Rum Pusser’s nierozerwalnie związany jest z historią brytyjskiej marynarki. Do 31 lipca 1970 roku podawany był – jako dzienna porcja – marynarzom służącym na statkach Royal Navy. Stąd nosi miano Royal Navy rum. Tradycja pojenia marynarzy rumem zaczęła się w 1655 roku. Z biegiem lat zmniejszano dzienne racje, rozwadniano rum, starano się racjonalizować spożycie, aż stało się ono bardziej symbolem, niż używką. Dzień 31 lipca 1970 roku przeszedł do historii marynarki pod nazwą Black Tot Day (daily tot – tak nazywała się dzienna racja trunku).
Firma Pusser’s Rum Ltd. jest właścicielem marki i bottlerem. Skupują rumy, mieszają je i butelkują. Obecnie klasyczna wersja Pusser’s Rum to mieszanka alkoholi z pięciu różnych destylarni, ulokowanych w Gujanie, Barbadosie oraz Trynidadzie i Tobago. Jest to rum melasowy, trzcina cukrowa pochodzi z doliny Rzeki Demerary. Destylowany w alembikach, w tym w starych unikatowych drewnianych aparatach odpędowych z Port Mourant, które rozpoczęły produkcję rumu w 1732 roku. Starzony w mocno wypalonych beczkach po bourbonie przez okres 3-15 lat. Rum nie jest barwiony.
Obecnie oferowanych jest pięć wersji: Pusser’s Rum Original Admiralty Blend (Blue Label), Pusser’s Rum Gunpowder Proof (Black Label), Pusser’s Rum Overproof (Green Label), Pusser’s Rum Aged 15 Years oraz Pusser’s Rum Spiced, kiedyś oferowany był także wspaniały Pusser’s Rum Admiral Lord Nelson, a także Pusser’s Rum Original Admiralty Rum (Red Label).
Oto moje wrażenia z przygody z rumem Pusser’s
Pusser’s Blue Label (40%)
Obecnie to blend rumów z Gujany, Trynidadu i Barbadosu, mieszany na brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Aromat słodki, nuty industrialne, smar, oliwa. W ustach oleisty, dużo drewna, finisz długi, a w nim banany.
Pusser’s Original (54,5%)
Destylowany na Barbadosie, kupażowany na Wyspach Dziewiczych. Zaskakuje czekolada w aromacie. W ustach: mango, banany, ale także smar. W finiszu granat i czekolada.
Pusser’s Overproof (75%)
Blend rumów z Gujany, Trynidadu i Barbadosu, mieszany na brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Mimo wielkiej mocy aromat jest słodki, delikatny, karmelowy. W ustach potęga, wypala kubki smakowe, cierpki, posmak malin. Po dodaniu wody miód. Jest gęsty, oleisty, słodki.
Pusser’s Rum Aged 15 Years (40%)
Blend rumów z Gujany oraz Trynidadu i Tobago, tylko z wyselekcjonowanych beczek, odleżakowany minimum 15 lat, mieszany na brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Aromat jest swoista mieszanką melasowej słodyczy, egzotycznych soczystych słodkich owoców, skóry, tytoniu ora przypraw korzennych. W ustach tytoń i gałka muszkatołowa, ale tez papaja i miód. W finiszu cynamon, nawet nieco anyż ora bakalie – orzechy i słodkie rodzynki.
Pusser’s Spiced (35%)
Rum infuzjowany przyprawami korzennymi. Aromat cynamonu, smak cynamonu i gałki muszkatołowej. Raczej do koktajli.
Pusser’s Rum Admiral Lord Nelson (42%)
Specjalna limitowana edycja, sprzedawana w pięknych ceramicznych karafkach, replikach tych, których używano w oficerskich kabinach w XVIII wieku, z herbami Royal Navy z tamtego czasu i podobizną admirała Horatio Nelsona, który podobno miał taką flasze podczas dowodzenia armadą w czasie słynnej bitwy o Trafalgar. Wypuszczono go w liczbie 36 tys. karafek, dziś jest już trudno osiągalny. To wyjątkowo kupaż rumów z sześciu destylarni, kupażowany na Wyspach Dziewiczych, podobno jest tu także rum i z tego miejsca. Wyraźny aromat beczki, można odnieść wrażenie, że sa to starsze beczki niż w przypadku edycji podstawowych, gdyż nie ma tak wielu wanilin, jest za to głębia tytoniu, orzechów włoskich, czuć też suszone śliwki. W ustach – miód, przefermentowana melasa, powidła śliwkowe. Jest delikatniejszy i słodszy niż wszystkie pozostałe. W finiszu tytoń, kandyzowany imbir.
Pusser’s Red Label (42%)
Starsza wersja, zastąpiona przez Blue Label. Pięć destylarni, ale tylko z Gujany oraz Trynidadu i Tobago, zestawiany na Wyspach Dziewiczych. W nosie miesza się słodki, aromat czekolady z rodzynkami z ostrymi zapachami tytoniu, skóry, nawet politury. Do tego przyprawy korzenne – cynamon, gałka muszkatołowa. W ustach zdaje się być mocniejszy niż jego 42%, ale jest tez przyjemnie słodki – miód i bakalie. W finiszu nieco spalenizny, grzanka, osmalona szczapa drewna, efekt mocnego wypalenia beczki. Nie jest tak poukładany jak obecny Blue Label, ale chyba bliższy oryginałowi z lat 70. XX wieku.