VII Festiwal Whisky w Jastrzębiej Górze

W dniach 27-28 sierpnia odbyła się siódma edycja Festiwalu Whisky w Jastrzębiej Górze. To był pierwszy festiwal whisky po ponad rocznej przerwie, pierwszy od czasu ogłoszenia pandemii Covid. Tylko dla zaszczepionych, co spotkało się z falą hejtu, choć trudno sobie wyobrazić imprezę tego typu bez rygoru sanitarnego, jakiego wymagają przepisy. Bilety były droższe niż w latach poprzednich, uczestników jednak niewiele mniej. Pogoda nie dopisała, ale w tym roku prawie wszystkie stoiska były pod daszkiem, poza lubiącą moknąć ekipą Taliskera, z Pawłem Lipińskim niezłomnie w sztormiaku.

Mimo trudności związanych z podróżowaniem ze Szkocji (wymóg dwukrotnych testów, pomimo szczepień), gości zagranicznych jednak trochę przyjechało. Mniej niż w latach poprzednich, więcej master class prowadzonych było wyłącznie przez polskich brand ambasadorów lub barmanów, ale kilku reprezentantów Szkocji i Irlandii przybyło do Jastrzębiej Góry. Wśród wystawców tradycyjnie dominowały duże firmy i najważniejsi dystrybutorzy whisky w Polsce (poza Tudor House). Własne stanowiska miały marki: Jameson, The Glenlivet, Bulleit, Talisker, Ballantine’s, Macallan, Bruichladdich, Ardbeg, koncerny Diageo, CEDC, Stock, Pernod Ricard, Brown Forman prezentowały część marek zbiorczo. Byli też niezależni dystrybutorzy: United Baverages, M&P, Pinot, An.Ka Wines, Cerville Investments, Vininova, Dom Wina. Jedynym mniejszym producentem było Mundivie z Bielska-Białej, które pokazało cztery nowe butelkowania ich whisky Wild Fields. Jedynym debiutantem była firma Percent, która wystąpiła z blendowaną whisky Cliff Allen i ofertą inwestowania w rzadkie butelki. W porównaniu do lat poprzednich było mniej koktajli, ale na stoiskach nie brakowało nowości. Niektóre butelki trafiły do Polski dosłownie na kilka dni przed festiwalem, jeszcze nawet nie miały ustalonych cen.
Program master class był wypełniony jak zwykle, ale wielu gości z zagranicy łączyło się online. Podczas degustacji można było spróbować wyjątkowo dużo bardzo ciekawych wersji single cask, które nie były potem dostępne na stoiskach. Niewątpliwym wydarzeniem była prezentacja kolekcji Secret Speyside, podczas której zaprezentowano rzadkie edycje single malt z destylarni ze stajni Pernod Ricard, w tym wiekowe edycje z Caperdonich, czy pierwsze oficjalne butelkowania z Braeval.
Pierwszy dzień zwieńczył świetny koncert zespołu Kobranocka, drugiego dnia na scenie prezentował się Rezerwat. W sobotę by też pokaz fajerwerków i kończąca cały festiwal impreza taneczna firmowana przez whiskey Jameson.
Po rocznej przerwie udało się organizatorom wskrzesić festiwal w Jastrzębiej Górze w formie niemal nie odbiegającej od tego, co mieliśmy w latach poprzednich. Oczywiście, obostrzenia sanitarne wpłynęły na mniejszą liczbę gości z zagranicy, ale do pewnego stopnia rekompensowała to duża ilość unikatowych próbek z beczek. Po długiej przerwie można było spotkać starych znajomych. Mi udało się spróbować ponad 70 nie znanych mi wcześniej whisky, kilka znakomitych, kilka bardzo złych, ale większość na wysokim poziomie. Na przykładzie oferty widać, że importerzy po Brexit usilnie szukają whisky z innych stron świata niż Szkocja, było dużo nowości z Irlandii (m.in. świetna destylarnia Dingle), z Japonii, Tajwanu (nowa marka Yushuan), USA, Kanady. Na stoiskach importerów nie tylko można było spróbować nowości, ale też najczęściej spotkać właścicieli, po tak długiej przerwie festiwal miał charakter nie tylko promocyjny i konsumpcyjny, ale także handlowy, zwłaszcza, że mapa sklepów z alkoholami i barów mocno się od poprzedniego festiwalu przetasowała.
Kolejną edycję Festiwalu Whisky w Jastrzębiej Górze zapowiedziano na 26-27 sierpnia 2022.

Scroll to Top
Spirits logotyp czarny

Dostęp zablokowany

Nie spełniasz wymogów dotyczących wieku użytkowników strony.
Warsaw Spirits Competition 2024

Rejestracja otwarta

Zgłoś swoje uczestnictwo w festiwalu!

Spirits logotyp czarny

Czy ukończyłeś/aś 18 lat?

Treści na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla osób dorosłych.