Tegoroczny festiwal Whisky Live Warsaw, który odbył się w dniach 14-15 października w hotelu Courtyard by Marriott Warsaw Airport, odwiedziło ok. 3500 osób. Do spróbowania były trunki z całego świata – whisky ze Szkocji, Irlandii, Francji, Szwecji, USA, Australii, Indii, Japonii, Tajwanu, wódki z Rosji, Francji, Holandii czy Włoch, giny z Belgii, rumy z Dominikany, Kolumbii, Gwatemali, Panamy czy USA, bourbony, rye whiskey i amerykańskie księżycówki. Były wielkie koncerny, maleńkie craft distilleries, a nawet start-up, polski producent whisky – firma Wolff, która dopiero w planach ma budowę destylarni, a na razie destyluje w Holandii. Zainteresowanie festiwalem było tak duże, że pod koniec na niektórych stoiskach brakowało już trunków.
Jeszcze przed festiwalem odbyła się konferencja prasowa poświęcona sytuacji na rynku whisky w Polsce i na świecie oraz rozwojowi samej imprezy.
– Pierwszy festiwal whisky Live odbył się w 2000 roku w Tokio, a zaraz po nim w Londynie. Od początku przyświecała mu idea zgromadzenia pod jednym dachem trunków z całego świata i tysięcy miłośników whisky. Warszawa dołączyła do grona 26 miast w 2015 roku. W tym roku jest 55 wystawców i kilkaset trunków do spróbowania – powiedział Jarosław Buss, organizator Whisky Live Warsaw.
– Polska obecnie zajmuje 14 miejsce na świecie pod względem wielkości sprzedaży szkockiej whisky. W 2015 roku wzrost wyniósł ponad 34%. 95% światowego rynku należy do blended whisky. Według badań Rare Whisky tylko w pierwszym kwartale 2016 roku sprzedano 26527 whisky na światowych aukcjach w celach inwestycyjnych lub kolekcjonerskich – relacjonował sytuację na rynku Krzysztof Maruszewski, prezes Stilnovisti, firmy, która zajmuje się inwestycjami m.in. w alkohole.
Gościem specjalnym festiwalu był Dominic Roskrow, dziennikarz, autor m.in. książki „1001 whisky”. – To moja pierwsza wizyta w Polsce. Kilka lat temu na całym świecie działało ok. 150 destylarni whisky, z czego 100 w Szkocji. Dziś ich liczba przekroczyła 1000, a w Szkocji jest ok. 120. To znaczy, że produkcja przenosi się gdzie indziej. Cieszę się, że także Polska dołączyła do grona producentów whisky. Dobra whisky wymaga czasu, więc spodziewajmy się, że za kilka lat whisky będzie jeszcze więcej, bo wciąż otwierane są nowe destylarnie. Nowi producenci są bardzo kreatywni, np. eksperymentują z drewnem, torfem, zbożem, procesami produkcji, co daje nowe aromaty. Whisky nie stoi w miejscu, cały czas ewoluuje.
Oprócz Roskrowa w Warszawie obecny był też Ingvar Ronde, wydawca klasycznej „Malt Whisky Yearbook”, obydwaj podpisywali swoje publikacje.
W tym roku Whisky Live Warsaw towarzyszyły pokazy foodpairingu. – Whisky zdecydowanie łączy się z jedzeniem, to cudowna biblioteka smaków – do mięs, do sosów, do marynatów, nawet do deserów. Łączenie przeciwnych produktów potrafi dać niezwykłe smaki – mówił Jarosław Walczyk, prezes Fundacji Klubu Szefów Kuchni. Odbyły się warsztaty foodpairingu, były słodycze i lody z whisky, a na koniec wspaniały tort o kształcie beczki whisky Kavalan.
