Tradycyjnie już w drugiej połowie maja do krakowskich Fortów Kleparz zmierzają miłośnicy whisky nie tylko z Krakowa, ale całej Polski. Nie inaczej było 20 maja podczas piątej już edycji Festiwalu Whisky Day Cracow.
Podobnie jak w zeszłym roku mniej więcej połowa wszystkich stoisk, głównie dużych koncernów, ulokowana była na zewnątrz, przy murach fortów. Stoiska importerów, dystrybutorów, mniejszych producentów i pasjonatów mocnych trunków znajdowały się wewnątrz fortów. Pogoda, po raz kolejny dopisała, choć w poprzedzających dniach nie rozpieszczała.
Na stoiskach koncernów można było zapoznać się z szeroką gamą ich oferty. Z reguły, a i to nie zawsze, tylko podstawowa whisky była oferowana bez dopłaty. Dodatkowo producenci starali się zachęcić do odwiedzenia ich stoiska oferując modny food pairing whisky z przekąską, generowali dym o aromacie danej whisky, a często zachęcali do skosztowania koktajlu przygotowanego na bazie whisky/bourbona. Atrakcje oferowało stoisko Wild Turkey, gdzie można było mechanicznie wygrawerować pamiątkowy napis/datę na zakupionej w festiwalowym sklepiku butelce czy kieliszku.
W tym roku mniejsza była oferta alternatywnych do whisky trunków. Odnotowałem obecność rumów Angostura, tequili Volcan Blanco i hiszpańskiej brandy Torres, która miała własne stoisko z szeroką gamą wersji łącznie z ciekawymi Smoked Barrel i przejrzystej Cristalino. Na stanowisku sieci sklepów Al Capone spróbować można było alkoholi z ich własnej marki Wódki z Puszczy, włącznie ze znakomitym Samogonem Palonym. Tu też była okazja skosztować dwóch z trzech nowych starzonych wersji Grochowicy. Niestety, w tym roku nie było stoiska żadnego polskiego producenta kraftowego.
Samej whisky było mnóstwo i każdy z odwiedzających z pewnością mógł odnaleźć interesujące go pozycje. Spory wybór dużych butelek zapewnił także festiwalowy sklep.
Na szczególne wyróżnienie zasłużyli członkowie facebookowej grupy Bourbon Lovers Poland, gdzie można było znaleźć największą na festiwalu ilość butelek do skosztowania w przystępnych cenach.
Ponownie rok do roku w wydarzeniu uczestniczył Rajmund Matuszkiewicz. Rok wcześniej na jego stoisku można było zamówić w pre-orderze pierwsze, numerowane, wydanie jego przewodnika po szkockich destylarniach „Droga Whisky”. W tym roku była okazja, by kupić drugie wydanie i skorzystać z możliwości uzyskania dedykacji od autora.
Kontrowersje w opiniach uczestników wzbudziła kwestia bramki, gdzie ochrona obiektu nie pozwalała wnosić na teren festiwalu wody (tej nie brakowało), buteleczek na sample (można było kupić), a w niektórych przypadkach i dużych, pełnych butelek, z których wielu pasjonatów częstuje nieoficjalnie napotkanych znajomych (na szczęście wiele butelek przemycono!).
Podsumowując, festiwal udany, na stałe wpisany do wiosennego kalendarza.
Łukasz Czajka