Według raportu OECD Polska jest w światowej czołówce handlu alkoholem w szarej strefie, obok Łotwy, Meksyku i Indii. Z analiz ekspertów wynika, że niewątpliwy wzrost szarej strefy jest efektem nieodpowiedniej polityki fiskalnej państwa. W 2014 roku nielegalny handel alkoholem obejmował 10% rynku, by w 2015 (po podwyżce akcyzy na napoje spirytusowe) osiągnąć – według znawców branży – nawet 30%. Zaskakującym zjawiskiem jest to, że pomimo iż produkcja napojów alkoholowych jest mniejsza niż w latach ubiegłych, to import alkoholu przemysłowego wzrósł i to o 3000% (pochodzi głównie z Węgier). W Polsce bankrutują gorzelnie rolnicze, a sprowadza się alkohol z innych krajów. Przez nierozważną politykę państwa i to nie tylko w sferze podatków, produkcja spirytusu przez gorzelnie rolnicze jest zupełnie nieopłacalna, natomiast przemyt alkoholu zza wschodniej czy południowej granicy jak najbardziej (niski kurs rubla i hrywny). Skarb Państwa traci z tytułu nieodprowadzonych podatków 2 mln zł rocznie, tylko na jednej cysternie o pojemności 30 tys. litrów z odkażonym spirytusem przemysłowym. Głównym ośrodkiem zbytu są bazary i targowiska, gdzie nierzetelni sprzedawcy rekomendują trunek klientom jako bimber lub spirytus skradziony z Polmosu, a faktycznie oferują odkażony alkohol przemysłowy, szkodliwy dla zdrowia, a wręcz zagrażający życiu.
Konkluzje nasuwają się same – zmiana polityki dotyczącej branży spirytusowej, ale również należy postawić na edukację konsumenta, by ten chciał degustować alkohol, ale delektując się jego przymiotami, stał się klientem wymagającym, mającym chęć spożywania trunków, posiadających walory najlepsze, pijąc przy tym świadomie i odpowiedzialnie.
Tu można znaleźć raport OECD na temat nielegalnego obrotu alkoholem i wyrobami tytoniowymi: www.oecd.org/gov/risk/illicit-trade-converging-criminal-networks.pdf.