Lynchburg leży w suchym hrabstwie Moore, panuje tu prohibicja, w miasteczku nie można napić się whiskey, nie można kupić butelki. W sklepiku pamiątkowym na terenie destylarni można kupić tylko okolicznościowe edycje Jacka Daniel’sa, tylko kilka razy w ciągu dnia organizowane jest zwiedzanie z małą degustacją, pozostałe grupy są oprowadzane bez degustacji. Zwiedza się pracujący zakład. Absurdalne przepisy bezpieczeństwa zabraniają robienia zdjęć w budynkach, używania telefonów i urządzeń elektronicznych, gdyż istnieje rzekome ryzyko iskry i wybuchu. W żadnej innej destylarni nie ma podobnie irracjonalnych przepisów. Szkoda, gdyż zakład jest bardzo ciekawy, ogląda się m.in. potężne kolumny do destylacji, magazyn beczek, linię do butelkowania etc. Całość to wielki teren z parkiem i podziemnym źródłem wody wykorzystywanej do produkcji whiskey.
Jack Daniel’s to największy producent amerykańskiej whiskey. Destylarnia założona przez Jacka Daniel’sa w 1866 roku w małej miejscowości Lynchburg w stanie Tennessee. Obecnie Lynchburg jest mekką miłośników Tennessee Whiskey, co roku zakład i muzeum dwiedza ponad ćwierć miliona turystów. Whiskey Jack Daniel’s filtrowana jest przez ponad trzymetrową warstwę klonowego węgla drzewnego. Proces filtracji trwa dziesięć dni i nadaje destylatowi charakterystyczny łagodny smak. Alkohol jest też dwukrotnie destylowany, najpierw w aparacie kolumnowym, potem w alembiku. Receptura Jacka Daniel’sa to 80% kukurydzy, 8% żyta i 12% słodu jęczmiennego. Firma hoduje własne drożdże do fermentacji zboża, jako jedna z nielicznych gorzelni ma też własną produkcję beczek (powstają w zakładach Brown-Forman, która to grupa jest właścicielem Jacka Daniel’sa a także m.in. Woodford Reserve). Woda do rozcieńczania destylatu pochodzi z własnego podziemnego źródła. Trzon oferty stanowi Jack Daniel’s Old No. 7 (tzw. Black Label), 76% produkcji to właśnie ta whiskey, o przyjemnym słodkawym smaku kukurydzy. Pozostałe produkowane tu destylaty to m.in.: Gentleman Jack Daniel’s, znakomity Jack Daniel’s Single Barrel o silnych aromatach dębu (a także Jack Daniel’s Silver Select Single Barrel o mocy 50%, dedykowany dla sklepów wolnocłowych) i Jack Daniel’s Green Label oraz specjalne unikatowe edycje. Jack Daniel’s Old No. 7 sprzedawany jest w charakterystycznych butelkach o kształcie prostopadłościanu. Jest też zupełnie niezły likier miodowy Jack Daniel’s Tennessee Honey, słodkawy, z dębowo-ziołowym posmakiem, Jack Daniel’s z cynamonem, a także zupełnie nieudany aperitif Jack Daniel’s Winter Jack z dodatkiem m.in. jabłek i cynamonu, o nikczemnej mocy 15%. Sprzedawane są również puszki z drinkami typu ready-to-drink z Jackiem Daniel’sem.
Zwiedzanie jest bezpłatne, teren jest duży, więc od destylarni jedzie się autobusikiem do miejsca, w którym wytwarzany jest węgiel klonowy do filtrowania whiskey. Dalej jest stary punkt straży pożarnej, dom Jacka z pamiątkami i kasą, w którą kopnął i zmarł w wyniku powikłanego złamania, grota z podziemnym strumieniem, młyn zbożowy i oczywiście still house, czyli destylarnia. Filtrowanie odbywa się w gigantycznych drewnianych kadziach wypełnionych węglem drzewnym, można je obejrzeć, podobnie jak kadzie z zacierem. Beczki leżakują na dziewięciu poziomach.
Lunchburg to ładne, spokojne miasteczko. Rynek trochę w stylu Dzikiego Zachodu, tylko saloonu brak, bo prohibicja w hrabstwie. Na środku stoi ratusz, wokół stoją niskie budynki, głównie sklepiki z pamiątkami – koszulki, kieliszki, książki, musztarda z Daniel’sem (wziąłem trzy), czekoladki z Daniel’sem, tylko samego Jacka brak. Jest też duży sklep handlujący używanymi beczkami, ale ceny zaczynają się od 100 dolarów w górę, więc to atrakcja tylko dla kolekcjonerów, używane beczki na rynku hurtowym kosztują po ok. 50 dolarów. Większość trunków na świecie dojrzewa w beczkach po Jacku Daniel’sie – zarówno szkockie whisky, jak i meksykańskie tequile, a coraz częściej produkuje się też piwa, które leżakowały w beczkach po whiskey.
Wizyta pozostawiła niedosyt. Z powodu ogromnej liczby odwiedzających zwiedzanie odbywa się w pośpiechu, akcent w Tennessee jest tak slangowy, że trudno zrozumieć przewodnika, nie można fotografować wewnątrz budynków. Nie ma jednak wątpliwości, że trzeba tu być jeśli chce się mieć wyobrażenie czym różni się Kentucky Straight Bourbon od Tennessee Whiskey. W obydwu sąsiadujących stanach panuje absolutne przekonanie, że są to dwa zupełnie różne – choć wyrastające z jednego pnia – gatunki whiskey, obydwa stany przekonują też o wyższości jednego trunku nad drugim. Osobiście preferuję bourbona i rye whiskey – przede wszystkim z powodu znacznie szerszego wyboru marek, smaków i aromatów, ale zarówno Jack Daniel’s Single Barrel, jak i George Dickel – o którym napiszę niebawem – to trunki pierwsza klasa.
I jeszcze zdjęcia z miasteczka