W lutym próbowałem 171 nowych alkoholi, wiele z nich podczas dwutygodniowego pobytu w Japonii, gdzie nie tylko miałem możliwość odwiedzenia destylarni whisky: Hakushu, Yamazaki i Fuji Gotemba, a także wielu miejsc, gdzie produkuje się bardziej tradycyjne dla Japonii trunki, czyli shochu i sake. Jednocześnie bardzo mało było not wysokich (zwłaszcza w porównaniu ze styczniem), tylko pięć trunków otrzymało notę
i piętnaście notę .
Alkoholem miesiąca został pierwszy raz trunek tak egzotyczny jak baijiu, czyli znakomity chiński destylat z sorgo, ekskluzywne, drogie, przeznaczone do wznoszenia toastów maotai, a konkretnie Mautai Kweichow Gold, którego europejskim dystrybutorem jest francuski Camus. Nic dziwnego, że Francuzom trunek przypadł do gustu, ma bowiem aromat ciężkich serów typu rokfor.
Wódką miesiąca zostaje Millennium Stumbras (40%). Butikowa edycja, filtrowana przez płytki platyny. Aromat mleczka zbożowego i zielonej skoszonej trawy. Smak wyrazisty, łączy słodycz wanilii i pikantność czarnego pieprzu, a nawet chilli. Zwłaszcza w finiszu jest pikantna, ale jest też posmak ogniska.
W lutym jest także aquavit miesiąca, tym razem produkt norweski – Bergens (41,5%) z destylarni Arcus, w smaku i aromacie dużo: kminku, kopru, nieco anyżu i skórki pomarańczowej. Bardzo rozgrzewający.
Okowita lutego to nasza Staropolska Wódka Regionalna Góralska Śliwowica (63%) ma przyjemny aromat śliwek węgierek. Smak delikatny, słodki, przypomina nieco śliwowice serbskie, smak śliwek cacańskich. Nic pestki. Nieco cierpka w finiszu. Świetnie oddzielone frakcje, jedna z najlepszych polskich śliwowic.
W lutym wyjątkowo jest shochu, czyli japoński destylat zbożowy. Hyakunen no Kodoku (40%) to jęczmienne shoju, najwyższej klasy, starzone w dębowych beczkach, wytwarzane w technologii z XVIII wieku, jednokrotnie destylowane w alembiku. Aromat słodki, dużo wanilin z dębiny jak w whisky. Smak nieco przydymiony, wędzony. I czuć drożdże.
W kategorii koniaku miesiąca nie miał konkurencji Paul Giraud Cognac Vieille Riserve 25 ans (40%) złożony z destylatów z Grande Champagne. W aromacie orzechy laskowe, wanilia, toffi. W smaku słodko-cierpko-gorzko i bardzo harmonijnie te smaki przechodzą jeden w drugi – z moreli i gruszki do herbaty, a na tytoniu i dębinie kończąc. A w finiszu to już skóra.
Pisco lutego pochodzi z Peru, jest to marka Soldeica (40%), oferowana w pięknych czarnych kamionkowych butelkach, przedstawiających inkaską twarz. Aromat palonego wina, lekko wytrawny i lekko kwiatowy. W smaku cierpkie i ciężkie jak rakija, czuć drożdże, wcale nie przypomina pisco. W finiszu jednak jest słodka różana nuta.
O tytuł whisky single malt miesiąca walczyły Suntory Yamazaki 25YO i Macallan 25YO. Wybór był trudny, bo to świetne whisky. Niech jednak będzie laur dla Yamazaki 25YO (43%). Beczki po sherry, co bardzo wyraźnie czuć, ale też głębokie nuty dębu, starych beczek, rodzynek, suszonych moreli, orzechów, zresztą cały kosz bakalii tu jest. W ustach wytrawne, cierpkie, bardzo dużo wina, nadal dużo dębiny. W finiszu przede wszystkim tytoń, spalone drewno, skóra. Od początku do końca cierpka. Z powodzeniem może konkurować z najlepszymi francuskimi armaniakami (ten gorzki styl jak z czarnego gaskońskiego dębu).
O tytuł whisky single grain lutego rywalizowały: Fuji Gotemba Single Grain Small Batch SMWS G3-9 Scotch Malt Whisky Society Caledonian 1979 36YO oraz 25YO SMWS G7-9 Scotch Malt Whisky Society Girvan 1992 22YO (57,3%) i ta ostatnia whisky wygrywa. Beczka po bourbonie, w aromacie w pierwszej chwili atakują zioła – majeranek i rozmaryn, głębiej także czuć lakierowane drewno i kukurydzę. W ustach słodka, pełna, miód spadziowy, igliwie, tuja, macierzanka, kardamon, a i trochę soli, ale też trufle. Finisz długi, pojawiają się w nim wiśnie i porzeczki. Dużo bardziej złożona niż G3.9, a jednocześnie bardzo ładnie poukładana, aż trudno uwierzyć, że to single cask.
