30 stycznia w Salonie M&P Strzelecka odbyło się spotkanie z polskim absyntem. Seria Apsinthion pochodzi z Jasienicy, zakład Mundivie położony jest u stóp Beskidów, skąd czerpie wodę. Degustację poprowadzi ekspert, autor książki o absyncie, Bogumił Rychlak.
Do spróbowania były cztery receptury absyntów. Apsinthion de Luxe (55%) ma zapach słodko-gorzki, zioła – nuty apteczne, mięta, lukrecja, anyż, dzięgiel. W smaku czuć dużo anyżu, goryczka z piołunu, szałwia, hyzop. Finiszu oleisty, gorzko-ziołowo, liściaście. Apsinthion de Luxe Cannabis (55%) ma zapach trawy, wilgotnych liści, dzięgla, jałowca. W smaku czuć cierpkość, siano, herbatę, słoną lukrecję. Finisz cierpki, taniczny, herbaciany, nutka suszonej papryki, słoność. Apsinthion de Luxe Tobacco (55%) to w zapachu wyraźnie tytoń – cierpko, taniczno-słodki. W smaku dużo słodyczy, wanilia, amaretto. W finiszu cierpkie, gorzka herbata, korzenność, tytoń aromatyzowany goździkami, zioła. Rozgrzewający, goździkowy finisz. I na koniec najlepszy Apsinthion Grand de Luxe (68%), który ma przyjemny zapach piołunu, lukrecji, mięty, czuć nuty apteczne, werbenę, igliwie, sosnę, żywicę. Smak ziołowy, gorzki, piołunowy, lekko nuty lukrecji, dzięgiel, dużo igliwia, sosna. W finiszu jest gorycz, cierpkość, mięta i piołun, herbata i dużo nut aptecznych.
Jak podawać absynt? Zwyczajowe proporcje to trzy części wody i jedna część absyntu. Woda, leniwie kapiąc do szkła powoduje mętnienie alkoholu. Z czasem tę metodę udoskonalono, głównie na potrzeby większych spotkań i pojawiły się fontanny, do nich wlewamy wodę, by z kraników kapała do kieliszków. Kiedy we Francji przyjął się zwyczaj słodzenia absyntu, logicznym stało się pojawienie łyżeczki, ale też i nie byle jakiej, bo ażurowej, czyli z dziurkami. Łyżeczka miała odpowiednio wygiętą rączkę, aby pasowała do każdego kieliszka, na jednej krawędzi opierano to wygięcie, a płaska – często trójkątna – reszta łyżeczki spoczywała na drugiej krawędzi. Na dziurki kładziono kostkę cukru, a potem w ruch szła fontanna, woda zwilżała cukier, ten się rozpadał, spływał w formie syropu do absyntu.
Bogumił Rychlak podał jeszcze dwie metody, w jakich spożywano absynt na początku XX wieku. Jedna bardzo popularna to Absinthe de minuit, czyli absynt o północy, podawany z białym lekkim wytrawnym winem o sporej kwasowości, np. z colombard z Gaskonii. Drugi koktajl należał podobno do ulubionych malarza Henri de Toulouse-Lautreca. Nazywa się Tremblement de terre, czyli trzesięnie ziemi. To absynt podawany pół na pół z koniakiem. Goście degustacji mogli cieszyć się obydwoma koktajlami, mieszając mocny absynt z winem Villa Dria Colombard/Sauvignon, a także łącząc zielony trunek z koniakiem z piwnic Lheraud.