Leżachów to miejsce, które trudno znaleźć na mapach, przylega do Sieniawy, sąsiaduje z rozległym parkiem Pałacu Czartoryskich. W Leżachowie pan Ryszard Mirek przed dziesięciu laty postawił gigantyczny neorenesansowy zamek w stylu bajkowych zamków Ludwika Bawarskiego. Zamek stoi teraz pusty, ale w przyszłości mają się w nim odbywać degustacje alkoholi z destylarni Le Grande. Destylarnia również jest własnością Ryszarda Mirka i znajduje się w oficynie nieopodal zamku. Natomiast zamkowe piwnice – ponad 2000 metrów – mają w przyszłości posłużyć do starzenia whisky. Takie są ambitne plany. W Leżachowie ma powstać polska whisky. Na razie powstaje wódka z wyższej półki, która ma spore problemy by zaistnieć na rynku, a gorzelnia przynosi straty. Zaniechano produkcji likierów, a były tu robione takie rarytasy jak np. likier rabarbarowy, bo do każdej sprzedanej butelki trzeba było dopłacać, a zainteresowanie sklepów było minimalne.
Zakład powstał w 2010 roku, odbywa się tu destylacja ciągła w nowoczesnych kolumnach destylacyjnych. Robią wódkę jęczmienną i wódkę mieszaną Le Grande (jęczmienne destylaty stanowią w niej 40%, pszeniczne 40% i kukurydziane 20%). Jęczmienna ma ostry charakterystyczny smak, Le Grande jest łagodniejsza. Ryszard Mirek mówi: – Z dużej ilości zboża robimy małą ilość alkoholu. Mamy własne pola uprawne i własną wodę z podziemnego ujęcia, co gwarantuje powtarzalność smaku. Jako jedyni w kraju mamy pełny obieg w jednym zakładzie – uprawy, gorzelnię, fermentację i rektyfikację, starzenie i własny rozlew. Specjalizujemy się w wódkach o wyrafinowanym smaku, to wódki degustacyjne. Zdolność produkcyjna to 300 tys. litrów, ale sprzedać tyle jest trudno. Jeszcze w tym roku będzie starzona wódka z pszenicy, z górnej półki, po 60 zł za butelkę. W planie są destylaty owocowe i whisky – mówi pan Ryszard Mirek.
Destylarnia na razie działa hobbystyczne, pan Ryszard to prawdziwy pasjonat. Dopłaca do produkcji, ale ma ambicję stworzyć wysokiej klasy wódkę. Eksperymentuje ze zbożami i ze starzeniem, próbował nawet rzeszowskich dębów na beczki, te jednak nie nadają się, mają zbyt wiele tanin i alkohol robią się brunatny. Marzeniem (któż o tym nie marzy?!) jest wydestylowanie takiej czystej wódki, po której następnego dnia nie byłoby kaca… Trudno nie kibicować 🙂
budynek destylarni Le Grande
piękne miedziane aparaty kolumnowe
Ta kolumna destylacyjna ma 13 metrów wysokości
pan Ryszard Mirek i wódka jęczmienna
zamek Leżachów