Daniel Orłowski, prezes Malt Invest
– W styczniu rozpoczęła wreszcie pracę Millside Distillery. Opowiedz jaką przeszedłeś drogę od pomysłu, do pierwszego oficjalnego odpędu w towarzystwie celników?
– To była bardzo trudna i wyboista droga. O własnej destylarni zacząłem myśleć już w 2016 roku. Szukałem lokalizacji odwiedzając wszystkie okoliczne stare gorzelnie, jednak ich stan techniczny lub prawny nie pozwalał na przeprowadzenie takiej inwestycji. Dopiero w połowie 2021 roku pojawiła się możliwość zakupu dawnej piekarni GS zlokalizowanej w mieście, w którym mieszkam, czyli w Debrznie. A zatem, jak to w życiu często bywa, potrzeba było trochę szczęścia i przypadku. Okazało się, że szukałem daleko, a finalnie destylarnia powstała dwa kilometry od mojego domu. W listopadzie 2021 roku rozpoczął się proces budowy destylarni. Najtrudniejszym i najkosztowniejszym etapem był remont obiektu i przystosowanie go do możliwości produkcji alkoholu. Nowe instalacje, okna, posadzki, wentylacja awaryjna, czujniki etanolu itd… Zrobienie tego wszystkiego przy ograniczonych funduszach nie było proste. Sporo czasu zajęły też formalności związane z ustanowieniem składu podatkowego. Na szczęście to wszystko już za mną i efekt końcowy jest zadowalający. Dokładnie 16 stycznia popłynął pierwszy destylat. Jestem bardzo szczęśliwy, że wreszcie mogę się skupić na produkcji i sprzedaży. Jest jeszcze trochę do zrobienia, ale najgorsze,mam nadzieję, już za mną.
– Opowiedz trochę o was, kto stoi za projektami Millside Distillery czy Best Whisky Market? Czy to już jest dla was praca na pełen etat, czy ciągle hobby?
– Właścicielem marek Millside Distillery i Best Whisky Market jest Spółka Malt Invest. Obecnie jest czterech udziałowców, jednak to ja jestem twarzą tej firmy i na mnie spoczywają wszelkie obowiązki związane zarówno z produkcją, jak i sprzedażą naszych bottlingów szkockiej whisky.
Dla mnie od samego początku, czyli od 2013 roku, było to główne zajęcie. Teraz, kiedy ruszyła produkcja, będzie jeszcze więcej pracy, więc planujemy zatrudnienie kilku pracowników.
– Zdecydowaliście się na polski sprzęt do destylacji firmy Potstill z Brzegu. Jakie możliwości daje ten aparat?
– Tak, zdecydowaliśmy się na polską firmę i myślę, że to był bardzo dobry wybór. Teraz, po uruchomieniu produkcji widzę, jak wiele problemów było do rozwiązania. Konieczne były rozmowy, wizyty zarówno w Brzegu jak i w Debrznie. Nie wyobrażam sobie jak by to było, gdyby producent instalacji był z innego kraju. Pan Marek Kowalik, właściciel firmy, która robiła naszą instalację, jest wielkim fachowcem i bardzo uczynnym człowiekiem. Bardzo mi pomógł w trakcie realizacji tego projektu. Pytałeś jakie możliwości daje ta instalacja? Są dwa alembiki – 1000 l i 600 l i one służą do produkcji whisky. Natomiast do produkcji okowity jest kolumna destylacyjna o pojemności 350 l z ośmioma półkami. Według pozwolenia jakie posiadamy, możemy wyprodukować maksymalnie 10 tys. l czystego 100% alkoholu.
– Czy w destylarni w Debrznie planujecie przeprowadzać wszystkie procesy produkcji – od przyjęcia surowca przez zacieranie, fermentację, destylację, starzenie i butelkowanie?
– Tak, wszystkie procesy od zacierania do butelkowania będą odbywać się w naszej destylarni.
– Myślałeś o samodzielnym słodowaniu jęczmienia?
– Nie, nie mam takich panów. Proces słodowania wymaga sporej powierzchni, na której można rozłożyć jęczmień, a nasz obiekt aż taki duży nie jest. Kupuję więc jęczmień już wysłodowany i zmielony.
