22 września w Domu Whisky w Warszawie odbyła się polska premiera whisky Glenmorangie 1989. Butelkowana z mocą 43% jest drugą edycją Glenmorangie Grand Vintage po wypuście 1990. Jest to edycja numerowana – 6178 butelek, z czego do Polski trafiło 90. Jej cena w Domu Whisky wynosi 2740 zł.
Edycję rocznikowa podano w towarzystwie: Glenmorangie Original, Glenmorangie 18YO i Glenmorangie Signet. I na tle każdej z nich wypada najlepiej. Prezentację prowadził w Warszawie Brendan McCarron, jedna z najważniejszych postaci w destylarni Glenmorangie, odpowiada m.in. za selekcję beczek. – W 2015 roku zadecydowaliśmy, że kończymy butelkowanie linii Glenmorangie 25YO. Zamiast niej, postanowiliśmy pokazać starsze whisky rocznikowe. To jest bardziej interesujące, gdyż odkryliśmy, że pomiędzy rocznikami w naszych magazynach są duże różnice. Jako pierwsza w 2016 roku pojawiła się Glenmorangie 1990, mieszanka z beczek po bourbonie i sherry oloroso. Ta edycja okazała się być niebywałym sukcesem. Wiedzieliśmy, że ten pomysł będziemy kontynuować. Ale też chcemy butelkować roczniki wyjątkowe. To nie może być po prostu stara whisky, która smakuje drewnem, mahoniem, skórą. Nie wiem, jaka będzie kolejna edycja, chcemy oscylować wokół wieku 25 lat, bo to według mnie idealny wiek dla dojrzałej Glenmorangie. Rocznik 1989 jest bardzo ważny w naszej historii, to ostatnie whisky z naszej starej destylarni, w 1990 roku zbudowaliśmy nową. Przez dwadzieścia lat ta whisky leżakowała w beczkach po bourbonie, a potem w beczkach po czerwonym francuskim winie Côte-Rôtie, a także w beczkach po sherry oloroso. W nosie są śliwki, truskawki, dżem owocowy, ale też dym, palone drewno, a także pieczone pianki marshmallow – opowiadał Brendan McCarron.
Oto jak smakuje nowa rocznikowa Glenmorangie (według mnie bardziej złożona i ciekawsze niż 19990).
Glenmorangie Grand Vintage 1989
W aromacie dużo śliwek i mirabelek, prawie jak w starej śliwowicy, do tego cynamon, skórki pomarańczy, szczypta tytoniu. W ustach zarówno słodka, jak i wytrawna, bardzo taniczna, nuty prażonego ziarna, rodzynki, winogrona. W finiszu czerwone owoce – wiśnie, truskawki, ale też np. pomidory. I zaskakująco dużo dymu, którego zwykle w Glenmorangie nie spotykamy.
27,5/28/27,5/9=92