Dostałem niedawno zestaw miniaturek pamiętających czasy socjalistycznej Czechosłowacji. Ich producentem był zakład Fruta Zavod Brno, oddział dużego kombinatu gorzelniczego Starorežná Prostějov. Historia firmy sięga jednak 1829 roku, założył ją Mojzis Horowitz w miejscowości Rousinov niedaleko Brna. Zakład specjalizował się w przetwarzaniu ziół i olejków eterycznych na potrzeby przemysłu spirytusowego – jako składników likierów a także lokalnego aromatyzowanego rumu. Prowadzono tu też własną destylację. Po I wojnie światowej zainwestowano we własną linię produkcji win i likierów. Podpisano umowę o współpracy z Dupuis Fils & Co z Charente i jeszcze w czasach CSRS produkowano w zakładach Fruta brandy Dupuis. Znacjonalizowana po wojnie, wytwarzano tu także: wódki, gin, borovičkę, destylaty owocowe, rum. w 1994 roku sprywatyzowana, obecnie działa jako spółka giełdowa Aromka Brno. Jednocześnie powrócono do pierwotnej działalności, dziś produkowane są tu aromaty – m.in. do alkoholi, natomiast zrezygnowano z własnej produkcji destylatów.
A oto smaki CSRS, z innej epoki, zachowały jednak dawny aromat. Były korkowane, a następnie na szyjkę nakładano aluminiowe nakrętki, podwójne zamknięcie było niezłą ochroną, choć otwarcie tego po latach wymagało pomocy dodatkowych narzędzi, noża i specjalnego wyciągu do starych korków, na korkociąg bowiem drewno było już zbyt delikatne.
Liberty Gin – mocy nie podano, cena 9 koron, aromat delikatny, bardziej zbożowy niż jałowcowy, z nutą cytrusową. Na pewno nie był to gin w stylu London Dry, raczej w stylu borovički, smak zdecydowany, czuć ziarna pieprzu, poza tym kardamon i… goździki. Bardzo dziwna receptura, dziś raczej by nie miała powodzenia, wtedy mogło to uchodzić za powiew zachodu i – biorąc pod uwagę nazwę – wolności. Biorąc pod uwagę upływ lat nie jest źle.
Red Cherries Brandy – mocy nie podano, cena 9 koron, aromat wyraźnie wiśniowy, z lekka pestka, w najlepszym stylu czeskich wiśniowic. W smaku również wyraźnie wiśniowa, lekko wytrawna, mocna, oceniam na 50%. Bardzo przyjemny posmak wiśni. Nic nie straciła mimo upływu lat, mało tego, i dziś by się broniła na rynku.
Moravian Plum Brandy – mocy nie podano, cena 7 koron, aromat charakterystyczny dla śliwki węgierki, zaskakująco soczysty, słodki, bez beczki. Barwa delikatnie słomkowa. W smaku dość delikatna, słodka, bardzo przyjemna, o charakterystycznych cechach destylatu ze śliwek. Kolejne pozytywne zaskoczenie.
Moravska Borovička – na etykiecie żadnych informacji, aromat niezwykle delikatny – czarny pieprz i jałowiec, ale też odrobina jabłek. Smak – rewelacja! Tak dziś smakują najlepsze jałowcówki. Delikatny, ale przy tym leśny – igliwie, jagody, nic pikantnego, zamiast pieprzu jest śmietanka. Ale też prażone ziarna. Warto by ktoś dzisiaj odtworzył tą recepturę.
Santa Maria Rum – klasyczny produkt rumopodobny, znany jako Tuzemsky. Smak bardziej herbaty niż rumu. Olejki rumowe i destylat zbożowy. Nie pijalne.
Podsumowując – poza ostatnia pozycją byłem wielce pozytywnie zaskoczony. Mecząc się przy otwieraniu (korek wkruszył mi się tylko do rumu), myślałem, że to trunek do spróbowania i wylania. A wylałem tylko rum, pozostałe mimo upływu lat trzymały aromaty, były wyraziste w smaku, a Moravska Borovička była niemalwybitna.