Kalwadosy Lecompte miałem okazje próbować w towarzystwie samego mistrza destylacji Richarda Prevel. Najpierw siedzieliśmy w małym pokoiku na zapleczu magazynów Boulard (obydwie marki należą do tego samego właściciela, grupy Spirit France), ale po jakiejś godzinie Richard kazał mi wsiadać do samochodu (we Francji można prowadzić mając 0,5 promila we krwi, gdyby prawodawca był równie nietolerancyjny jak w Polsce, to pewnie mistrzowie destylacji musieliby korzystać z usług szoferów i francuskie trunki byłyby jeszcze droższe) i pojechaliśmy jego citroenem na przedmieścia miasteczka Notre-Dame-de-Courson. Tu jest nieduża destylarnia Lecompte i jej magazyny, tu już próbowaliśmy nie z butelek, lecz bezpośrednio z beczek.
Firmę założył w 1923 roku Alexandre Lecompte, normandzki handlarz alkoholem. Obecnie magazyny Lecompte mieszczą ok. 800 starych dębowych beczek wypełnionych kalwadosem. Są to trunki najwyższej jakości, wchodzące w skład luksusowych i cenionych blendów. Za ich powstawanie odpowiada dziś właśnie mistrz piwnic Richard Prevel, który zestawia też kalwadosy Boularda. Wszystkie tutejsze trunki są dwukrotnie destylowane w dwóch klasycznych szarentyjskich alembikach i wszystkie mają apelację regionu Pays d’Auge, uchodzącego za najlepszy jeśli chodzi o zbiory jabłek na kalwados.
Lecompte oferuje kalwadosy w wersjach: 5-, 12-, 18-, 25-letnich, a także kalwadosy rocznikowe 1982 i 1988 oraz mieszankę roczników Multi-Vintage 1988-1989-1990. Perłą w kornie jest Lecompte Secret, mieszanka najlepszych destylatów, gdzie najmłodszy ma 42 lata, a butelka kosztuje 2400 euro. O zachwycającym roczniku 1988 tak mówi Richard Prevel: – Przypomina mi czasy mojej młodości, ciasto drożdżowe z jabłkami i śliwkami, podlane kalwadosem, które na święta szykowała moja mama. Poza wersjami butelkowanymi miałem okazję próbowania kilku świetnych roczników prosto z beczki: 2003 o mocy 53,3% (beczka C295), 1991, 45% (beczka C257) czy 1987, 45% (beczka C356).

A oto wrażenia z tej niezwykłej degustacji.
Lecompte 5 ans (40%)
Leżakuje w bardzo małych, nowych, wypalanych beczkach z francuskiego dębu. Kolor jasnego jantaru. W nosie słodycz wanilii, suszone owoce, lekko dębina. Pomimo, że jest to młody kalwados, to już złożony, pozornie bardzo słodki, ale też z nutą tytoniu, imbiru, w tle dużo jabłek. Finisz długi owocowy – rodzynki i figi.
Lecompte 12 ans (40%)
Częściowo leżakował w beczkach po porto, co wzbogaca go o nuty: kardamonu, cynamonu, orzechów, gałki muszkatołowej. Kolor bursztynowy z refleksami miedzi. Bardzo przyjemny i intensywny aromat pieczonych jabłek, lekko pieczone ziemniaki i wanilia. W ustach pieczone jabłka z korzennymi przyprawami, trochę tytoniu i cukru trzcinowego. Finisz jest niezwykle przyjemny, delikatny z nutami migdałów. Harmonia owoców i przypraw.
Lecompte 18 ans (40%)
Kolor bursztynu. Dużo delikatniejszy aromat niż 12 ans. Smak lekki, wspaniały – pieczone jabłka, szarlotka, dostojny, koniakowy, śmietanka, mleczna czekolada i miód – słodki, jedwabisty, znakomity. Finisz – kwintesencja jabłka.
Lecompte 25 ans (40%)
Kolor złotego brązu. Aromat mleczny, toffi, kawa, suszone śliwki – wspaniały. W ustach tytoń, słodycz toffi, kandyzowane owoce, a jednocześnie nuty lekko pikantne, dębowe. W finiszu śliwki.
Lecompte Multi-Vintage 1988-1989-1990, bottle 510/835 (40%)
Zestawiany z destylatów z trzech roczników. Kolor złocistego bursztynu. Aromat słodki i delikatny, stanowi swego rodzaju klamrę spinającą pozostałe calvadosy – 5-25 letnie, gdyż zawiera wszystkie ich aromaty. W ustach nuty porto, słodkie i wytrawne z elementami piwnicy, ale też ciasta drożdżowego, lekko piernik i kandyzowane owoce. Finisz ciężki, tytoniowy.
Lecompte 1988 Pays d’Auge bottle 9/1988 (40%)
W 1988 roku Richard Precel otrzymał tytuł cellar master i to dla uczczenia jego obecności w firmie powstał ten kalwados. Kolor bursztynu o zachodzie słońca. W nosie tytoń, pieczone jabłka – aromat dość ostry, ale smak bardzo gładki. Odnajduję w tym smaku swoją młodość, bo to ciasto drożdżowe z jabłkami i śliwkami, podlane calvadosem, które robiła dla mnie moja mama. W ustach też orzechy włoskie. Finisz słodki z nutą likierowanego wina.
+
Lecompte Secret (40%)
Najmłodszy z zestawianych destylatów ma 42 lata, najstarsze to roczniki 1923, w sumie skrywa około 100 destylatów. Butelka kosztuje 2800 euro. Trunek umieszczono w karafkach – szkło ręcznie dmuchane. Kolor świeżo wyłuskanego z łupiny kasztana. W aromacie niezwykle delikatny, czekolada, nuty cytrusów, owoców suszonych, karmelizowanych jabłek. W ustach Grand Marnier, czarna czekolada, pomarańcze, czekoladki mon cheri, plastry wytrawnej pomarańczy w czekoladzie, bardzo słodkie, deserowe, okrągłe i miękkie. Finisz to kwintesencja całości z jabłkiem w tle. Najlepszy jaki piłem – jesteś w raju starych trunków.
++
Lecompte New Make Spirit (71%)
Aromat wyraźnie jabłkowy, dość cierpki. Dobrze po nim widać, jak wielkie znaczenie dla kalwadosa ma beczka.
Lecompte 2003, cask C295 (57,3%)
Ostry i bardzo jabłkowy, dość wytrawny i agresywny, dużo drewna i tytoniu, odrobina orzechów włoskich – niezły, ale nie wybitny.
Lecompte 1991, cask C257 (45%)
Zrównoważony, w ustach pieczone jabłka, tytoń, ale też dużo słodyczy, gorzka czekolada, znów znakomitość, którą piłem prosto z beczki.
Lecompte 1987, cask C356 (45%)
Słodki, delikatny, kawowy, piękny calvados, który piłem prosto z beczki. Finisz – dużo drewna. Jak dla mnie gotowy do butelkowania, ale zdaniem Richarda nadaje się na multi-vintage.
Czy to była magia miejsca? Noty są niezwykle wysokie, właściwie nie spotykane podczas długiej przekrojowej degustacji oferty jednego producenta. Tu nie było słabych produktów, były tylko dobre, bardzo dobre i wybitne. Średnia not wielka – 4,95! (nie brałem do średniej pod uwagę new make spirit). Lecompte to jeden z najlepszych producentów w Normandii, jedynie Christian Drouin może się z nim równać.