„Czy tańczy pani czaczę?”. Nie, nie o taniec chodzi, lecz o gruziński alkohol z wytłoków winogron, czyli chacha, odpowiednik grappy czy bałkańskiej komovicy. Jak podało Polskie Radio, w gruzińskim kurorcie Batumi można napić się chachy prosto z fontanny. Niestety, nie codziennie i nie w dowolnych ilościach. Z 25-metrowej wieży alkohol lać się ma raz w tygodniu, a napełnić można jedynie jednorazowy kubeczek.
Zbudowano ją jako atrakcję dla turystów i element promocji regionu, koszt inwestycji to prawie pół miliona dolarów. Czy „Czacza Tower” faktycznie będzie atrakcją dla turystów, czy bardziej dla miejscowych mentów, czas pokaże. Pomysł bez wątpienia oryginalny i jedyny w swoim rodzaju. Widziałem na Węgrzech i w Mołdawii fontanny, z których lało się zmieszane z wodą lekkie wino, ale mocny, łatwopalny alkohol w środku miasta?! Sam Sarajishvili by tego nie wymyślił!
Chacha to gruziński narodowy trunek. Produkowana prawdopodobnie od 8000 lat, uważana jest za jeden z najstarszych destylowanych alkoholi. Ostra w smaku, o mocy 40-45%. Najbardziej popularna jest przezroczysta, ale występuje też w wersji złotej. W Gruzji chacha to właściwie każdy bimber z winogron. Najczęściej do produkcji eksportowej chachy używa się szczepów winogron chardonnay, a zwłaszcza lokalnych odmian – saperavi i rkatsiteli. Najbardziej znaną na świecie, eksportową marką jest ekskluzywna Chacha Binekhi, znana w Polsce jest też Chacha Marani.