Wczoraj odbyła się konferencja prasowa i przedpremierowe zwiedzanie Muzeum Polskiej Wódki. Ulokowane pod adresem Plac Konesera 1 w pięknie odrestaurowanym budynku Rektyfikacji Warszawskiej, będzie jedną z głównych atrakcji turystycznych miasta. Nie mam co do tego wątpliwości. Skazane na sukces, a będzie to przecież też sukces Warszawy, na pewno przyciągnie na Pragę tłumy turystów. Oficjalne otwarcie nastąpi już 12 czerwca, visiting tour odbywać się będzie tylko z przewodnikiem co 20 minut, zatrudniono ośmiu przewodników. Zwiedzanie rozpoczyna film. Kończy degustacja trzech wódek, z trzech różnych surowców. Całość trwa ok. godzinę.
Do budowy Muzeum Polskiej Wódki przystąpiono w 2014 roku. Cztery lata zajęło nie tylko przygotowanie koncepcji merytorycznej i wizualnej, zebrania eksponatów, ale przede wszystkim – rewitalizacja wnętrz dawnego zakładu Konesera. Całe centrum Koneser, ze sklepami, restauracjami, salami konferencyjnymi i wystawowymi, hotelem – zostanie oficjalnie oddane pod koniec września, ale już teraz nie ma wątpliwości, że będzie to największa atrakcja Pragi. W dawnym budynku Rektyfikacji (czy ktoś pamięta, kiedy zaprzestano rektyfikowania spirytusu w Warszawie?) poza muzeum otwarto: czekoladownię Wedla, drink-bar 3/4, gdzie można skosztować koktajli na bazie polskiej wódki, bistro WuWu i restaurację Zoni, gdzie szefem kuchni jest Aleksander Baron, współautor książki „Między wódką a zakąską”. Jest też sklep z pamiątkami i sklep z alkoholami. Na miejscu można m.in. kupić limitowaną „muzealną” edycję wódki Wyborowa.
– Muzeum Polskiej Wódki to swoisty hołd składany pokoleniom gorzelników, producentów, restauratorów, barmanów, dyplomatów, a przede wszystkim koneserów na całym świecie. Polska wódka to jedyny polski produkt globalny, kojarzony z krajem pochodzenia. Muzeum, a właściwie Dom Polskiej Wódki, otwieramy w uznaniu 500-letniej tradycji. Będzie to swoista ostoja polskiej wódki, w wyborowym gronie, w luksusowym miejscu – mówił podczas konferencji prasowej Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka, które było inicjatorem powstania muzeum.
Muzeum powstało głównie ze środków spółki Wyborowa Pernod Ricard. Doszło 2,5 mln zł wsparcia ze środków unijnych. Rewitalizacja całego kompleksu Centrum Praskiego Koneser to wspólny projekt Grupy Liebrecht & wood oraz BBI Development. Nie ma wątpliwości, że jest to prestiżowa inwestycja, ale też nastawiona na długofalowy sukces.
– Wierzymy w siłę oznaczenia regionalnego, jako wyróżnika jakości i wyjątkowości produktów. Myślę, że to przyczyni się do jeszcze silniejszej pozycji polskiej wódki. Dla Period Ricard bardzo ważny jest lokalny rynek Polski, marki Wyborowa czy Luksusowa. Uznaliśmy, że Muzeum Polskiej Wódki będzie miejscem, które najlepiej spełni rolę promocji polskiej wódki, pokaże jej wyjątkowy charakter – powiedział Eric Benoist, prezes Wyborowa Pernod Ricard.
Za oprawę wizualną muzeum odpowiada znany architekt, od lat związany z Pragą (mieszka na ulicy Inżynierskiej), Mirosław Nizio. – Przyznam, że znając Pragę od lat, sam takiego miejsca potrzebowałem – przyznał architekt. Charakterystyczny logotyp MW, przypominający dwa kieliszki odwrócone do góry dnem, dwa otwarte do wypicia, opracował Andrzej Pągowski. – Chciałem pokazać kulturę polskiej wódki, zarówno jej zabawowy charakter, jak i umiar, umiejętność odwrócenia kieliszka – powiedział artysta.
Koncepcję Muzeum Polskiej Wódki chwalili obecni na konferencji przedstawiciele władz miasta i gminy. – Dla Pragi Koneser jest sercem gospodarczym i mam nadzieję, że zmieni oblicze Warszawy – mówił Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. – Koneser jest punktem startowym dla Pragi, by Praga była lepsza, lepiej znana, żeby ludzie tu do nas przyjeżdżali. Jestem przekonany, że Muzeum Polskiej Wódki będzie tym miejscem, które ściągnie na Pragę ludzi z całego świata. Cieszy mnie, że to muzeum nawiązuje do historii i tożsamości Pragi – wymieniał pozytywy Marek Bielecki, wiceprzewodniczący rady dzielnicy Praga Północ.
Muzeum pokazuje historię, metody wytwarzania, ale też tradycję toastów czy konsumowania wódki. Symboliczne, że otwarcie nastąpiło w symbolicznym roku stulecia niepodległości. Dyrektorem muzeum został Krzysztof Drągowski.
