marka powstała w 2009 roku, jej twórcą jest James Clarke. Zachwyca prostota tego ginu z Australii, nie czuć tu skórek pomarańczy, cytryn, grejpfrutów, ale jednocześnie nie jest to słodowy gin w starym holenderskim stylu. Najbardziej znana wersja, West Winds Curtlass, ma 50%. Bardzo aromatyczny, wyrazisty, z nutą pieprzową i niesłychanie silną jałowcową, do tego nuty kwiatowe – rumianek. W ustach dużo ziół, ale i słodyczy, zarówno zbożowej, jak i związanej z macerowanymi dodatkami. Finisz jest słodki i bardzo przyjemny. Wśród botaników, poza jałowcem, są: mirt i mirt cytrynowy, cynamon, ale też lokalny dziki pomidor. Jest też wiele innych wersji ginów West Winds, różniących się mocą i składem botaników. West Winds The Sabre (40%) jest lżejszy i znacznie bardziej cytrusowy, są tu macerowane skórki cytryny, ale też lokalna australijska roślina wattleseed, służąca Aborygenom do produkcji ciemnej mąki. Są też edycje o podwyższonej mocy: West Winds The Broadside Navy Strength (57%) i West Winds The Captain’s Cut (63%). Jest też zaskakująca słodyczą edycja West Winds The Maidenii Voyage (45%), ten gin leżakował w beczkach po lokalnym słodkim wermucie.