Firma The English Whisky Co. mieści się w Roudham, w hrabstwie Norfolk? Mają tu źródło czystej wody Breckland i lokalne uprawy jęczmienia. Zaczęli działalność w 2006 roku, rok później napełnili pierwsze beczki po bourbonie. Właścicielem jest Andrew Nelstorp, który prowadzi destylarnię wraz z rodziną. Mają długie tradycje pracy ze zbożem, już w 1531 roku Nelstropowie prowadzili młyn w Yorkshire. Byli pierwszą od wieków angielską destylarnią, która samodzielnie spróbowała produkcji whisky. Swoje wypusty podzielili na rozdziały (Chapters), każdy rozdział to kolejne butelkowanie, nowa whisky. Z czasem zaczęli stosować także inne beczki (po: sherry, maderze, porto, rumie, muscatelu, sauternie) oraz jęczmień torfowy i nietorfowy. Mają też jedyny w Anglii system solera do starzenia whisky, są tu beczki po sherry Pedro Ximenez. Nie barwię whisky, nie filtrują jej na zimno. Butelkują wersje o obniżonej mocy oraz cask strength.
Usiadłem do degustacji rozdziałów: VI, XI i XII.
The English Whisky Chapter VI Un-Peated (46%) z beczki po bourbonie, ma bardzo rześki aromat: traw, mleczka zbożowego, ziarna, ciasteczka maślane, toffi. W ustach jest bardzo zbożowa, bardziej przypomina destylat z piwa niż whisky, zwłaszcza, że w smaku czuć szyszki chmielowe, a przede wszystkim dużo ziarna. Finisz krótki, słodowy, słodko-słony.
The English Whisky Chapter XI Heavily Peated (46%) z beczki po bourbonie, rzeczywiście mocno torfowa, ale też w nosie: trawa, zielona papryka, a i mleko, laktoza. Smak bardzo zdecydowany – pieprz kajeński, imbir, cynamon, gałka muszkatołowa, ale też czarny przypalony chleb. Finisz wyrazisty, pikantny: chilli, goryczka, jodyna spalenizna. Ten przytłaczający finisz nieco psuje ogólne wrażenie.
The English Whisky Chapter XII Un-Peated (46%) z beczki po sherry Pedro Ximenez, armat słodki: toffi, rodzynki, ciasto drożdżowe, głębiej mango i kakao. Smak nieco podobny do Chapter VI, również bardzo ziarnisty, ale bogatszy – posmak brandy, dużo dębiny. W finiszu – wiśnie, słód i dębina.
Trzy proste whisky, choć różne, to czuć że to jedna destylarnia, chyba jest to kwestią jęczmienia, gdyż każda jest bardzo powtarzalnie ziarnista. Jakby to właśnie zboże było tym, co chciał wyeksponować master distiller – potomek młynarza. Torfowa dla mnie jest nieco przesadzona. Te whisky nie zachwycają, trudno też szukać jakiegoś potencjału dla ich rozwoju, ale mają swój styl, są zupełnie inne od whisky szkockich (bliżej im do niemieckich), są rozpoznawalne i to jest ich atut.