Kilkunastu wystawców było po raz pierwszy w Warszawie, na innych stoiskach można było znaleźć wiele premierowych butelek. Przed wejściem do hotelu stanął mobilny bar Stilnovisti z drinkami na bazie ich nowej wódki Pimp my Vodka, a obok stanowisko z cygarami Bar & Books. Festiwal odbywał się na dwóch poziomach. Na parterze ulokowano foodpairing, sklep festiwalowy, podpisywanie książek. Na piętrze zgromadzili się wystawcy. Z dużym stoiskiem na wprost wejścia na piętro rozstawiło się M&P. Po raz pierwszy pokazano tu kilka whisky w wersjach single cask: Loch Lomond SC 2001, Inchmurrin SC 2003, Glen Scotia SC 2006, a także cask strength: BenRiach 1993 Claret Finish i BenRiach 1986 Peated Pedro Ximenez Sherry Finish.
Dalej stoisko miał debiutant – firma Our Vodka. Mają pięć destylarni: w Londynie, Berlinie, Amsterdamie, Detroit i Los Angeles. Oryginalny to koncept, wódki zamykane są w małych butelkach 0,37 l, kapslowane. Firma pokazywała jak można wódki infuzjować – papryką, cytrusami, wanilią, herbatą, kawą, imbirem czy ogórkami. – nasze wódki robimy z pszenicy, w tym z organicznych upraw, a także – na rynek amerykański – z kukurydzy – mówi Pepijn Janssens, przedstawiciel firmy Our Vodka. – Do fermentacji ziaren używamy drożdzy winiarski, które dają ciekawy, cytrusowy aromat. W przyszłym roku otworzymy kolejne destylarnie – w Paryżu, Houston, Seattle i w Miami.
Większość stoisk ulokowane w jednej sali, w której chwilami panował prawdziwy ścisk. Tu też mogliśmy spotkać wielu debiutantów.
Niemiecki dystrybutor, firma Haromex, przedstawił m.in. ofertę amerykańskich craft distilleries – Journeyman i Prichard’s, a także kolekcję rumów. Można było spróbować bourbona, rye whisky, amerykańskiej single malt, a także rumów z: USA, Haiti, Barbadosu, Mauritiusa, Nikaragui czy Gujany.
Obok niezwykłą kolekcję ginów rozstawiła belgijska destylarnia Buss – infuzjowane brzoskwiniami, grejpfrutem, czarnym bzem, jagodami czy malinami. – Zboże jest dla mnie najważniejsze przy produkcji alkoholu, dlatego używam wyłącznie pszenicy – mówi Serge Buss, właściciel firmy. – Destyluję dwukrotnie w szarentejskich alembikach. Jałowiec jest lokalny, belgijski. A w przyszłym roku zaprezentuję własny rum.
Włoska firma Savio jest właścicielem dwóch marek rumu: Malecon z recepturą kubańską, produkowanego w Panamie przez kubańskich emigrantów oraz Malteco z recepturą pochodzącą z Gwatemali, produkowanego również w Panamie. W ofercie Malteco pojawią się rumy leżakowane od 8 do 30 lat w beczkach, natomiast oferta rumu Malecon obejmie rumy, które spędziły do 40 lat w beczkach. Malteco produkowany jest z soku trzciny cukrowej, a Malecon z melasy. Firma Savio pokazała też znakomity ziołowy likier genepi, z alpejskich ziół.
Kolekcje rumów pokazała też destylarnia Botran z Gwatemali. – Destylujemy przefermentowany sok z trzciny cukrowej, a alkohol trafia do beczek ustawionych w systemie solera. Używamy zarówno beczek po bourbonie, jak i po sherry – opowiada Jesus Morasso, dyrektor Botran na rynki europejskie.
Nowe rumy pokazał także importer Premium Cigars – markę Opthimus. – Podczas ostatniego pobytu na Dominikanie zakochałem się w tym rumie, jest esencjonalny, o wyraźnych nutach tytoniowych, stworzony do cygar – mówi Wojciech Jaroszewicz, prezes Premium Cigars. Starzony w solerze, w beczkach po sherry, dostępny jest w wersjach: 12-, 15-, 21- i 25-letnich.
Tradycyjnie najpiękniejsze kobiety spotkać można było na stoisku marki Dictador – rumy, giny, a także kawa z Kolumbii, tu jednak nie było nowości. Ponownie wystawiał się też rum Botucal z Wenezueli.
