Autor, Mateusz ‘Matej’ Błaszczyk, należy do największych w Polsce ekspertów od fermentacji i leżakowania miodów, organizuje od kilku lat konkurs i festiwal miodów pitnych Mead Madness Cup. Dla każdego, kto chce robić swoje miody jest to pozycja absolutnie obowiązkowa. Rzetelna, pełna fachowej wiedzy, sprawdzonych przepisów. Autor wie doskonale, czego początkujący miodosytnik potrzebuje, bo sam przecież tworzy miody i kiedyś zaczynał od podstaw, w dodatku bez „kompendium wiedzy”, ucząc się na błędach.
Świetna publikacja, choć zaczyna się rozczarowująco ta opowieść o miodach. Książka w części historycznej oparta jest na stereotypach, nie udokumentowana. Brakuje często źródeł dla śmiałych tez, np. że jedynie w Polsce i w Etiopii z miejsc świata miód pitny bez przerwy przez wieki był wytwarzany (a co z Niemcami na przykład, co z Litwą?). Albo dla kuriozalnej tezy, że wódka jest produktem, który przybył do Polski z… Francji, w co nawet Francuz nie uwierzy. Ale! Po słabej części historycznej jest bardzo dobra część technologiczna, czyta się to z wielkim szacunkiem dla kompetencji autora – o gatunkach miodów, różnych drożdżach dla miodosytników. Świetne rozdziały dotyczące produkcji – przygotowania drożdży, fermentacji, kontroli temperatur, poziomu cukrów i pH, jak natleniać nastaw, jak podwyższać kwasowość, jednym słowem – jak unikać błędów podczas fermentowania miodu. A jeśli już się popełni błąd, to co? Jak ratować miód? Są też precyzyjnie przygotowane gotowe przepisy, jest rozdział o degustowaniu i ocenianiu miodów. Jest wszystko, co pozwoli zrobić własny dobry miód przy zachowaniu higieny i cierpliwości. Książka Mateusza Błaszczyka jest niczym najlepsza książka kucharska dla osób, które zanim wrzucą produkty do garnka muszą najpierw zbudować sobie własną kuchnię. Poradnik miodowego survivalu dla koneserów.