Czechom udało się tak przedestylować malinę, że ich brandy jest prawie jak swieże owoce, nawet ma lekko słodkawy posmak. Jest to trudny owoc do destylacji, stąd dodatkowo maceruje się maliny i to właśnie umiejętna maceracja daje tę świeżość, jeśli jednak przesadzi się – wówczas destylat zaczyna nabierać „nalewkowego” charakteru. Są tylko dwie firmy, które potrafią zrobić dobrą malinovicę – to R.Jelínek oraz Jaroškova, inni zazwyczaj dodają soku z owoców, co niestety psuje efekt. Ta Jelínka to mistrzostwo destylacji, czuć na podniebieniu nie tylko miąższ, ale i pestki, i liście, i słońce pod którym dojrzewały, a rozkosz długo pozostaje w ustach. Jaroškova jest słodsza i wybitnie malinowa, ale bynajmniej nie landrynkowa. Do grona najlepszych dodać należy również znakomitą słowacką Spiš Original Malina. Czeskie i słowackie produkty bardzo różnią się od destylatów z malin z Niemiec (himbeergeist) i Węgier (malnapálinka) – są bardziej wyraziste w smaku, ale przez to jednorodne, to już rzecz gustu, które będą nam bardziej odpowiadały, ja lubię i te, i te.