Pod hasłem „Odkrywanie bożonarodzeniowej różnorodności” Scotch Malt Whisky Society zorganizowała 11 grudnia spotkanie degustacyjne w barze hotelu Radisson Blu w Warszawie. Bohaterkami wieczoru było pięć butelek whisky single cask, cztery z ponownie napełnianych beczek po bourbonie i jedna z pierwszy raz napełnionej beczki po bourbonie (z Balmenach). Wiek degustowanych whisky wynosił od 10 do 19 lat, a ich moc od 53 do 63,3%. Reprezentowane były różne regiony Szkocji – Highland, Speyside, wyspy Arran i Islay.
– Dobrałem na ten wieczór whisky, które mają podobne aromaty uzyskane z beczek po bourbonie, wszystkie różnice w smaku i aromacie dobrze pokazują styl poszczególnych destylarni – powiedział Stephen Swinney, który prowadził degustację.
SMWS 28.29 Relaxing in a Quiet Study (55,5%), distilled 2005 10YO Tullibardine – napełniono 169 butelek, w nosie bardzo dużo słodu, trochę cytrusów, melon. W ustach lekko słona, wcale nie tak owocowa jakby wskazywał delikatny aromat. Tu jest smak wędzonej ryby oraz norweskiego lutefisk, masło, śmietana. Po dodaniu wody – w aromacie pojawia się słodka pomarańczowa marmolada i butterscotch, a w ustach rozgrzewające przyprawy, papryka, pieprz. W finiszu, krótkim, ciasto drożdżowe, sól i pieprz.
SMWS 48.65 A Tiger by the Tail (63,3%), distilled 2002, 13YO Balmenach – napełniono 235 butelek, aromat owocowy: melon, czerwona porzeczka, malina, truskawka. W ustach nadal słodko i owocowo, dochodzą: jabłka, gruszki, brzoskwinie, poza tym wanilia. Po dodaniu wody brzoskwinia zaczyna dominować, pojawia się także grejpfrut. Jest też rozgrzewająca, ale to nie jest pieczące rozgrzewanie, raczej korzenne, jak goździków. W finiszu – brzoskwinie, finisz średnio długi.
SMWS 121.88 Licking the Wooden Spoon (53,8), distilled 2000, 15YO Arran – napełniono 227 butelek, aromat nieco czekoladowy, ale też trochę egzotyczny, heban, papaja, banany, poza tym także wiśnie, ale w czekoladzie i słodka śmietanka. Smak bardzo elegancki – słodki, toffi, orzechy laskowe, babka drożdżowa, ciasto czekoladowe. Po dodaniu wody także w aromacie czuć orzech laskowy, w ustach jest jeszcze bardziej słodko. Finisz średnio długi, przyjemny – ciasto, rodzynki, banany.
SMWS 53.230 A Curious Tail (55,9%), distilled 1996, 19YO Caol Ila z hogshead – napełniono 257 butelek, aromat torfu i wędzonej ryby, dymu, gencjany, wrzosowisk, trochę mleka, bardzo charakterystyczny dla Caol Ila. Smak jest nieco cierpki, torf nie jest zbyt nachalny, bardzo ładnie przykryty gorzką czekoladą, jest też lekki posmak sherry. Po dodaniu wody w aromacie dochodzi toffi, a w smaku pojawia się wiśnia w czekoladzie. Finisz długi, bardzo przyjemny, słodki, a jednocześnie rozgrzewający. Bardzo przyjemna whisky.
SMWS 29.170 Early Morning Ward Rounds (53%), distilled 1999, 16YO Laphroaig – napełniono , aromat mało przyjemny – politury, zgnilizny. W ustach bardzo wyrazista, wytrawna, nawet kwaśna. Jest tu też jakaś nuta kwiatowa, może jaśmin, a także miód. Po dodaniu wody aromat przestaje być tak nieprzyjemny, pojawia się zapach grzanki, są nuty medyczne. W krótkim finiszu poza torfem jest tylko pieprz. Nie mój typ.
Najwięcej głosów uzyskała Caol Ila i to była zdecydowanie whisky wieczoru.