Bez wątpienia targowym wydarzeniem była oferta Adelphi. Ten niezależny bottler – działający od 1826 roku – pokazał, że potrafią zarządzać beczkami. Poza dwoma blendami, pokazali: Bunnahabhain 21YO, Glen Garioch 18YO, Glen Elgin 20YO, Clynelish 19YO, The Glenlivet 29YO, Linkwood 17YO czy Inchgower 26YO. Zwłaszcza butelkowania z beczek po sherry zrobiły duże wrażenie – Glen Garioch, Glenlivet i Inchgover.
Również niezwykle ciekawe oferty unikatowych, często bardzo starych whisky mieli Stilnovisti, które otwiera właśnie sklep z whisky w Poznaniu i Best Whisky Market. Byli też ponownie niezalezni bottlerzy – Angus Dundee, Duncan Taylor i Douglas Laing. Importer – firma Distinctive Distillations – miał na swoim stoisku m.in. walijską whisky Penderyn, angielską The English Whisky, ale też armaniaki, szwedzki gin, czy żytnią wódkę dwukrotnie destylowaną, o bardzo wyraźnym smaku ziaren. Ciekawostki prezentowało The Taste of Whisky. Podobnie, na stoisku AN.KA Wines można było wygrzebać wiele ciekawostek, choćby z oferty Gordon & MacPhail. Poza unikatowymi edycjami Stilnovisti prezentowało m.in. swoje butelkowania – Rage Whisky czy Puffin Whisky, a AN.KA własną ofertę importową – m.in. whisky Benromach. Na stoisku Best Whisky Market można było spróbować debiutującej w tym roku nowej szkockiej destylarni Wolfburn.
Producentów wódek było kilku, poza wspomniana firmą Our Vodka, po raz kolejny prezentował się Roberto Cavalli czy po raz pierwszy rosyjska Beluga. Ciekawą ofertę pokazała francuska firma Fair. Pokazali wódkę z komosy ryżowej, rumy Belize, gin i egzotyczne likiery. – Komosa bardzo wolno fermentuje, więc do nastawu dodajemy 5% słodowanego jęczmienia. Aromat wódki jest słodki, waniliowy. Jesteśmy jedyną na świecie firmą, która robi wódkę z komosy – mówi Paul Bungener, ambasador marki.
Inna oryginalna wódka prezentowana była na stoisku Toorank Polska, gdzie prosto z beczki polewano likier Miodula. Ich nowa wódka – Korona Polska – jest destylowana z pszenicy, ale przez kilka miesięcy leżakowała w beczkach, co dało jej delikatny, słodki, waniliowy aromat. – Budujemy nową leżakownię, jeszcze w tym roku zaprezentujemy naszą starkę – wódkę żytnią, która przez sześć lat leżakowała w polskich dębowych beczkach – mówi Paweł Litwin z Tooranka. – W przyszłym roku zadebiutuje nasza whisky blendowana z polskiego dębu, a za około trzy lata będziemy gotowi z naszą whisky single malt.
Kolekcje własnych whisky już ma firma Wolff, tylko na razie są to krótkie, limitowane edycje, nie przeznaczone do sprzedaży. Wolff eksperymentuje z beczkami, ziarnem, fermentacją, wypuścił też własny gin czy okowitę jabłkową. Za rok chcą otworzyć własną destylarnie na Podkarpaciu.
W festiwalu kolejny raz brały udział największe firmy dystrybuujące whisky: Diageo, Pernod Ricard, CEDC, Stock, LVMH, a więc takie marki jak: Johnnie Walker, Talisker, Jameson, Chivas Regal, Aberlour, The Glenlivet, The Balvenie, Balantine’s, Glenfiddich, Jim Beam, Ardbeg, Glenmorangie. Swoją ofertę przedstawili też czołowi dystrybutorzy, m.in.: Tudor House, M&P czy krakowski Dom Wina, a więc reprezentowane przez nich marki, jak: Mackmyra, Teeling, Glenfarclas, Amrut, Glengoyne, Glen Garioch, Compass Box, Hellyers Road, Auchentoshan, Bowmore, Yamazaki, Matisse, Old St. Andrews, Tullibardine, Queen GlenDronach, Glenglassaugh, BenRiach, Springbank, Hazelburn, Kilchoman, Longrow, Kilkerran, Glen Scotia, Nikka, Buffalo Trace, Benchmark No 8, Eagle Rare, Blanton’s, The Irishman, Paul John, Jura, Tomatin, Dalmore, Edradour czy Antiquary.
