W okresie od stycznia do października 2017 roku import szkockiej whisky do Polski spadł o 0,7% pod względem ilościowym (liczonym w butelkach o pojemności 0,7l). Biorąc pod uwagę wartość sprowadzanego alkoholu, odnotowano wzrost o 14,59%. Różnice wynikają z coraz większej popularności droższej whisky single malt.
Jak wynika z danych dostarczanych przez SWA (Scotch Whisky Association), po raz pierwszy od dłuższego czasu mieliśmy do czynienia z widocznym wzrostem importu do Polski lepszej jakościowo whisky – zarówno w ujęciu ilościowym, jak i wartościowym. Pod względem ilości sprowadzanej kategorii single malt, tempo było niemal dwucyfrowe (wzrost o 9,25%). Jeszcze lepszy wynik odnotowano, biorąc pod uwagę wartość alkoholu. Dynamika wzrostu w tym segmencie wyniosła 22,1%. Oznacza to, że Polacy nie tylko sięgają po lepszą whisky, ale również coraz częściej decydują się na kupno droższych odmian w ramach kategorii single malt. Uzyskane wyniki nie dziwią Jarosława Buss, właściciela firmy Tudor House, dystrybuującej alkohole oraz sieci sklepów Ballantines.
– Polacy od kilku lat edukują się w zakresie picia whisky. Wielu z nich sięga po nowe, często droższe odmiany tego trunku, poszukując coraz bardziej zróżnicowanego wachlarza aromatów i smaków. Cena przestaje być kluczowym czynnikiem wyboru. Zwracają uwagę na pochodzenie, sposób produkcji oraz beczkę, w jakiej leżakowała whisky. Nierzadko decydują się na jej wybór kosztem dobrej wódki lub wina – mówi Jarosław Buss.
Podobny trend widoczny jest w kategorii tańszych blended whisky. O ile wynik pod względem ilościowym był bardzo zbliżony do uzyskanego rok wcześniej (wzrost o 0,48%), o tyle w ujęciu wartościowym wzrost był już bardzo widoczny – rok do roku o 14,51%. Wniosek jest jeden – nawet w przypadku tańszych whisky blendowanych przestajemy kierować się wyłącznie ceną. – Polacy mają swoje preferencje, ulubione marki nawet w tej kategorii whisky. Nie wystarczy już tylko napis „whisky” na etykiecie. Klienci oczekują czegoś więcej – dodaje Jarosław Buss.
W raportowanym okresie do Polski trafiło dokładnie 1903964 tzw. cases (tj. kartonów o pojemności 8,4 l, na które składa się 12 butelek), czyli o 0,7% mniej niż rok wcześniej. Ich wartość liczona w funtach brytyjskich (GBP) była jednak wyższa o 14,59%.
Mimo coraz lepszych wyników w imporcie szkockiej whisky, nadal nieco odstajemy od światowej czołówki, zatem drzemie w polskim rynku jeszcze spory potencjał. W ujęciu globalnym (ilościowym) plasujemy się na 13. miejscu. Pozycje na podium zajmują: Francja, USA oraz Indie. Biorąc pod uwagę wyłącznie kraje Europy, Polska osiągnęła 5. miejsce. Poza wspomnianą Francją, wyprzedzają nas jeszcze: Hiszpania, Niemcy (z wynikami dwukrotnie lepszymi) oraz Łotwa. Pod względem wartościowym zajmujemy 16. pozycję na świecie oraz 6. w Europie, gdzie dodatkowo wyprzedza nas Holandia. Pozycja Niemiec, jako dużego gracza, przodującego w tzw. handlu równoległym mogłaby być niższa, gdyby nie uwzględniono tzw. reeksportu na inne rynki. Łotwa, dla odmiany, jako baza przeładunkowa na rynek rosyjski w rzeczywistości stanowi margines. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że przy uczciwym przyjrzeniu się realiom rynkowym, Polska ilościowo ma szansę zająć czwartą pozycję.
W opinii ekspertów, w najbliższym czasie będziemy mieć do czynienia z utrzymującym się wzrostem importu szkockiej whisky pomimo zakazu reklamy oraz sprzedaży alkoholu w internecie. – Po whisky zazwyczaj sięga świadomy, wyedukowany konsument. Ograniczenie sprzedaży w sieci oraz brak reklam nie będą przeszkodą w nabyciu tego trunku. Wiedza na ich temat głównie pozyskiwana jest na forach internetowych, w trakcie degustacji czy na festiwalach whisky. Rzadko decyzja o kupnie tego alkoholu zapada pod wpływem reklamy. Klient, wchodząc do sklepu dobrze wie, czego chce spróbować, a jeśli nie ma sprecyzowanych oczekiwań, może liczyć na specjalistyczną pomoc – kończy Jarosław Buss, organizator dorocznego Whisky Live Warsaw.