paskudny angielski gin. W aromacie tani spirytus (te okropne nuty papieru toaletowego) i jałowiec. Wódka z olejkiem jałowcowym, nie gin. W smaku kandyzowany grejpfrut i bardzo dużo jałowca. Ten sam producent w takich samych butelkach oferuje od dawna wódkę. Moc – 40%.
I też tequil’ę, skądinąd była niezła, jak na tamte czasy.