22 kwietnia, podczas drugiego dnia festiwalu Poznań Whisky Show, odbyła się bardzo nietypowa masterclass pod tytułem Zamknięte destylarnie, prowadzona przez Charlesa MacLeana. Po pierwsze nietypowa z racji miejsca, odbyła się w klimatycznym dwupiętrowym, angielskim autobusie Routemaster, zacumowanym przy pawilonie wystawienniczym. Po drugie, z racji sposobu jej przeprowadzenia – głównym prowadzącym był wspomniany Charles MacLean, ale wprowadzającym i nalewającym zacne trunki był sir Colin Hamden-White, w dyskusji i dygresjach na temat degustowanych whisky mieli istotne wsparcie Marka Thomsona (Glenfiddich UK Brand Ambassador) oraz Franchi T. Ferla (Simply Whisky). Można było zapomnieć o tradycyjnej prezentacji, butelki podawane były z ręki do ręki, a dyskusja i żarty (nie tylko pomiędzy wspomnianymi mistrzami) rozbrzmiewały w autobusie. Po trzecie… ale o tym na zakończenie.
Na Lunch mistrzów, bo nie była to pora śniadania, przedstawiono cztery pozycje z zamkniętych destylarni. Czy aby na pewno zamkniętych?
Rosebank 18 Years Old (46%) od niezależnego bottlera Ian Macleod, z legendarnej serii Chieftain’s. Rosebank, chyba najbardziej ceniona destylarnia z Lowlands, zamknięta w 1993 roku, kosztem innej destylarni z portfolio Diageo (wówczas United Distillers) – Glenkinchie, czego fani Rosebank, nigdy Glenkinchie nie wybaczą. Być może. Ponoć zamknięta z powodów logistycznych – duże ciężarówki nie były w stanie dojechać do magazynów w Falkirk. Degustowana whisky była destylowana w 1990 roku, następnie leżakowała w beczkach po sherry i zabutelkowana została w 2008 roku, liczba butelek to zaledwie 744. Potrójna destylacja. W zapachu wyraźnie czuć owoce, ananasy. W smaku oleista, do owoców dochodzą subtelne przyprawy, wykończenie delikatne, słodowe, bardziej jak po beczkach ex-bourbon niż po sherry.
St Magdalene 26 Years Old (50%) również od Ian Macleod, tym razem z serii Dun Bheagan. Destylowana w 1982, czyli zaledwie rok przed zamknięciem destylarni, butelkowana w 2009 roku, beczki po sherry, w liczbie 390 butelek. Miasteczko Lintlithgow, również w rejonie Lowlands, było niegdyś domem pięciu destylarni, w tym St. Magdalene, którą zamknięto jako ostatnią. Pomieszczenia destylarni zostały zmodernizowane i przekształcone w mieszkania, nad którymi dumnie góruje pagoda dawnej słodowni. W zapachu i smaku owocowa, cytrusy, nieco ziołowa, pojawiają się nawet nuty słonawe.
(Rare) Ayrshire (Ladyburn) 1974 (46%) od holenderskiego niezależnego bottlera The Whisky Talker z serii Mo Òr. Whisky 36 letnia, destylowana w 1974 roku, leżakowana tym razem w beczkach po bourbonie, a butelkowana w 2010 roku w liczbie 261 butelek. Ladyburn to kolejna whisky w tej degustacji z opustoszałego rejonu Lowlands. Prawdopodobnie jest to destylarnia z najkrótszą historią w Szkocji. Założona przez William Grant & Sons w ramach kompleksu olbrzymiej destylarni zbożowej Girvan w 1966 roku, zawiesiła swoją działalność już w 1975 roku, a w 1976 została całkowicie rozmontowana. Stąd whisky Ladyburn, także o nazwie Ayrshire, od nazwy rejonu, gdzie znajdowała się destylarnia, należą do najrzadszych i dzięki jakości bardzo cenionych. I tak było tym razem. W porównaniu z poprzedniczkami, whisky ta zaskoczyła potężną głębią, owocowy aromat i smak był bardzo wyraźny, dochodziły również nuty woskowe, waniliowe, drewniane, a zważywszy na wiek nie były one zbyt przytłaczające. Whisky przepięknie zbalansowana.
Mosstowie 1979 (46,6%) od Signatory Vintage, kolejnego niezależnego bottlera, z serii Cask Strength. Whisky w wieku 31 lat, butelkowana o mocy beczki w 2010 roku, w ilości zaledwie 188 butelek. I tu wracam do pytania, czy aby na pewno była to degustacja destylarni zamkniętych? Mosstowie, nie była destylarnią. Tak była nazywana whisky z destylarni Miltonduff, która to destylarnia nadal funkcjonuje dla nas i dla Pernod Ricard, ale dla rozróżnienia była to whisky produkowana przy użyciu Lomond stills w okresie 1964-1981. W wielkim skrócie – Lomond stills to wynalazek, modyfikujący tradycyjne alembiki z łabędzimi szyjami, w alembiki, które miały dzięki płytkom w górnej części, produkować różnoraki destylat. Celem było zaspokojenie coraz większego popytu na blendy. Popyt był, ale nie tak spektakularny, a Lomond stills trudne do utrzymania w czystości, zatem innowacja ta miała stosunkowo krótki żywot (jedyną destylarnią, która posiada Lomond still, jest nomen omen Loch Lomond). Według Charlesa MacLeana whisky ta jest lżejsza od tradycyjnej Miltonduff. Kolejna whisky z dominantą nut owocowych, ale też i słodkich kwiatowych, pełna, z pięknym długim finiszem dojrzałych, nawet pieczonych jabłek.
Wyjątkowa była atmosfera masterclass Zamknięte destylarnie, w wyjątkowych okolicznościach. Mistrzowie, którzy zaprosili nas na tak niezwykły lunch prześcigali się w anegdotach, wyłapywaniu aromatów i smaków, a co więcej, wychwytywani źródeł ich pochodzenia. Na zakończenie Franchi, w swój energetyczny sposób, zadeklamował wiersz narodowego poety szkockiego, Roberta Burnsa: „Scotch Drink”, wychwalający whisky ponad inne trunki (nie obyło się tym razem bez tłumacza):
…Let other poets raise a fracas
Bout vines, an’ wines, an’ drucken Bacchus,
An’ crabbit names an’stories wrack us,
An’ grate our lug:
I sing the juice Scotch bear can mak us,
In glass or jug…