Ceny spirytusu rektyfikowanego w sklepach szybko rosną, ceny dochodzą już do 80-100 zł za 0,5 l. Gorzelnie rolnicze pracują pełna parą, podobnie jak rektyfikacje. Wysokie ceny to w większości podatki akcyzowe, ale też rosnące koszty pracy i transportu.
Oto komentarz Michała Paszoty, szefa gorzelni rolniczej Podole Wielkie: „Nasza gorzelnia nie ma pozwolenia na skażanie alkoholu więc nie możemy uwolnić go od akcyzy. Ponadto substancje skażające są obecnie bardzo trudno dostępne. Dodatkowo staraliśmy się uzyskać w trybie pilnym zgodę na skażanie, jednak otrzymaliśmy informację z ministerstwa, że przyspieszenie i uproszczenie procedury przyznania decyzji nie jest możliwe.
My jako gorzelnia mamy natomiast pozwolenie na produkcję napojów alkoholowych i dzięki temu możemy butelkować również spirytus. Oczywiście akcyzy odliczyć nie możemy, ale możemy butelkować po kosztach, tak aby cena była jak najniższa. Także w ok. 10 zł staramy się zmieścić koszt alkoholu, butelek i zakrętek (tanie nie są, ale lejemy w to co mamy), ręcznego butelkowania oraz kartonów zbiorczych. Co przerażające, mimo nieporównywalnie większych kosztów wytworzenia naszego spirytusu, cena netto (bez akcyzy) w przeliczeniu na 100% etanol jest praktycznie taka sama jaką proponuje Orlen (w przeliczeniu na 100% etoh).
Sądzę po prostu, że w obecnej sytuacji musimy sobie pomagać, a nie żerować na cudzym strachu. Nie wiem jak sytuacja wygląda w przypadku innych producentów alkoholu. My staramy się pomóc.
Michał”.
Czasy są trudne i pomoc wzajemna staje się cenniejsza, niż możliwości szybkiego zarobku!
Brawo Michał !!!
W dobie obniżki cen paliw nasz Narodowy Koncern szuka możliwości generowania dodatkowych zysków, z których podatki pójdą na redystrybucję wiadomo do kogo.