Henkell Polska wypuścił trzy rocznikowe okowity, naturalne destylaty z: śliwki, moreli i gruszki williamsa, wszystkie w eleganckich karafkowych butelkach, które nawiązują stylistycznie do Nalewki Babuni, ale też opakowanie lokuje produkt od razu w kategorii premium. Piękny jest zwłaszcza korek ze srebrnym medalionem. Na butelkach są jedynie zawieszki, po wypiciu okowity karafka doskonale nada się do własnych nalewek. Można także eksperymentować z nalewkami na tych okowitach, np. dodając trochę tych samych owoców, ale suszonych.
A oto moje wrażenie z degustacji trzech okowit.
Okowita Babuni Śliwka 2015 (45%)
Aromat bardzo delikatny, jednocześnie wyraźnie śliwkowy. Smak słodko-gorzki, za mocno czuć pestkę. Wyraźne są nuty spirytusowe. W finiszu zaskakuje… gruszką. Smak jest klasyczny dla polskiej śliwowicy, tylko okastrowanej z „pazura” 72% i brakuje mi słodyczy dojrzałego owocu.
Okowita Babuni Morela 2016 (45%)
Aromat jest mało udany – lakier, fermentacja, spirytus, oczywiście są i morele. Smak pozytywnie zaskakuje, zwłaszcza ta nieoczekiwana ziołowa nuta (rozmaryn?). Dużo morelowej słodyczy. Czuć także w ustach fermentację, ale tu jest to przyjemne, w finiszu też odrobina pieprzu, skórzastość. Byłaby to bardzo dobra okowita, gdyby dopracować profil aromatyczny.
Okowita Babuni Gruszka Williamsa 2016 (45%)
Aromat delikatny, nie koniecznie gruszkowy, najbardziej wyczuwalne są tu poziomki. W ustach owszem, gruszki, ale nie Williamsa – soczyste, ale nie nazbyt dojrzałe klapsy, czuć też pestki. Brakuje słodyczy gruszek Williams. Całościowo okowita robi dobre wrażenie, pije się ją bardzo przyjemnie, ale trzeba pogodzić się z pektynami, których jest dużo oraz nutami politury i fermentacji. Mi to w okowicie nie przeszkadza, przedgony jednak są wyraźne. Być może przy kolejnych rocznikach warto wykroić ogryzek przed fermentacją.