jak marcepan to oczywiście z Lubeki, najlepiej od Niedereggera (najstarszy sklep z marcepanem, założony przez Johanna Georga Niedereggera na początku XIX wieku, do dziś działa na starym mieście w Lubece). Lubecki Niederegger ma swój likier marcepanowy – Cũandolé, o mocy 15%, do niego są firmowe wysmukłe kieliszki, jest bardzo słodki, oczywiście przepyszny, choć raczej jako deser niż trunek. Podawany jest z migdałem w kieliszku. Marcepanowy likier ma też lubecki konkurent Niedereggera, sklep zlokalizowany w neogotyckiej kamienicy przy An der Untertrave pod numerem 98, to tzw. „muzeum marcepanu”. Ich wyrób alkoholowy to Marzipan-Speicher Sahne Creme Likör – 17%, również bardzo słodki. Likiery marcepanowe produkują także Węgrzy, widziałem, ale nie piłem.
Likier Niedereggera
Marzipan-Speicher Sahne Creme Likör
nie przyszłoby mi do głowy, żeby marcepanowy likier… mazurki owszem – pyszne są… choć marcepan zawsze kojarzy mi się z bajką „Na Wojtusia w popielniku”:
…Był sobie król, był sobie paź
i była też królewna.
Żyli wśród mórz, nie znali burz,
rzecz najzupełniej pewna.
Kochał się król, kochał się paź,
kochali się w królewnie.
I ona też kochała ich,
kochali się wzajemnie.
Lecz stała się pewnego dnia
rzecz straszna niesłychanie,
króla zjadł pies, pazia zjadł kot,
królewnę myszka zjadła.
Lecz żeby ci nie było żal
dziecino ukochana,
z cukru był król, z piernika paź,
królewna z marcepana.
hm, więcej jest bajek dla dzieci strasznych i smutnych, ciekawe…