Z wyborem whisky blendowanej lutego nie miałem problemu, choć poza zwycięzcą brałem pod uwagę bardzo przyzwoitą Canadian Club 20YO. Zwycięzca jest jednak blend z Suntory – Hibiki 30YO (43%). Crème de la crème, puncheon cask po sherry i po bourbonie, a także dębu mizunara, ponad 30 rodzajów whisky zostało tu zmieszanych, z Yamazaki i Hakushu. Aromat jest niezwykle słodki, likierowy, a jednocześnie mocno dębowy, bardziej przypomina aromaty koniaków niż whisky. Wyraźny aromat wiśni. W ustach dochodzą zioła, cierpkość, trochę piołunu, kwaśne wiśnie i rajskie jabłuszka, nawet jarzębina, zaskakująco cierpka w porównaniu do Hibiki Japanese Harmony. Finisz dla odmiany przechodzi w słodycz toffi, maślanych ciasteczek, jest tu też szczypta tytoniu. Całość perfekcyjnie ułożona, cudowny blend.
Bourbon lutego to Wild Turkey 13YO Distiller’s Reserve (45,5%). Unikatowa edycja, w nosie: dym, politura, kukurydza, a w ustach: piołun, tytoń, dużo tanin drewna beczki. Finisz bardzo tytoniowy, czarna gorzka herbata.
W lutym jest absynt miesiąca. To francuskie Versinthe Absinthe (45%) produkowany przez firmę Liquoristerie de Provence. Bardzo tradycyjny aromat i smak. Jest to macerat 20 roślin, w tym: piołun, goryczka, estragon, anyż, kolendra, koper, bazylia, rozmaryn, arcydzięgiel, mięta pieprzowa i werbena. W rezultacie powstaje absynt dość łagodny, słodko-gorzki, bardzo lukrecjowy, z wyraźną nutką kwiatową i lubczyku, ale i zaskakującą warzywną (kabaczki?). Pozostawia na języku posmak mięty i anyżu.
I likier miesiąca, którym jest japońskie śliwkowe Suntory Umeshu Roasted Cask (12%), czyli bardzo lekkie, przyjemnie kwaskowe i orzeźwiające. Starzone w beczkach po whisky Yamazaki.
Sama kategoria umeshu jest dla mnie odkryciem miesiąca. Te oferowane w Europie, m.in. w japońskich restauracjach, mają się nijak do oryginalnych japońskich, są dosładzane, podczas gdy tam umeshu zawsze jest kwaśne. Jest to likier błędnie nazywany winem śliwkowym, gdyż nie ma tu fermentacji. Są to kwaśne zielone japońskie śliwki ume macerowane w zbożowym alkoholu, zwykle tym samym, z jakiego robi się shochu.
Wydarzeniem miesiąca są wspomniane już wizyty w destylarniach Yamazaki, Hakushu i Fuji Gotomba, możliwość zapoznania się z technologia produkcji japońskiej whisky i spróbowania wielu unikatowych, nie dostępnych nigdzie poza Japonią, edycji whisky.
Książką lutego jest „Gin The Manual” Dave’a Brooma. Dziś gin przeżywa swój renesans. Powstają mikrodestylarnie, które specjalizują się w wymyślnych recepturach. Do barów powraca holenderski i belgijski genever, niejako ojciec ginu, robiony ze słodowanego zboża, często starzony w beczkach. Dave Broom opisuje 120 gatunków ginów z całego świata, pokazuje dzisiejszą różnorodność, bogactwo smaków i aromatów. Opisuje giny z Antypodów, pisze o ginach z dodatkiem owoców, zamieszcza też oceny – wskazówki zastosowania każdej marki w miksologii: z tonikiem, z lemoniadą, z negroni i z martni.
Jak wspomniałem, spróbowałem 171 nowych mocnych trunków. Nie udało mi się degustować odpowiednio zacnych: ginu, kalwadosu, armaniaku, brandy, rumu czy tequili i tych kategorii w lutym brakuje. Oczywiście alkohole miesiąca, to nie są trunki, które w lutym 2016 roku pojawiły się na rynkach, ale moje subiektywne podsumowanie tego, co próbowałem i zrobiło na mnie największe wrażenie.
Alkohol lutego 2016: Mautai Kweichow Gold (Chiny)
Wódka lutego 2016: Millennium Stumbras (Litwa)
Aquavit lutego 2016: Bergens (Norwegia)
Okowita lutego 2016: Staropolska Wódka Regionalna Góralska Śliwowica (Polska)
Shochu lutego 2016: Hyakunen no Kodoku (Japonia)
Koniak lutego 2016: Paul Giraud Cognac Vieille Riserve 25 ans (Francja)
Pisco lutego 2016: Soldeica (Peru)
Single malt lutego 2016: Yamazaki 25YO (Japonia)
Single grain lutego 2016: SMWS G7-9 Scotch Malt Whisky Society Girvan 1992 22YO (Szkocja)
Blended whisky lutego: Hibiki 30YO (Japonia)
Bourbon lutego 2016: Wild Turkey 13YO Distiller’s Reserve (USA)
Absynt lutego 2016: Versinthe Absinthe (Francja)
Likier lutego 2016: Suntory Umeshu Roasted Cask (Japonia)
Odkrycie miesiąca: Umeshu (Japonia)
Wydarzenie miesiąca: wizyta w destylarniach Yamazaki, Hakushu i Fuji Gotomba (Japonia)
Dave Broom „Gin The Manual” (Mitchell Beazley)