Okolice Landau, w regionie Nadrenia-Palatynat, słyną z winnic, to region Südliche Weinstraße, a winny szlak wiedzie od wioski do wioski, od chałupy do chałupy. W wielu są też destylarnie, czego nie da się przerobić na wino, można przedestylować, zwłaszcza że poza winogronami rosną też w sadach jabłka, gruszki czy śliwki.
Odwiedziełem taką winnicę-destylarnię w miasteczku Ilbesheim pod Landau. Ten region znany jest ze starych winnic, ta należąca do rodziny Bosch powstała na początku XX wieku, prowadzi ją już czwarte pokolenie. Mają własne uprawy winogron i owoców, razem 22 ha. Sami obrabiają owoce, fermentują, jest tu też czeropółkowy aparat odpędowy o wydajności ok. 120 l. Na miejscu można spróbować wszystkich ich destylatów i win, prowadzą też mały pensjonat, pokoje do wynajęcia z pełnym wyżywieniem.
Robią wina ze wszystkich lokalnych szczepów, m.in. czerwone: Dornfelder, Regent, Spätburgunder, Cabernet Sauvignon, Merlot, białe: Müller-Thurgau, Muskat, Gewürztraminer, Grauburgunder, Chardonnay, Riesling, Spätburgunder Blanc, Sauvignon Blanc czy różowy Portugieser, a także liczne wina musujące i likierowe. Oferta destylatów to: Weinhefebrand (40%) z osadów po deklantacji win, Obstbrand (40%) z jabłek, Mirabellenbrand (40%) z mirabelek, Traubenbrand (40%) z ręcznie zbieranych winogron Dornfelder, Tresterbrand (40%) z wytłoków winogron szczepu Spätburgunder, Williams-Christ-Birnenbrand (40%) z gruszek Williamsa, Zwetschgenbrand (40%) ze śliwek. Destylaty są średniej jakości, najlepsze te z winogron. Poza tym robią też likiery owocowe.