Nazwa jak z kreskówki. W miasteczku Ouilly-du-Houley jest destylarnia La Ribaude. To spory zakład, dostępny dla odwiedzających, robią tu cztery rodzaje kalwadosów: 5-, 8-, 12- i 20-letnie, a także cydr brut i doux, cydr z gruszek oraz pommeau. Firma cieszy się zasłużoną renomą, ich kalwadosy można dostać w wielu lokalnych restauracjach – mają apelację Pays d’Auge, czyli są dwukrotnie destylowane, firma ma własne alembiki, a trunki mają intensywny, jabłkowy aromat, te starsze – z nutą pieczonych jabłek i bakalii.
W Ouilly-du-Houley jest ładny romański kościółek, z okna domu naprzeciw kościoła spogląda przyjacielski czarny kot. Jest tu kozia farma, gdzie można kupić sery, po ogródku chodzą dziwne puszyste kury i koguty. W Ouilly-Du-Houley jest też restauracja rekomendowana przez Michelina, La Paquine, ulokowana w starym normandzkim domu. Serwuje cynaderki prawie dokładnie takie jakie robiła moja świętej pamięci babcia Jania, matka mojego ojca. Obsługują dwie starsze panie, z którymi trudno się dogadać, toaleta jest w ogródku, ale warto tam wpaść na kolację zakrapianą kalwadosem.
miasteczko Ouilly-du-Houley
producent kalwadosu Le Ribaude
kozia farma i dziwny drób