„Wolność i whisky idą w parze” – pisał narodowy szkocki poeta, Robert Burns. 27 stycznia w barze hotelu Radisson Blu w Warszawie, odbyło się spotkanie z whisky, dedykowane życiu i twórczości Burnsa. Poeta urodził się 25 stycznia 1759 roku. Degustację prowadzi Stephen Swinney. Na rozgrzewkę była młoda whisky angielska, potem już zwiedzaliśmy Szkocję – od Speyside przez Highland po Islay.

The English (40%)
St. Georges Distillery. W nosie morele i zielone jabłuszka, maślane ciasteczka. W ustach zielone jabłuszka i dużo ziarna, rześka. W finiszu dochodzą gruszki.
SMWS 36-93 13YO (54,6%)
Benrinnes. Destylowana w 2002 roku, 184 butelki. Beczka po bourbonie (first fill). Słodkie jabłka i intensywny zapach alkoholu. W ustach również dużo alkoholu i dużo słodkich jabłek. Potrzebuje wody żeby się otworzyć, pojawia się wtedy przyjemny aromat herbatników, landrynki, poziomki, a w smaku nadal jest bardzo jabłkowo, ale dochodzą cynamon i lukrecja. Pozostawia bardzo słodki posmak.
SMWS 39-114 11YO (60%)
Linkwood. Destylowana w 2004 roku, 236 butelek. Beczka po bourbonie (refill). Aromat maślany, w smaku gruszki i morele, kwiaty. Również potrzebuje wody żeby się otworzyć, w aromacie robi się bardziej słodko – wanilia, gruszka williamsa, lukier. W ustach mleczko zbożowe, w finiszu jabłka, zielone trawiaste nuty. I maliny.
Strathmill 21YO 1992 (50,4%)
Hunter Laing. Butelkowana w 2014 roku, 274 butelki. Beczka po bourbonie (refill hogshead). W aromacie wosk, jabłka, zielone gruszki. W ustach i słodka, i cierpka, również zdominowana przez jabłko, ale też ciasteczka maślane i biała czekolada. W finiszu słodka śmietanka.
Ballechin 11YO 2004 (46%)
Edradauer, butelkowanie The Ultimate w 2014 roku, 265 butelek. Beczka po bourbonie. Aromat bardzo torfowy, apteczny, ale też słodycz miodu. W ustach bardzo przyjemne jest to połączenie słodyczy i cierpkości – ta whisky jest taniczna jak wytrawne wino, czuć szorstkość w ustach. Wyraźny smak akacji, miodu akacjowego. Torf tak ekspansywny w aromacie chowa się pod słodyczą. Finisz – syrop klonowy i jod. Niezwykle przyjemna młoda whisky.
Darkness 6YO (55,9%)
Port Charlotte sześć lat w beczkach po bourbonie, finiszowana po sześć miesięcy w bardzo małych beczkach (po 50l) po sherry oloroso i sherry pedro ximenez, tylko 100 butelek. Aromat bardzo słodki – cukierki, likier gruszkowy, silna nuta alkoholowa, a pod nią – zaskoczenie – zielony ogórek, melon. I ser wędzony – kolejne zaskoczenie. Smak jest równie ciekawy jak aromat – bardzo dużo drewna (zarówno świeżego, jak i spalonego), propolis, gorzka pomarańcza – zwłaszcza w finiszu, do tego solony karmel. Bardzo ciekawa, zastosowanie małych beczek do finiszowania dało pożądany efekt, whisky mimo młodego wieku jest bogata, z długim finiszem, najdłuższym ze wszystkich whisky wieczoru.
Na koniec coś z Roberta Burnsa:
Wesołek biedny wyjrzał z kąta,
Gdzie żłopiąc siedział przy kotlarce;
Uwagi śpiew im nie zaprząta,
Tak zatonęli w swej pogwarce;
Gdy łeb zmąciły piwa garnce,
Wstał chwiejnie, śmieszną minę skroił,
Cmoknął ją i przerwali harce,
Potem z powagą kobzę stroił.