– Znając twoje zainteresowania, na pewno najważniejsza będzie pierwsza whisky. Zanim jednak do niej doczekamy, minie sporo czasu, trzy, a może więcej lat. Aparat z kolumną daje duże możliwości – robienia okowit owocowych, czy własnego ginu. Jakie są plany na inne alkohole niż whisky?
– Tak jak mówisz, na whisky przyjdzie nam poczekać kilka lat. Dlatego też będziemy sprzedawać swoją okowitę z jęczmienia i naszą new makę whisky. Oprócz tego jakieś okowity owocowe. Zastanawiam się także nad produkcją ginu, do którego można by użyć ziół rosnących w okolicy.
– Czy będziecie destylować usługowo? Można przyjść i stworzyć z wami nową niezależną markę?
– Jeśli nie będą to jakieś wielkie ilości, to tak. Większość destylatu będzie nam jednak potrzebna do własnych celów.
– Przejdźmy zatem do whisky, jaki jęczmień na destylat? Z jaką mocą planujesz odbierać new make spirit i z jaką zalewać beczki?
– Obecnie do produkcji whisky i okowity używam jęczmienia ze słynnej odmiany Golden Promise. Jest to jęczmień nietorfowy. Mam jeszcze kilka ton jęczmienia Laureate o zawartości torfu 50 ppm, z którego będzie robiona whisky. Czekam też na dostawę prawdziwego torfowego potwora, który ma aż 105 ppm torfu! Generalnie chciałbym skupić się na Golden Promise, ponieważ jego jakość gwarantuje, że destylat też będzie smakowity. Oczywiście jęczmień pochodzi ze Szkocji i stamtąd jest sprowadzany. New make spirit będzie wlewany do beczek w standardowej mocy około 60-63%, a odbiór będzie prawdopodobnie w nieco wyższej mocy.
– Masz jakiś swój ulubiony profil aromatyczny whisky?
– Moje ulubione są whisky z regionu Highland. Lubię Glen Ord, Clynelish czy Royal Brackla. Są to whisky nieco trawiaste, lekko owocowe i świeże. Najlepiej, gdy są z beczki po bourbonie, ale dobrą „sherrówką” też nie pogardzę.
– Z tego, co powiedziałeś wynika, że będziecie robić torfowy i nietorfowy destylat?
– Tak, będą destylaty nietorfowe oraz torfowe w różnym stopniu, od 10ppm do 105 ppm.
– Kiedy planujesz zalać pierwszą beczkę?
– W tej chwili robię destylat do okowity. Produkcję whisky rozpocznę w lutym, więc pierwsza beczka będzie zalana już niedługo.
– Ile w tej chwili macie beczek czekających na napełnienie? Jakie to beczki?
– W tej chwili mam 20 beczek gotowych do zalania. Jest kilka standardowych beczek 200 l po bourbonie, mniejsze beczki po bourbonie Koval o pojemności 115 l, które przyjechały prosto z Chicago. Mam też duże beczki po marsali, które pomieszczą 225 l destylatu. No i oczywiście beczki po sherry typu oktawa, czyli 50-60 l.
– Zanim otworzyliście destylarnię jako firma Malt Invest zajmowaliście się butelkowaniem whisky szkockiej, czy ta działalność będzie kontynuowana?
– Tak, jeśli tylko wpadnie w moje ręce jakaś dobra beczka szkockiej whisky, to będziemy dalej butelkować jako Best Whisky Market.
– Opowiedz więcej o początkach i rozwoju oferty Best Whisky Market.
– Zaczęło się w 2013 roku. Wtedy powstał sklep Best Whisky Market. Zaczęliśmy sprowadzać do Polski whisky, których nie było wtedy w naszych sklepach. Były to głównie butelki od niezależnych bottlerów, takich jak: Cadenhead’s, Blackadder, Silver Seal, Malts of Scotland, The Whisky Agency i wiele innych. W ten sposób daliśmy się poznać jako firma, która oferuje coś innego, niestandardowego. Później sami staliśmy się niezależnym bottlerem. Mamy na swoim koncie ponad trzydzieści butelkowań. Szerokim echem w polskim świecie whisky odbiły się takie serie jak „Cztery pory roku” z pięknymi grafikami Alfonsa Muchy, czy seria „Zodiak” inspirowana obrazami Jacka Baddeleya. Teraz jesteśmy w trakcie butelkowania kolejnych whisky z serii „Literki”.
