The Lost Distillery to niezwykłe przedsięwzięcie pasjonatów historii szkockiej whisky. Grzebiąc w starych archiwach odnaleźli dawne formuły trunków z gorzelni, które nie istnieją od wielu (czasem ponad stu) lat. Mieszając rozmaite single malty starają się odtworzyć dawne smaki. Oczywiście te whisky nie smakują tak, jak sto lat temu, inne są dziś technologie, inne też regulacje prawne, ale są wariacją na temat tego, jak dzisiaj mogłyby smakować whisky z dawnych, nie istniejących, destylarni. Firma powstała w 2013 roku, stawia zatem dopiero pierwsze kroki w branży, ale już jest o niej głośno.
Okazją dla bliższego przyjrzenia się wszystkim „zagubionym whisky” z oferty firmy było spotkanie w klubie M&P Whisky & Cognac Club w Wesołej, które prowadził współtwórca przedsięwzięcia, Andrew Hogan. Do spróbowania były wszystkie jak dotąd odtworzone whisky.
– Lista zlikwidowanych szkockich gorzelni liczy ponad sto zakładów – mówi Andrew Hogan. – Z tego wytypowaliśmy 23, które mają wystarczająca dokumentację żeby udało się odtworzyć dawne whisky. Aby to zrobić używamy podobnej wody, z jakiej korzystała dana gorzelnia, z podobnego słodu, wiedząc jakie były kształty alembików możemy próbować odtworzyć aromaty, są tez informacje na temat wykorzystywanych beczek, choć trzeba pamiętać, że do końca XIX wieku większość whisky w ogóle nie było starzonych, dziś nie mogłyby się one nazywać whisky – opowiada Andrew Hogan.
Degustowane whisky to: Auchnage Archivist i Auchnage Vintage, Stratheden Archivist i Stratheden Vintage, Jericho Archivist oraz Gerston Archivist i Gerston Vintage. Seria Archivist to whisky w cenach 399 zł, a seria Vintage to ceny 1790 zł za butelkę 0,7 l. W przypadku tej pierwszej blendowane są single malty z kilkunastu destylarni, a ich średni wiek to 11-16 lat, w przypadku drugiej średni wiek to 20-25 lat. Wszystkie butelkowane są z mocą 46%.
A oto wrażenia z degustacji:
Auchnage Archivist – destylarnia działała w regionie Highlands latach 1812-1911, kilkakrotnie zmieniała właścicieli, używali miękkiej i bardzo mineralnej wody, torf z północy Highlands wykorzystywany do suszenia jęczmienia był aromatyczny i słodkawy. Destylowano w bardzo wysokich alembikach, co dawało spirytus o owocowo-kwiatowym aromacie. Oferowana obecnie whisky ma dość torfowy aromat, ale jednocześnie owocowy, czuć też wyraźnie słód. W ustach czujemy najpierw słodycz ciasta śliwkowego, po dodaniu kropli wody – ciasto drożdżowe. Słodka, delikatna, niemal deserowa, pojawia się też smak lodów waniliowych. Finisz krótki, słodki.
Auchnage Vintage – tu nie czuć tak wyraźnie torfu, pojawia się za to nuta bananowa, tropikalne owoce, morele, cukier puder. Smak lekki i bardzo owocowy, odrobinę ziołowy (ruta?), finisz też słodki – banany, dojrzałe gruszki.
Stratheden Archivist – destylarnia działała w Lowlands w latach 1829-1926, przez cały ten czas miała tylko jednego właściciela. Ponieważ nie mieli własnego źródła wody, wielkim nakładem środków doprowadzono do destylarni kanał. Mieli małe alembiki o kształcie cebuli, które dawały oleisty spirytus. Używali specyficznego torfu z Orkanów, o ziołowym aromacie, wykorzystywali beczki po sherry. Obecna whisky ma aromat ciasta drożdżowego z rodzynkami oraz suszonych moreli, czuć też słód i sherry. pełna, rozgrzewająca, a w finiszu słona. Warto dodać kilka kropel wody, znika wówczas oleistość, whisky robi się słodka, prawie czekoladowa.
Stratheden Vintage – tu czuć więcej aromatów z beczki po sherry, w nosie banany i agrest. W ustach mango, papaja, awokado. Nieco mdła. Finisz cięższy, tytoniowy.
Jericho Archivist – destylarnia działała w Highlands w latach 1824-1913 nad rzeczka Jordan, stąd jej nazwa, założyciel był zresztą człowiekiem bardzo religijnym. Malutki aparat odpędowy o pojemności 260 l przypominał kotły jakich używa się wciąż do produkcji rakiji, w późniejszych latach został wymieniony na alembik z prawdziwego zdarzenia, spirytus uzyskał bardziej świeże aromaty. Od 1860 roku zaczęto używać do starzenia beczek po sherry. Używano miękkiej wody, a stosowany słód suszony był torfem o aromacie wrzosowym. Z czasem zmieniono jej nazwę na Benachie. Obecna kompozycja ma przyjemny aromat klasycznej czekolady Milka i solonego popcornu, a głębiej – przypieczona grzanka i orzech włoski. W ustach zaskakująco dużo jałowca, także dużo słodu – przypomina holenderski genever. W finiszu szczypta pieprzu. Po dodaniu wody pojawia się dziwny smak popiołu. Bardzo ciekawa kompozycja.
Wersja Vintage jeszcze nie powstała.
Gerston Archivist – destylarnia działała w Highlands w latach 1796-1882 oraz 1886-1914, niemal na wybrzeżu, daleko wysunięta na północ. Wykorzystywana woda miała słonawy smak, a torf był bogaty w wodorosty. Korzystano z lokalnej odmiany jęczmienia o słodkich ziarnach. Alembiki były małe, spirytus oleisty. Do starzenia wykorzystywano beczki po rumie i sherry. Potem zbudowano bardzo nowoczesną destylarnię Gerston II, ta jednak nie odniosła sukcesu, jej whisky była płaska. W koncowym okresie działała pod nazwą Ben Morven. Obecna whisky ma słonawy, delikatnie dymny aromat. Smak apteczny, gencjana, trochę smoły, bardzo wyrazista. Szkoda, że krótki finisz.
Gerston Vintage – tu w aromacie czuć morele i gruszki. W ustach oleista, nadal owocowa, bardzo przyjemna. W finiszu dochodzi dym, wrzosowisko. Ta najbardziej przypadła mi do gustu.
Ogólne wrażenie – bardzo dobre, czekam niecierpliwie na kolejne propozycje The Lost Distillery.
Poniżej zdjęcia z degustacji w M&P Whisky & Cognac Club w Wesołej