Stock wypuścił nowe wersje swojej sztandarowej marki Żołądkowa. To Żoładkowa Kolonialna, zgrabne butelki przypominają irlandzką lub amerykańską whiskey, barwa także. Spłaszczona kontówka, łatwo ją schować do kieszeni, grawer z żaglowcem, więc też nawiązanie do rumu, u dołu drugi grawer z nazwą marki, eleganckie etykiety. To wódki smakowe, po 38%, choć ze względu na zawartość cukru mogą być także traktowane jako likiery. Żołądkowa Kolonialna Cayemites Bay to receptura na gorzkich pomarańczach citrus aurantium z dodatkiem brandy, zaś Żołądkowa Kolonialna Port-au-Prince to te same pomarańcze, lecz dodatek whiskey.
Ustawiam obydwie butelki naprzeciw siebie do pojedynku. Która lepsza, która wygra w ringu? Gong!
Runda 1 Górne aromaty
Cayemites Bay – delikatny zapach pomarańczy, cynamonu, pieprzu, lekko goździków. W przypadku Port-au-Prince bardziej wyeksponowane są pomarańcze, lekko mandarynki, pomelo, cynamon w tle. Obydwa zapachy przyjemne – rzecz gustu, mi bardziej odpowiadają czyste cytrusy, choć nuty korzenne bardziej pasują do tradycyjnego wizerunku Żołądkowej. Runda wyrównana. 0,5:0,5
Runda 2 Dolne aromaty
Cayemites Bay – pojawia się nuta wanilii i kwiatowość. Port-au-Prince – też lekko wanilia, też kwiatowość, ale i kandyzowane skórki owoców, a może nawet rodzynki, bakalie. Głębszy, ciekawszy ten drugi aromat. 0,5:1,5
Runda 3 Pierwszy smak
Cayemites Bay – wanilia, cytrusy, przyprawy korzenne. Lekkie i nie słodkie. Port-au-Prince – przyjemnie pomarańczowy, gorzko-słodki, delikatna nuta korzenna i wanilia. Wydaje się tego smaku w ustach więcej. 0,5:2,5
Runda 4 Drugi smak
Cayemites Bay – im dłużej smakowana, tym więcej wanilii, nuty czekolady, przyjemna kremowość, jednocześnie bardzo zrównoważony cukier. Port-au-Prince po dłuższym smakowaniu staje się coraz słodsza, jest tu masa kandyzowanych skórek, nie tylko pomarańczy, także grejpfruta. I nuty bakaliowe, słodkie – daktyle. Runda bardzo wyrównana. 1:3
Runda 5 Finisz
Cayemites Bay ma finisz przyjemnie rozgrzewający, słodko-korzenny, wanilia, kardamon, ziele angielskie, przechodzi w stroną mlecznej czekolady z orzechami laskowymi, masy orzechowej. Wyraźnie deserowy. Port-au-Prince w finiszu także ma sporo słodyczy i korzenność – cynamon, gałka muszkatołowa i sporo wanilii. Krótszy finisz niż wersji z nuta brandy. Tu runda dla pierwszej z butelek. 2:3
Podsumowując
Na ringu wygrała w stosunku głosów 2:3 Żołądkowa Kolonialna Port-au-Prince. Tak naprawdę jednak różnice są niewielkie i będą zależały od indywidualnych preferencji. Wbrew nazwie, nie są to wódki „na trawienie”, lecz raczej do ciast, bakalii, dobre na jesienne i zimowe wieczory. Mam nadzieję, że zostaną na tyle dobrze przyjęte, że producent zdecyduje się pociągnąć serię o kolejne smaki, zwłaszcza wersję z dodatkiem rumu i wyłącznie na spirytusie zbożowym. Ciekawie by było dalej porównywać, jak różne alkohole wpływają na zmianę sensorycznego odbioru tych receptur.
Żołądkowa Kolonialna Cayemites Bay
19,5/20,5/21/7=68
Żołądkowa Kolonialna Port-au-Prince
20,5/21/20,5/7=69