wspaniała whisky typu blended malt, królowa w tym rodzaju, choć składa się na nią mieszanka zaledwie trzech whisky (Johnnie Walker nie zdradza jakich, podaje jedynie, że leżakowały w beczkach z europejskiego dębu, sądząc po słodyczy trunku zapewne po hiszpańskich winach). Wypuszczony dla uczczenia rejsu dookoła świata należącego do firmy potężnego jachtu Odyssey (wcześniej dla uczczenia tego samego rejsu w latach 2012-2013 wypuszczono trzy eksperymentalne zestawy w kolekcji Johnnie Walker Explorers Club: The Royal Route, w zamyśle prezentująca smaki podróży z Dalekiego Wschodu na wybrzeże Morza Śródziemnego, The Gold Route, które przedstawia obie Ameryki i Karaiby oraz The Spice Road, gdzie starano się zebrać smaki Europy i Azji; moim zdaniem wszystkie średnio udane). Odyssey jest dziełem blend mastera Jima Beveridge’a, powstała podobno na podstawie notatek i receptury syna założyciela firmy, Aleksandra Walkera, trudno jednak uwierzyć by tak miała smakować whisky w XIX wieku, Odyssey jest na wskroś nowoczesna. Ma smak wytworny, przywodzi na myśl szkockie niziny, łąki, gdzieś bardzo odległy dym wrzosowiska. W ustach zachwyca słodycz pieczonych jabłek, szarlotki, mlecznej czekolady, miodu. Czuć też delikatną wytrawność sherry oraz słód. Całość jest pięknie pakowana do kryształowych karafek. Cena – ok. 600 funtów. W Polsce można jej spróbować np. w barze Max w Warszawie i Jastrzębiej Górze, kieliszek kosztuje 450 zł.