„Degustacja to przede wszystkim umiar – uczy przedkładać jakość nad ilość, pobudzając wszystkie zmysły: smak, słuch, wzrok, węch, dotyk, otwiera drogę do rozkoszy” – twierdzi Pierre Casamayor, wybitny enolog, autor wielu publikacji na temat wina. Co prawda jego wypowiedź dotyczy napoju Bachusa, ale z całą pewnością można ją odnieść do całego, jakże bogatego, świata alkoholi.
Na wspomnianą przez Casamayora drogę wkroczył magazyn „Aqua Vitae”, który 7 września w Znośnej Lekkości Bytu w Warszawie (ul. Lubelska 30/32) zainaugurował cykl spotkań degustacyjnych. Pierwszy temat trudny – wódka. Kultura jej picia w naszym kraju raczej nie kojarzy się z degustacją. Pija się bezrefleksyjnie, zmrożoną lub z popitką. O tym, że wódka wódce nie równa opowiadał Łukasz Gołębiewski, redaktor naczelny magazynu „Aqua Vitae” i autor pierwszego w Polsce obszernego kompendium na temat naszego narodowego trunku pt. „Wódka”.
– Dobór alkoholi nie był przypadkowy. Wódka potrafi zadziwić – o czym świadczy zestaw pięciu rzadkich i wyjątkowych gatunków, tak od siebie różnych, w których odkryć można zupełnie niespodziewane nuty – mówił ekspert.
Do spróbowania była łotewska wódka filtrowana przez bursztyn Amber Gold (40%), dwie wódki z różnych odmian ziemniaków z małej destylarni na Pomorzu – Vestal Vodka Appellation Pomorze 2013 (40%) i Vestal Vodka Appellation Kaszëbë 2013 (40%), koszerna wódka Strykover Potato Vodka (40%), a także wódka Valt (40%) ze Szkocji, zrobiona – jak whisky – ze słodowanego jęczmienia. I właśnie ta ostatnia zebrała najwięcej wysokich not, z uwagi na delikatny smak i kremowo-waniliowe nuty.
Pozostałe trunki również były zaskoczeniem – można było się w nich doszukać wielorakich aromatów – zielonego jabłka, trawy, skóry, dymu, a nawet… kiszonej kapusty.
Ponieważ prezentacja odbyła się w formie luźnego spotkania, była to więc nie tylko okazja do spróbowania alkoholi, ale też porozmawiania o destylarniach, procesie produkcji, o smaku i aromacie próbowanych trunków.