15 kwietnia odbyła się degustacja zorganizowana przez Pinot i International Beverage w hotelu Bristol w Warszawie. Było to ostatnie z cyklu pięciu spotkań, wcześniej podobne degustacje odbyły się w: Krakowie, Poznaniu, Sopocie i Łodzi. Spotkanie prowadził Wiktor Kujawski, a degustację Łukasz Dynowiak, global brand ambasador International Beverege Holdings. Dzięki wielkiej wiedzy prowadzącego, degustacja była niepowtarzalna okazją by szczegółowo poznać tajniki produkcji każdej z degustowanych whisky. Nie było odpowiedzi „nie wiem”. Łukasz Dynowiak jest dużej klasy ekspertem, a degustowaliśmy naprawdę wyjątkowe whisky – może pomijając podaną jako „starter” Hankey Bannister 12YO. International Beverege Holdings, którego wyłącznym dystrybutorem w Polsce jest Pinot, ma w swoim portfolio m.in. znany blend Hankey Bannister oraz destylarnie single malt whisky: Knockdhu, Pulteney, Speyburn i Balblair. Wcześniej znani byli jako Inver House Distillers. Firma powstała w 1954 roku, po drodze zmieniała właścicieli, dziś należy do tajskiego potentata Interbev. W różnych latach należały do nich destylarnie: Garnheath (produkująca whisky zbożową w latach 1964-1986), Killyloch (produkująca single malt w latach 1964-1985 – powstawały tu whisky Killyloch i Glenflagler), Bladnoch (Inver House był jej właścicielem w latach 1973-1983) oraz cztery wcześniej wymienione. Master blenderem whisky Hankey Bannister jest Stuart Harvey.
Hankey Bannister 12YO (40%), beczki po bourbonie, w aromacie dużo słodkich jabłek, miód i słód, trochę propolisu. W ustach jeszcze więcej propolisu, słodko, ale czuć też duży wpływ drewna, wanilię, dojrzałe gruszki. Finisz krótki, dość mdły, pozostaje posmak marmolady ze śliwkami.
Hankey Bannister 21YO (40%), beczki po bourbonie i po oloroso. Głęboki aromat – miód i w tle zioła, ziarno, bakalie, czekolada. W ustach słodko: czekolada, miód, ciasto z lukrem. Odrobina dymu i wytrawności. Delikatna, niemal likierowa. W długim finiszu dużo pieczonych śliwek, lukier, bardzo słodko.
AnCnoc 18YO (46%), najpierw drugi raz napełnione beczki po bourbonie, potem 1/3 destylatów na dwa lata trafiła do beczek po oloroso, 2/3 pozostało w beczkach po bourbonie. Aromat delikatny: gruszki, wiśnie, truskawki, bakalie, kukurydza, politura, cytrusy. Wyraźnie wyczuwalny wpływ obu beczek. W ustach pieczone owoce i zioła, dużo jabłek, skórek pomarańczy i moreli. Gdzieś tam głębiej odrobina wrzosu. Finisz zdominowany przez kandyzowane skórki pomarańczy, tartę pomarańczową, też trochę brzoskwini.
Balblair 1990 (46%), butelkowanie w 2014 roku, najpierw leżakowała w drugi raz napełnionych beczkach po bourbonie, a po 22 latach trafiła do beczek po oloroso na dwa lata. W aromacie mieszanka kwaśnych i słodkich jabłek, toffi, ale i skórka chleba. W ustach gorzka czekolada, gruszki, daktyle, papaja, trochę banana – dość egzotycznie. W finiszu pokazuje się posmak grzanki z marmoladą gruszkową, miód. Finisz nie jest bardzo długi, ale całość jest pięknie poukładana, konsekwentna.
Balblair 1983 1st Release (46%), butelkowanie w 2013 roku, beczka po bourbonie. W aromacie rześko – jabłka, brzoskwinie, kukurydza, wanilia, lakier, pigwa, ale też banany i mango, a także dużo miodu. W ustach bardzo egzotycznie: papaja, mango, awokado. Ciut ziół (rozmaryn, tymianek). Finisz dość długi, słodki, bardzo owocowy.
Old Pulteney 21YO (46%), starzona w suszonych na powietrzu drugi raz napełnionych beczkach po bourbonie oraz w beczkach po oloroso. W nosie słodkie pieczone jabłka, politura, kukurydza. W ustach i jabłka, i sól, i skórzastość. Dużo likierowej słodyczy, zwłaszcza w finiszu, niezwykle przyjemne połączenie słodyczy i soli, do tego dochodzą jabłka i renklody, trochę ziół. Nie jest to whisky skomplikowana, ale wspaniale poukładana, jednocześnie jakże inna od Old Pulteney 12YO.
Old Pulteney 1989 (46%), beczki po bourbonie, ponownie napełnione, wcześniej leżakowała w nich whisky torfowa z Islay, prawdopodobnie Laphroaig. Whisky roku World Whisky Awards 2016, alokacja na Polskę to tylko 90 butelek. Aromat: marcepanu, migdałów, trochę lakieru, zielone jabłka, śliwki węgierki, odrobina torfu, dym ogniska. W ustach: kremowa, śmietankowa, ale też dużo soli. W finiszu – wędzona ryba, wędzony boczek, szpik, ale i miód. Ciężka, oleista, to naprawdę wyraźnie morska Old Pulteney.