V Festiwal Whisky w Jastrzębiej Górze, czyli z kieliszkiem na plaży

Gęste, nisko zawieszone na niebie chmury zwiastowały zbliżający się deszcz. Porywisty, wilgotny wiatr smagał twarze niezliczonej rzeszy ludzi tłoczących się w nadmorskiej stolicy końca sierpnia, niosąc ze sobą drobinki piasku z pobliskich plaż. Wreszcie grube krople deszczu bębniły rytmicznie o rozpostarte parasole, tekstylne kurtki i bruk… Ale hej! Jeszcze nie pada! To Talisker! Za całe zamieszanie odpowiedzialne było jedno ze stoisk koncernu Diageo – Talisker „Made by the sea”, które przez całą imprezę wytwarzało sztuczny deszcz.
Ale wszystko po kolei…

Organizacja
Piąta edycja Festiwalu Whisky w Jastrzębiej Górze zorganizowana była z dużym rozmachem. Wejścia na teren imprezy strzegło kilkunastu ochroniarzy, a ilość biletów była ściśle limitowana do 7000, i limit ten został wyczerpany przed oficjalnym końcem internetowej sprzedaży biletów, co najlepiej świadczy o niezwykłej popularności tej edycji. Każda osoba wchodząca na teren imprezy otrzymywała opaskę, kieliszek z logiem, informator festiwalowy z mapą stoisk i programem, kilka talonów stanowiących walutę festiwalową, a także książeczkę z voucherami, upoważniającymi do odebrania określonych, darmowych porcji whisky lub obniżenia ceny płatnych o 5 zł. Dodatkowo dołączony był ekologiczny długopis, talon na Red Bulla, i konkursowa karta zgłoszeniowa. Wszystko to włożone do równie ekologicznej torby, sygnowanej logiem Domu Whisky oraz Festiwalu.
Główny teren imprezy ograniczały z każdej ze stron dobrze wyeksponowane i oznaczone stoiska firmowe, z których część rozmieszczona była we wspólnym, ogromnym namiocie, a reszta w niezależnych i autonomicznych zabudowach. Dobrze wszystkim znany Dom Whisky był wyłączony z ogólnego użytku i ekskluzywnie przeznaczony do sesji masterclass. Na terenie imprezy nie zabrakło również restauracji i sklepu festiwalowego, logicznie rozmieszczonych punktów do płukania kieliszków, a także specjalnych stanowisk z wodą do picia. Ważnym punktem była duża scena muzyczna, na której w trakcie trwania imprezy grana była muzyka na żywo, tu także ogłoszono wynik losowania.
Nie zabrakło również miejsc do odpoczynku w formie leżaków plażowych, a także wydzielonych miejsc dla palaczy, którzy na Festiwalu również znaleźli coś dla siebie.
Na zakończenie każdego z dwóch dni organizowana była impreza after party, którą w pierwszym dniu poprowadził Ardbeg jako odwlekany ArdbegDay, a w drugim – Jameson, z premierą swojej nowej whisky IPA Edition.

Stoiska
Prawdziwą duszą każdego festiwalu whisky nie jest jednak organizacja, a wystawcy. To dzięki nim można poznać, zrozumieć, skosztować, a wreszcie docenić degustowany trunek. To dzięki wspaniałym opowieściom, historiom i anegdotom można odwiedzić miejsca produkcji tego, co akurat mamy w kieliszku. Każda whisky ma swą opowieść. By ją poznać wystarczy chcieć posłuchać. Podczas piątej edycji Festiwalu Whisky w Jastrzębiej Górze wystawcy (w większości) nie zawiedli.
Pomimo ogromnej ilości gości, zewsząd dało się słyszeć niestrudzonych ambasadorów marek i przedstawicieli polskich firm dystrybucyjnych, którzy z ogromnym zapałem opowiadali historie zaklęte w szkle.
Wśród odwiedzonych stoisk na wyróżnienie, i to nie tylko za nastrój i naprawdę dobre whisky, ale również za pasję i ekspresję zasługują: Diageo (Talisker, Classic Malts), LVMH (Ardbeg, Glenmorangie), Stock Polska (Jim Beam), Murray McDavid, a także CEDC International (Glenfiddich), cała ekipa M&P, AN.KA Wines (Gordon & MacPhail) i Pernod Ricard (Chivas Regal). Na duży minus odznaczyło się tylko jedno stoisko – Maker’s Mark, na którym próżno było prosić o jakiekolwiek przedstawienie produktu, choć można było w ramach pocieszenia zakupić firmową szklankę z czerwonym lakiem.