Po konferencji prasowej mieliśmy okazję zwiedzić muzeum. Chciałoby się wolniej, dłużej, więcej. Na początek wchodzący oglądają film, według mnie zupełnie niezrozumiały dla gości zagranicznych, smaczki w nim zawarte będą nawet niezrozumiałe dla młodego pokolenia Polaków. Potem przechodzimy do historii destylacji, mamy multimedialny alembik oraz studnie, która definiuje polską wódkę. Świetnym projektem jest multimedialna biblioteka, gdzie można czytać po polsku (tzn. częściowo uwspółcześnionym językiem w stosunku do oryginałów) i angielsku fragmenty dawnych ksiąg, jak choćby XVI wieczne dzieło Stefana Falimirza „O ziołach i o mocy ich”. Mam nadzieję, że w przyszłości wirtualna półka ze starodrukami będzie się powiększać.
Zwiedzający poznaje surowce, może przesypywać ziarno – żyto, pszenicę, owies, jęczmień, można też wyjąć ze schowka i obejrzeć ziemniaki (prawdziwe, surowe). W kolejnych salach poznajemy obyczaje szlacheckiego biesiadowania oraz historię gorzelnictwa na ziemiach polskich. Przedstawiono m.in. historię zakładów: Winkelhausena, Potockiego, Kantorowicza, Baczewskiego, Kasprowicza. Mapy przestawiają dawne gorzelnictwo na ziemiach II Rzeczpospolitej. Za scenografię służą m.in. fragment kolumny destylacyjnej czy stary miernik wyrobu spirytusu. Ustawiono tu także atrapy kadzi zaciernej i kadzi fermentacyjnej, te wyglądają mało atrakcyjnie, w dodatku pomarańczowe światło w okrągłych okienkach tych kadzi sugeruje jakoby tam był jakiś ogień (?), a nie ziarno i piwo. Jest też ekspozycja edukacyjna, z licznymi grami sprawdzającymi wiedzę o polskiej wódce, tu też można włożyć wirtualne okulary, by przekonać się, jak zmienia się percepcja po trzecim promilu.
Następnie oglądamy kolekcję starych i nowych butelek – nie tylko wódek, także tradycyjnych polskich likierów i nalewek. Te zasoby będą systematycznie powiększane.
Stąd zwiedzający przechodzą do sklepiku z pamiątkami, a następnie do baru, gdzie będą degustować trzy wódki z portfolio Wyborowej – ziemniaczaną Luksusową, pszeniczną Ostoyę i żytnią Wyborową. Dalej jest przestrzeń bary 3/4, czyli świat koktajli. W sklepiku z pamiątkami bardzo brakuje książek, nie tylko tych o wódce, ale także np. o kuchni polskiej. Na pewno jednak oferta będzie się powiększać. Świetnym gadżetem jest pudełko z kulawkami, czyli tradycyjnymi kieliszkami do wódki, pozbawionymi stopki, wykorzystywanymi niegdyś do wznoszenia toastów.
Pięknie wygląda budynek z zewnątrz, atrakcyjne są instalacje multimedialne. Najbardziej brakuje mi tu zapachów i dźwięków. Oczywiście, wódka to nie likiery czy gin, nie ma bogactwa aromatów kwiatów, korzeni czy ziół, ale niechby pachniało zacierem, ziarnem, fermentacją, spirytusem. Warto o tym pomyśleć. A jak alkohol bulgoce na ekranie, to niech też bulgoce w głośnikach.
Brakuje mi współczesności, pokazania – choćby na zdjęciu, filmie czy tablicach, na czym polega specyfika produkcji polskiej wódki, nie tylko w gorzelni rolniczej, ale także w zakładzie rektyfikacji, zestawiania wódek, może jakiś fragment laboratorium… Ludzie nie rozumieją specyfiki produkcji wódki, nawet ludzie z branży, którzy widzieli, że whisky czy koniak powstają w alembiku, a gin w kolumnie. W przyszłości warto też pomyśleć o wprowadzeniu warsztatów, nie tylko w formie degustacji trzech wódek z porfolio Wyborowej czy koktajli, lecz także np. z nalewkarstwa czy foodpairingu. Strona internetowa muzeum z czasem powinna stać się ważnym źródłem wiedzy o polskiej wódce. Warto w przyszłości pomyśleć o wystawach czasowych. Może nie tyle muzeum, co samo Centrum Koneser, to idealne miejsce na branżowe konferencje, szkolenia, pokazy barmańskie etc. – jak najbardziej pod auspicjami Muzeum Polskiej Wódki.
To początek, przedpremierowe zwiedzanie, zobaczymy, co będzie za miesiąc. Na pewno wybiorę się ponownie na Plac Konesera 1 i wszystkich będę namawiał, bo to wyjątkowe miejsce nie tylko na mapie Warszawy. To kolejny ważny krok ku temu, by przywrócić wódce należne jej miejsce w polskiej kulturze. Odwiedzający to muzeum turyści na pewno pozostaną ambasadorami polskiej wódki i chwalić będą jej wyjątkowość. A sukces turystyczny muzeum być może sprawi, że także politycy bardziej przychylnym okiem spojrzą na nasz trunek narodowy. Muzeum tworzy dobry klimat po temu, by zacząć w Polsce mówić o wódce z dumą, nie ze wstydem.
Muzeum jest czynne od 12 czerwca, przedsprzedaż biletów on-line rusza 7 czerwca w południe (www.muzeumpolskiejwodki.pl). Wstęp (wraz z degustacją) kosztuje 40 zł. Wstęp mają osoby pełnoletnie lub pod opieką osób pełnoletnich. Otwarte jest codziennie od niedzieli do czwartku w godz. 10.00-20.00, a w piątki i soboty w godz. 11.00-21.00.