XV Festiwal M&P

W dniach 10-11 października odbyła się jubileuszowa, piętnasta edycja Festiwalu Win i Alkoholi M&P Pavlina. Pierwszy dzień był podróżą przez winnice pięciu kontynentów, a drugi dzień alkoholi mocnych pozwolił odkryć m.in.: whisky, rumy, koniaki, giny, grappę i wiele innych. Tradycyjnie impreza odbywała się w Warszawie w Fortecy Kręglickich, zabytkowej fortyfikacji z XIX wieku, pozostałości Cytadeli Warszawskiej znanej w historii jako Fort Legionów.

Wybór nowości mocnych alkoholi był bardzo duży, z roku na rok coraz większy. Nowe whisky, nowe rumy, kalwadosy, giny, nowi dostawcy, przede wszystkim bardzo szeroka oferta Cadenhead’s, a przecież niewiele wcześniej pozyskano też ofertę Douglas Laing. M&P błyskawicznie uzupełniło miejsce po straconych latem markach – Nikka, Glen Scotia czy Loch Lomond. Jeśli porównać obecną ofertę mocnych alkoholi z tym, co było na półkach M&P pięć lat temu, to chyba została ona podwojona w whisky, a zwielokrotniona w takich kategoriach jak rum czy gin. Już jeden dzień na degustację mocnych alkoholi nie wystarcza, tak jak jeden dzień to na wina za mało. Dobrze, że jest co wiosnę Festiwal Whisky & Friends, gdzie już bez pośpiechu można zagłębić się w mocną ofertę M&P, znaleźć też czas na wódki, raki czy choćby ziołowe likiery z Prowansji, znakomite.
Chociaż zwykle jestem na bieżąco z produktami importera, to podczas festiwalu znalazłem blisko pięćdziesiąt butelek, których wcześniej nie próbowałem, a kilka na pewno pominąłem. Biorę udział w festiwalach M&P od trzeciej edycji i tych kilkanaście lat to znakomity kalejdoskop tego, jak zmieniła się branża alkoholowa – nie tylko w Polsce, ale w ogóle na świecie. Często narzekamy, że Polska jest wciąż o kilka kroków z tyłu za rynkami rozwiniętymi, ale w świecie alkoholi to już nieprawda. Nasz rynek nie jest jeszcze tak mocny jak w Europie Zachodniej, bo i nie tak bogaty, ale konsument jest świetnie wyedukowany, wie czego chce, wie gdzie tego szukać i – co najważniejsze – może znaleźć, tak na festiwalach, jak i na sklepowych półkach. Coraz więcej jest też butelkowań specjalnie na polski rynek, to nie tylko private cask dystrybutora, ale też dedykowane Polsce premiery. Widać też na przykładzie działań promocyjnych producentów – choćby Kilchoman, czy nawet tak trudno dostępny Springbank – że polski klient jest dla nich ważny, nawet jeśli ma w portfelu trochę mniej pieniędzy.
XV Festiwal M&P przebiegał w świetnej atmosferze, z losowaniem atrakcyjnych nagród, jak choćby wycieczki do destylarni i na winnice, z sesjami masterclass, z udziałem wielu brand ambasadorów zagranicznych marek. Spróbować można było butelek normalnie niemal nieosiągalnych, jak GlenAllachie Meikle Toir Turbo, jak limitowane butelkowania Springbank i Kilkerran czy znikające błyskawicznie limitowane edycje rumów Hampden czy kalwadosów Christian Drouin z serii Experimental. Trafiłem na zaskakująco dużo perełek, które oceniłem powyżej 95 – wspaniały koniak Dupuy z 1970 roku, whisky King of Casks 27YO 1996 z kolekcji Murray McDavid Mission Gold, hiszpańska brandy Casajuana 100 Años, rum z Gwadelupy Karukera Cuvée Christophe Colomb 1493, kalwados Christan Drouin Pays d’Auge Experimental 19YO Springbank Angels #10. Listę najwyżej ocenionych nowości prezentuję w tabeli.