Biała logika

Wydana w połowie lat 80. XX wieku „Biała logika” Witolda Kotowskiego opowiada o alkoholizmie w literaturze – na przykładach: Dostojewskiego, Dygasińskiego, Londona, Lowry’ego, Reymonta, Fallady, Kirstensena i Przybyszewskiego. Bardzo zróżnicowane, choć klasyczne, towarzystwo. Książka bardzo trąci myszką. Choć to niby omówienie dzieł literackich, to ideowy i dydaktyczny smrodek są aż nadto wyraźne. Najbardziej poruszający jest ostatni rozdział, nie tyle o twórczości, co o przepitym życiu Przybyszewskiego, jego kolejnych doprowadzonych do śmierci żonach, porzuconych dzieciach, długach i kompromitacjach. O przegranym życiu. „Wódka mnie doprowadziła na sam brzeg przepaści”, pisał pod koniec życia. Kolejne odwyki na niewiele się zdawały, a wycieńczony przez alkohol organizm w końcu odmówił posłuszeństwa. Megaloman i mitoman. Gdy odmawiał krawcowi zapłacenia za uszyty garnitur, mówił: „Po śmierci artysty to takiego biedaka wieziecie na Skałkę (…), a za życia dla głupich dwustu czy trzystu marek artystę polskiego na ciężki wstyd wobec niemieckich komorników wystawiacie. (…) Coście zrobili dla artysty, który bezustannie przypomina Europie, że i w Polsce istnieje wielka kultura umysłowa”. Rezolutny berliński krawiec, który przez komorników ściągnął należna mu kwotę, odpisał: „Swój pisarski talent użył pan w złym kierunku, a za to społeczeństwo nie chowa na Skałce po śmierci, gdyż duchy leżących tam mężów takiego towarzystwa by nie przyjęły”. Szkoda, że podobnych smaczków w książce jest niewiele.

Scroll to Top
Spirits logotyp czarny

Dostęp zablokowany

Nie spełniasz wymogów dotyczących wieku użytkowników strony.
Spirits logotyp czarny

Czy ukończyłeś/aś 18 lat?

Treści na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla osób dorosłych.