Whiskey a historia Ameryki

Wojciech Gogoliński, dziennikarz „Czasu Wina” i wybitny ekspert w zakresie alkoholi recenzuje książkę „Bourbon i amerykańska whiskey”.

Jest wiele rzeczy, które według Amerykanów zbudowały Amerykę. Od półciężarówek, po bębenkowe wyroby Samuela Colta, od Wall Street po coca-colę i muzykę country.
To chyba typowe dla krajów, których historia zaczyna się pod koniec XVII wieku, choć tak naprawdę dopiero okrutna wojna secesyjna – której cele były zgoła inne – stworzyła pewne poczucie narodowej wspólnoty. Być może mało kto wie, ale takie stany jak Arizona czy Nowy Meksyk przystąpiły do Unii dopiero w… 1912 roku! Czyli w roku, w którym urodziła się moja babcia.
Wracając jednak do rzeczy – bourbon na pewno należy do rzeczy, z którą Amerykanie identyfikują się bezgranicznie, i z którą są powszechnie identyfikowani na świecie. Nieważne, że ma głupią, nieamerykańską nazwę, i że trunek ten stanowi tylko fragment w morzu czegoś, co określamy terminem „whiskey amerykańskiej”, ważne, że jest na wskroś amerykański, a zatem jest czymś, co Amerykanów łączy.
Bourbon oczywiście nie zbudował Ameryki, ale zrobili to ludzie, którzy na pewno bez whiskey obejść się nie mogli. Bo, jak pisze autor: Whiskey destylował pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych, George Washington, a w gorzelni produkującej bourbona pracował ojciec prezydenta Abrahama Lincolna. Od siebie dodam o razu, że okres prohibicji, obok wielkiej depresji przełomu lat 20. i 30. ub. wieku, to najważniejsze etapy we współczesnej historii USA.
Ten autor, o którym wspomniałem, to oczywiście Łukasz Gołębiewski – człowiek jak się zdaje absolutnie zdeterminowany, by opisać wszystko, co istnieje na świecie, i co zawiera alkohol. Zazdroszczę mu tej determinacji i szybkości, z jaką pojawiają się kolejne jego publikacje – czasami niewielkie, jak ten przewodnik, ale dopracowane i pięknie ilustrowane. Zresztą enigmatyczność nie ma tu większego znaczenia, przeciwnie – jest zaletą. Nawet przy tak szybkim cyklu wydawniczym, jak w przypadku Łukasza Gołębiewskiego, nie da się opisać wszystkich whiskey w jakimś kraju – niemal z dnia na dzień pojawiają się nowe trunki lub nowsze wersje trunków już istniejących. Nie wspominając już o edycjach kolekcjonerskich czy tzw. single barrel bourbonach, których żadną miarą zliczyć nie sposób.
Mimo skromnej objętości, w książce znalazło się też miejsce na sprawy zasadnicze, opis wytwarzania trunków i ich klasyfikację – i absolutnie od tego lekturę zacząć należy. Jest też sporo ciekawostek wyszukanych i podanych ze znawstwem – to równie ważne, bo czasem nie wiemy, jak bogata historia stoi za naszymi ulubionymi markami, lub jak zmienne były ich losy. Heaven Hill (choć w tej nazwie przydarzyła się literówka – zdarza się) jest np. największą amerykańską gorzelnią rodzinną, ale ta nazwa pewnie niewiele nam mówi. Jednak, kiedy przeczytamy, że robią tam tak znane, klasyczne bourbony jak choćby Elijah Craig czy Even Williams to sprawa nam się od wyjaśni.
I także dlatego warto tę książeczkę przewertować i trzymać u siebie na półce. Będzie też niezgorszym i nietuzinkowym prezentem. Zwłaszcza, że – jak podejrzewam – seria będzie się rozrastać o następne pozycje!

Scroll to Top
Spirits logotyp czarny

Dostęp zablokowany

Nie spełniasz wymogów dotyczących wieku użytkowników strony.
Spirits logotyp czarny

Czy ukończyłeś/aś 18 lat?

Treści na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla osób dorosłych.