Gdyby ocean był pełen whiskey…

If the ocean was whiskey and I was a duck
I’d dive to the bottom and I’d never come up…
To jedna z najstarszych znanych pieśni jakie wykonywano w salonach Dzikiego Zachodu, słowa pochodzą najprawdopodobniej z początku XIX wieku, zwykło się ją wykonywać chóralnie, wieczorami, wznosząc szklaneczki tego, co nazywano whiskey, a co w tamtych czasach było najczęściej zabarwioną karmelem i herbatą berbeluchą, gdyż były to czasy jeszcze przed budową linii kolejowych na Zachód i transport prawdziwej whiskey odbywał się karawanami lub był spławiany rzeką, co nie tylko podnosiło koszty, ale też powodowało przerwy w zaopatrzeniu. A były to czasy, kiedy każdy kowboj nosił swojego kolta i żaden barman nie ważył się ryzykować, że w jego szynku whiskey mogłoby zabraknąć.


Piosenka pojawiała się na przestrzeni lat w wielu wersjach, z czasem zamiast oceanu pojawiło się morze, a potem już tylko rzeka. Niezmienione pozostawało marzenie o byciu nurkującą w whiskey kaczką, z perspektywy kaczki ocean, morze czy rzeka, to zaprawdę niewielka różnica.
Pierwszy raz na płycie tekst nagrał Tex Ritter w 1933 dla Columbia Records jako część dłuższego utworu „Rye Whiskey”. Nieco wcześniejsze jest radiowe nagranie Charlesa Poole „If the river was whiskey…”. Kolejne zachowane nagranie jest w wykonaniu Woody’ego Gurthie z 1940 roku, a potem znów Rittera z 1948 roku. Tex Ritter był gwiazdą Hollywood, wystąpił w ok. 80 westernach, napisał piosenkę, którą widzowie znają z filmu „W samo południe” z 1952 roku. Kolejne nagrania, to m.in. Willi Dixon, który śpiewał „It the sea was whiskey…”. Potem pojawiły się jeszcze dziesiątki wersji, m.in. w rockowym brzmieniu Spin Doctors.
Posłuchajmy trzech różnych wykonań klasycznej kowbojskiej ballady.

Scroll to Top
Spirits logotyp czarny

Dostęp zablokowany

Nie spełniasz wymogów dotyczących wieku użytkowników strony.
Spirits logotyp czarny

Czy ukończyłeś/aś 18 lat?

Treści na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla osób dorosłych.