Glenfiddich po raz pierwszy zaprezentował trzy zupełnie nowe whisky – to Glenfiddich IPA, Glenfiddich Project XX oraz Glenfiddich Rich Oak. Największym zainteresowaniem cieszył się ten pierwszy, finiszowany w beczkach po piwnie z browaru Speyside Craft Brewery. – Nasza seria eksperymentalnych whisky nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem, w końcu Glenfiddich ma na swoim koncie najwięcej eksperymentów ze wszystkich szkockich destylarni – śmieje się Mateusz Zabiegaj, ambasador Glenfiddicha w Polsce. – Ale warto zwrócić uwagę, że obok innowacyjnej edycji IPA jest niezwykle konserwatywna edycja Project XX, mocno zdominowana przez beczki po bourbonie, w starym szkockim stylu.
Także Pernod Ricard mógł się pochwalić nowością – whisky Scapa Glansa leżakowała w beczkach po torfowych whisky, ale sam słód nie był torfowany. W efekcie wyszedł trunek delikatny, nieco słony, nieco dymny, nieco ziołowy. Natomiast na stoisku Ardbega można było zobaczyć unikatową butelkę ich edycji 21YO.
Glenfarcals jak co roku przeprowadził masterc class ze swoimi edycjami rocznikowymi, w tym roku jednak spotkanie poprowadził sam George Grant, właściciel destylarni, będący przedstawicielem szóstego już pokolenia rodziny.
Irlandzki Teeling zaprezentował whisky festiwalową – specjalną edycję single cask z beczek po maderze. – Ta whisky dostępna jest wyłącznie w Polsce w sklepach Ballantine’s, z beczki wyszło nam ok. 300 butelek. Jestem podekscytowany, że mogę jej spróbować, bo w Dublinie nie będziemy jej mieć – mówi Mark Halvey z Teelinga. Inną nowością na stoisku irlandzkiego producenta był Teeling Revival 13YO Calvados Cask, whisky trzykrotnie destylowana, która 12 lat spędziła w beczkach po bourbonie, rok w beczkach po kalwadosie. To pierwsza w Irlandii whiskey z beczek po kalwadosie. Wkrótce pojawią się Teeling 24YO i 33YO, to będzie najstarsza irlandzka whiskey.
Na Whisky Live Warsaw zadebiutował inny producent z Irlandii – Quiet Man. Na razie destylują częściowo w Cooley, częściowo w Bushmills, ale jeszcze w tym roku rozpocznie pracę ich własna destylarnia. Na festiwalu pokazywali blend i whiskey single malt 8YO, ale wkrótce pojawią się dwie kolejne edycje – 12YO Bourbon Cask i 8YO Sherry Cask Finish.
Premierę na targach miała też whisky Westland – wersje peated, american oak i sherry Wood, wszystkie dostępne już w ofercie Tudor House. Krótko leżakowane, o bardzo wyraźnym smaku ziarna. Torfowa ma aż 55 ppm fenoli.
Po raz kolejny w Whisky Live Warsaw wzięli udział m.in. producenci koniaku Leopold Raffin, De Luze oraz J. Dupont Cognac czy kalwadosu Pere Magloire. Kalwados Christian Drouin był na stoisku Premium Cigars, tu też można było spróbować normandzkiego niestarzonego alkoholu z jabłek. Jabłkowa okowita z Bretanii, czyli Lambig de Bretagne, dostępna była na stoisku francuskiego producenta whisky Eddu, obecnego na festiwalu już drugi rok z rzędu. Armaniaki reprezentowała marka Chabot.
Za rok Whisky Live Warsaw odbędzie się zapewne w nowym, przestronniejszym miejscu, gdyż popularność imprezy z roku na rok rośnie.
Ludzie, zdarzenia i butelki