Prawdziwie brytyjskie whisky

11 marca w warszawskiej restauracji Freta 33 przy rynku Nowego Miasta odbyła się degustacja whisky ze: Szkocji, Irlandii, Walii i Anglii. Spotkanie prowadził Stephen Swinney. Tym razem goście mogli zapoznać się z wykorzystaniem whisky w kuchni – menu z dodatkiem tych właśnie whisky obejmowało: pasztet drobiowy na grzance z chutney, polędwiczki jagnięce marynowane w ziołach i whisky z plackiem z kaszy jaglanej, a na deser mus czekoladowy z aromatem whisky i figami. Niewykluczone, że dania na stałe wejdą do oferty restauracji. Próbowaliśmy aż sześciu whisky z destylarni: The Welsh Whisky Company, The English Whisky Company, Glenlossie i Cooley.

SONY DSC
Penderyn Legend (41%) z beczki po bourbonie, finiszowanie w beczce po maderze. Barwa bardzo jasna, producent nie podaje, ile czasu whisky spędziła w beczkach. Aromat rześki – kwiaty – róże, czarny bez, hiacynt, malina, lekko melon i gruszka, ciasto nasączone alkoholem, niestety także politura. W ustach słodko, bardzo owocowo – soczyste gruszki, jabłka, żółty melon. Sporo słodu i drożdży, trochę dymu (przypieczona grzanka), odrobina cytrusów (kandyzowana pomarańcza). Finisz bardzo soczysty, choć krótki. 3/5

SONY DSC
St. Georges Chapter 7 (46%) z beczki po bourbonie, finiszowana w beczce po rumie, łącznie sześć lat leżakowania. Barwa jasno słomkowa. Aromat również… słomiany – wysuszonej trawy, trochę suszonych kwiatów, drożdże, jest też wyraźny, przyjemny aromat słodkiego rumu w hiszpańskim stylu, przywodzi delikatne skojarzenia z sherry. W ustach – słodko i słodowo, poza tym leciutka nuta przypalenia (grzanka), kwiaty, rodzynki, wciąż czuć rum, który jest największą zaletą tej whisky. Ponadto – solone prażone migdały, melon, marcepan, delikatnie cytryna. W finiszu sól i zdecydowanie dużo orzechów – ziemnych, migdałów, fistaszków. Jedna z najciekawszych edycji z The English Whisky Company, nieprawdopodobnie finiszowanie w beczce po rumie podbiło wartość tej whisky, jej złożoność. Jest w tym wszystkim harmonia. Brakuje jej ciała, długiego finiszu, ale to whisky młoda, na pewno jest w niej potencjał. 3.5/5

SONY DSC
SMWS 46.36 Old Fashioned Manhattan (54,9%) 23YO, destylacja 1992, Glenlossie, wypuszczono 252 butelki, beczka hogshead po bourbonie. Barwa słomkowo-cytrynowa. W nosie – rozgrzana słońcem łąka pełna kwiatów i dzikich ziół, trudno to wszystko rozdzielić i pojedynczo zidentyfikować, jest tu na pewno trawa, jest jaśmin, dziki tymianek, lawenda, a i ziemistość, a i kwiaty jabłoni. Ten aromat kojarzy się bardziej z grappą, niż whisky, choć wanilia z beczki po bourbonie również jest wyraźna (jak i drożdże). W ustach potężna, wytrawna, można dodać nieco wody by zredukować moc alkoholu, wtedy robi się słodsza. Mamy tu ciasto drożdżowe, galaretkę wiśniową, rozgrzewające przyprawy korzenne, zwłaszcza cynamon i perfumy. Te przyprawy są też wyraźne w finiszu, tu też pojawia się skóra, odrobina tytoniu, sól. Finisz długi i rozgrzewający. 3.5/5

SONY DSC
Penderyn Sherrywood (46%) starzona najpierw w beczkach po bourbonie (nie wiadomo ile czasu), potem przez sześć miesięcy w beczkach po sherry Oloroso. Barwa złocista, wpadająca w róż. Klasyczna już pozycja w ofercie walijskiej destylarni, i chyba najlepsza z podstawowych edycji. Bardzo złożony aromat, są tu: kwiaty, skóra, piwnica, lukrecja, taniny wina, ale i wino likierowe, ciupinka dymu z ogniska i popiołu. Ten aromat absolutne uwodzi. Ale smak dorównuje zapachom – whisky jest niezwykle delikatna, słodka, z nutką szlachetnej pleśni jak w dobrych winach likierowych, ciasto drożdżowe z wiśnią, mus pomarańczowy. Finisz głęboki, deserowy, pozostawia długo słodycz na języku, nie jest to jednak słodycz czekolady, lecz pieczonych jabłek, śliwek, też trochę ananasa. Walijska potęga. 4.5/5

SONY DSC

SMWS 118.3 Self-Assured, Buxom and Rewarding (57,9%) 22YO, destylacja 1991, Cooley-Connemara, wypuszczono 206 butelek, beczka po bourbonie – second fill. Barwa złocisto-ruda. W nosie torf, miód, propolis, toffi, winogrona, trawa. W ustach również bardzo przyjemna mieszanka torfu i słodyczy, odrobinę ziemista – pieczone w ognisku słodkie ziemniaki, taki swojski klimat wsi, bo i nieco słomy jest w tym smaku, i trochę pieczonego korzenia pietruszki, a wszystko to w miodzie. Finisz wprawdzie krótki, ale przyjemny, rozgrzewający, torf i dym znikają, pozostaje sama słodycz, już nie miodu, a pieczonych jabłek. I już na samym końcu ciut gencjany. 4/5

SONY DSC
St. Georges Chapter 15 Heavily Peated CS (58,4%) wypust z listopada 2013, edycja limitowana, beczki po bourbonie, sześć lat leżakowania. Barwa miodu lipowego. W nosie – szpital: bandaże, gencjana, torf, asfalt, kiszona kapusta. Poziom natorfowania słodu to aż 64 ppm. W ustach – naftalina, trochę cukru, spalone ciasto. Jest znacznie lepsza od wersji podstawowej Chapter 15 (46%), ale dla mnie to mimo wszystko whisky zbyt monotonna, za dużo tej spalenizny. W finiszu dochodzą nuty ziemiste i mineralne. Rzecz adresowana do miłośników bardzo torfowych whisky, ci będą zachwyceni. 2.5/5

SONY DSC

SONY DSC

Scroll to Top
Spirits logotyp czarny

Dostęp zablokowany

Nie spełniasz wymogów dotyczących wieku użytkowników strony.
Warsaw Spirits Competition 2024

Rejestracja otwarta

Zgłoś swoje uczestnictwo w festiwalu!

Spirits logotyp czarny

Czy ukończyłeś/aś 18 lat?

Treści na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla osób dorosłych.