aromat kwaśny, wchodzący w rejestry kiszonkowe (kiszony seler), a jeszcze bardziej marynat (marynowana marchew, marynowany kalafior). Właściwie nie ma w nosie ziemniaka, a już na pewno nie ziemniak gotowany, czy pieczony, jak to było w niektórych poprzednich edycjach, jeśli już to surowy. Bardzo ciekawe, aż można sobie wyobrazić, że jest i sól w tym marynatowym aromacie. W ustach delikatne, nieco słodkie, nieco ziemiste, nieco kwaśne, ale już znacznie mniej niż w zapachu. Jest tu topinambur, kalafior, ale i wyłuskane ziarna słonecznika. Powiedzieć, że smaczne, to mało, pyszne, w ogóle nie czuć alkoholu. W finiszu wciąż słonecznik, delikatna nuta dymna, więc prażony słonecznik, słodycz masła orzechowego, pestki dyni, leciutko marynaty, biała rzodkiew, jakby marynowany słonecznik (!). Cudownie lekkie. To najlepsza edycja od 2016 roku.