Whisky
Otoczona przez bezkres szafirowej wody, nękana przez bałwany spienionych fal, które o jej postrzępiony brzeg uderzają niestrudzenie dzień i noc, wznosi się ponad powierzchnię szkockich wód piękna i surowa wyspa. Zieleń jej roślinności aż kłuje w oczy swą niesamowitą intensywnością, a błękit jej bystrych potoków spływających z gór Cuillins uspokaja nawet największe nerwy. Pośród tych pięknych krajobrazów buńczucznie wieje wiatr, smagając podmuchami jak batem. Wyspa ma także drugie oblicze. Jest tak piękna, że zapiera dech w piersi. Tak, na swój surowy sposób łagodna, jak owcza wełna, która jednocześnie ogrzewa i gryzie… Pośród tej zieleni, potoków, gór i wiatru wznosi się destylarnia, która w 1984 roku stworzyła coś, czego można było spróbować na Festiwalu… W nosie delikatne, woskowe nuty przesycone słodkimi aromatami dojrzałych brzoskwiń i pomarańczy, a także imbiru i czekolady. W smaku łagodna, przypominająca konfiturę z jabłek, prażone migdały, chleb z solonym masłem polany wrzosowym miodem…
To tylko jedna z edycji dostępna na Festiwalu Whisky, dokładnie na stoisku Classic Malts.
Impreza obfitowała w whisky niezwykłe i ciekawe, ale dosłownie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Zarówno pasjonat destylatów amerykańskich, jak i szkockich, irlandzkich czy japońskich. Dla osób, które lubują się w tytoniu także przygotowano dwa specjalne stanowiska z cygarami.
Książeczka z voucherami upoważniała do spróbowania bardzo niewielkiego i naprawdę podstawowego wachlarza edycji z tych dostępnych, co mogło wzbudzać rozczarowanie ze względu na cenę biletu, jednak na szczęście można było obniżyć dzięki nim cenę wersji płatnych o 5 zł, a te wycenione były bardzo atrakcyjnie.
Ciekawostkami była możliwość spróbowania nowego portfolio destylarni Old Pultney, premierowej Glenfiddich Experimental Series #4 Fire&Cane, Glen Moray Cabernet Cask Finish, czy Jameson Caskmates IPA Edition. Stoisko Domu Whisky oferowało bardzo ciekawą selekcję butelek w rozsądnych cenach, z bardzo dobrym doradztwem, natomiast w pobliżu stoiska Ardbega można było wybrać się w wirtualną wycieczkę po wyspie Islay. Bardzo atrakcyjne okazały się w tym roku sesje masterclass, w trakcie których można było skosztować mocno limitowanej edycji Tamdhu Single Cask Vintage 2002 oraz The Dalbeallie Dram, na innej sesji wybranych edycji z serii Diageo Special Releases 2017, a na kolejnej Johnniego Walkera, butelkowanego przed II Wojną Światową…
Czy trzeba dodać coś jeszcze?

Podsumowując
Festiwal Whisky w Jastrzębiej Górze to wspaniała impreza, która obchodziła w tym roku piątą rocznicę. Jak co roku, gromadzi wokół siebie zarówno mnóstwo pasjonatów i amatorów whisky jak i szumu medialnego. Jest niezaprzeczalnie jedną z nielicznych, jeśli nie jedyną tego typu imprezą w skali Europy, w trakcie której bez skrępowania można udać się z kieliszkiem na plażę i odpocząć na piasku, wsłuchując się w szum morza i krzyk mew. Oczywiście, jak każda impreza masowa, tak i ta nie obroniła się przed wpadkami, ale konia z rzędem temu, kto każdemu dogodzi.
Następna, szósta już, edycja zaplanowana została na 23-24 sierpnia 2019 roku, co zapowiada kolejny, wspaniały koniec wakacji, wypełniony znanymi twarzami, śmiechem, opowieściami i odgłosami pobrzękujących kieliszków, ale przede wszystkim wypełniony whisky(ey).
Michał Tyrek

Szczególnie ciekawymi edycjami dostępnymi podczas festiwalu były:

1. Brora 38 & 37YO (Diageo)
2. Talisker 30YO (Diageo)
3. Glengoyne 30YO (Vininova)
4. Cambus 40YO (Diageo)
5. Glenfiddich 30YO i 26YO Excellence (CEDC)
6. Glenmorangie Grand Vintage 1989 & 1990 (LVMH)
7. Port Dundas 1971 46YO (Murray McDavid)
8. Clynelish 1996 21YO (Murray McDavid)
9. Ledaig 2001 17YO (Murray McDavid)
10. Booker’s 7YO (Stock Polska)

Top 5 bezpłatnych dramów:

1. Righ Seumas II 10YO Blended Scotch Whisky (Murray McDavid)
2. Ardbeg Ten (LVMH)
3. Glenfiddich 12YO (CEDC)
4. Chivas Mizunara (Pernod Ricard)
5. Quiet Man 8YO (Świat Whisky)

Scroll to Top
Spirits logotyp czarny

Dostęp zablokowany

Nie spełniasz wymogów dotyczących wieku użytkowników strony.
Spirits logotyp czarny

Czy ukończyłeś/aś 18 lat?

Treści na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla osób dorosłych.