– Z której zabutelkowanej whisky jesteś najbardziej dumny?
– Oj, to bardzo trudne pytanie. Każda whisky z etykietą Best Whisky Market to takie moje dziecko, więc trudno tak jednoznacznie stawiać na którąś z nich. Jednak jeśli miałbym jakieś wyróżnić, to wspaniała była Braeval 1994 24YO z serii „ Cztery pory roku”, czy Caol Ila 2014 9YO z beczki po sherry oloroso. Ostatnio jestem pod wrażeniem naszej Invergordon 1988 36YO z beczki po bourbonie. Wspaniała grain whisky w słusznym wieku. Polecam!
– Czy doświadczenia bottlera da się wykorzystać przy produkcji własnej whisky? Planujesz na przykład finiszowanie własnych whisky w małych beczkach?
– Oczywiście. Całe doświadczenie zebrane przez te 11 lat pracy w branży whisky przynosi owoce.
To wszystko, czego się dotychczas nauczyłem, chciałbym wykorzystać przy produkcji własnej whisky. A jeśli chodzi o finiszowanie w małych beczkach, to jak najbardziej tak. Mam taki plan, jednak to kwestia przyszłości. Najpierw whisky musi spędzić sporo czasu w beczkach po bourbonie, później można pomyśleć o finiszowaniu.
– Jak wyglądają plany związane z dystrybucją własnych alkoholi? Dotychczas, przy niewielkiej skali działania, wystarczał w tym zakresie internet, czy teraz myślisz o tym, że twoje butelki pojawią się w sklepach, np. w Auchan?
– Kwestia dystrybucji naszych trunków jest w trakcie organizacji. Na początku chciałbym się skupić na sklepach specjalizujących się w sprzedaży ciekawych alkoholi.
– Czy kontakty z kolekcjonerami whisky na całym świecie i z brokerami dają potencjał do eksportu własnej whisky?
– Oczywiście. Jestem w kontakcie z kilkoma bottlerami i właścicielami sklepów w Europie. Mam nadzieję, że dzięki tym kontaktom naszą whisky będzie można kupić także poza terenem Polski.
– Co byś odpowiedział, gdyby napisał do ciebie bottler na przykład z Niemiec z pytaniem, czy może zarezerwować u ciebie beczkę i wypuścić jej zawartość we własnej serii?
– Byłbym bardzo zadowolony z takiej propozycji. Jednak przy sprzedaży własnych beczek mamy klauzulę, że nie można rozlać tej beczki zanim nie pojawi się nasza pierwsza oficjalna whisky. Jak każda nowa destylarnia, tak i my mamy program sprzedaży beczek z naszą whisky dla klientów indywidualnych tzw. Private cask program. Wszelkie szczegóły są dostępne na naszej stronie millside.pl.
– Jak myślisz, jak będzie wyglądał rynek polskiej whisky za dziesięć lat? Producenci będą rozdrobnienie czy zrzeszeni? Czy wypracujemy własny styl whisky?
– Prowadzenie tego biznesu w Polsce nie jest łatwe. Tym bardziej trudno przewidzieć, jak ten rynek będzie wyglądał za 10 lat. Myślę, że będą jakieś destylarnie w Polsce, które będą produkować whisky. Jednak nie sądzę, aby było ich wiele. Według mnie styl i smak zależy głównie od produktów użytych do produkcji. No i przede wszystkim od beczek. To one w końcu nadają ostateczny kształt i smak whisky. Ja skupiam się na jakości tych półproduktów i wierzę, że whisky z Millside Distillery będzie bardzo dobra. Chciałbym wyprodukować pierwszą polską dobrą whisky, stworzoną w całości tutaj w Polsce. Może to będzie ten nasz styl? Zobaczymy.
– Czy polskie zboże i doświadczenia w produkcji wódki będą mogły stanowić jakiś dobry punkt odniesienia dla whisky?
– Jako kraj mamy spore doświadczenie w produkcji wódek, z tego jesteśmy znani na całym świecie, jednak whisky to trochę inna bajka. Inny proces produkcji, inna instalacja, no i czas potrzebny do finalnego produktu. Musimy zbudować swoją polską historię whisky i jestem bardzo dumny z tego, że jestem jedną z osób, która bierze udział w jej początkach.