Rum Galeon na polskim rynku obecny jest od bardzo dawna. Obowiązkowa pozycja we wszystkich barach na Mazurach i w wielu nad morzem. Niewątpliwie to rum polskich żeglarzy, choć powstaje w górach i z powodzeniem służy też narciarzom jako rozgrzewający dodatek do herbaty.
Zapamiętałem rum Galeon z dawnych lat jako produkt raczej niepijalny, w stylu tuzemskich, o tak silnym aromacie olejków rumowych, że według mnie nadawał się wyłącznie jako dodatek do ciast i tortów. Czasy się jednak zmieniają, zresztą także czeskie i słowackie tuzemaki smakują coraz lepiej. A warto przypomnieć, że geneza historyczna tych rumów jest taka sama, powstały w czasach habsburskich, robione były zarówno z buraków cukrowych, jak i ze spirytusu zbożowego z dodatkiem olejków, najczęściej rumów jamajskich, gdyż te są najbardziej intensywne aromatycznie.
Nowa linia Galeonów ma znacznie bardziej atrakcyjna niż dawniej butelkę. Doszła wersja Silver, zupełnie zmieniony jest Black. Obniżono natomiast moc – z 40% do 37,5%, co zresztą w niczym nie zaszkodziło. Zmieniła się receptura i poprawiła jakość. Nadal nie są to rumy, które można by porównywać do rasowych rumów z Karaibów, ale też ich cena jest inna. Pić się to da, bardziej w koktajlach niż solo. Dumny napis na etykiecie każdego z tych rumów „Reserva Superior” jest jednak na wyrost.
Oto wrażenia z degustacji wszystkich trzech Galeonów.
Galeon Silver (37,5%)
Zapach spalonego cukru, marcepanu, lukru, białej czekolady z kokosem. Smak słodko-gorzki, dominują kokos i banan. W finiszu gorzka pomarańcza.
12,5/12,5/12/4=41
Galeon Gold (37,5%)
Ta sama nazwa, co stary klasyczny Galeon, ale smak się poprawił. Aromat bardzo delikatny, z nutą ponczową, rum „Jamajka”, płatki czekolady. Słodko. W ustach dochodzą nuty korzenne, zwłaszcza cynamon, delikatnie ziele angielskie, liść laurowy – wyraźny w finiszu, wzbogacony o kandyzowany imbir.
12,5/12,5/12,5/4=41,5
Galeon Black (37,5%)
W porównaniu do wcześniejszej wersji zniknęły nuty korzenne, i dobrze, bo przywodziły skojarzenia z infuzjami. W aromacie kokos, orzeszki coli, olej. W smaku cienka herbata z cukrem, ale w tle są ciekawsze nuty industrialne typowe dla rumów z Jamajki – jakaś nafta, rdza, do tego pieczone banany. Finisz bardzo herbaciany. I to jest rum do herbaty góralskiej.
17,5/17,5/17/5=57