, a któremu by bezpiecznie dufać mógł, tym kiedy zjednał. I tak pospolicie mówią: kogo u pełnej nabędziesz, tego u pełnej pozbędziesz. Cnota a układne obyczaje te ludziom zachowanie jednają; w pijaństwie nic takiego nie widzę, na co by ludzie słusznie łaskawi być mieli – tego wiele, czym by się sprawnie brzydzić mogli. Ale mi podobno rzeczesz: u Włochóweś tego nawykł. Prawda, że nie u Niemców, bo takież ożralcy jako i my. Ale jeslić się Włochów w tym naszladować nie zda, najdziesz to i u Turków, które ty za pogany masz. Lecz baczny człowiek nie to ma czynić, co u drugiego widzi, ale to co u przystoi. Nie kładęć za powinność cudzych obyczajów, ale tylko, aby się im przypatrzył, a będą li się z cnotą a z rozumem zgadzać, czemu ich naszladowac nie masz? Nie przeto, że tak Włoch albo Hiszpan czyni, ale przeto, że tak twoja powinność niesie. Bo cukruj ty sobie, jako chcesz pijaństwo, zawżdy je przedsię mierności najdziesz przeciwne. A jesli mierność (na co mi każdy pozwoli) cnotą nazywać musim, na cię samego się puszczę, abyś pijaństwu słuszne a przystojne przezwisko samże znalazł.

Scroll to Top
Spirits logotyp czarny

Dostęp zablokowany

Nie spełniasz wymogów dotyczących wieku użytkowników strony.
Spirits logotyp czarny

Czy ukończyłeś/aś 18 lat?

Treści na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla osób dorosłych.