Wieczór z Polugarem

Dzięki szczodrości firmy Polugar mogłem zasiąść do degustacji tej serii wódek niemal w komplecie (bez kilku specjalnych edycji). Właściwie Polugar to nie wódka, to… „polugar, czyli ojciec wszystkich wódek”, jak twierdzi Borys Rodionov, rosyjski historyk, znawca alkoholi i właściciel marki.


Polugar odtwarza recepturę wódek z XVIII wieku, kiedy nie było jeszcze kolumn, rektyfikacji, destylacji ciągłej. Alkohol powstawał w kotłach, wiadrach, baliach, wannach, czajnikach, w czym się dało. Zdaniem Rodionova dobra wódka miała ok. 38,5%. Dlaczego tyle? Bo łatwo było sprawdzić jakość spirytusu – jeżeli płonął, to znaczyło, że ma co najmniej 38,5%. Wówczas uważano, że to 50% (100% Proof), ale to były czasy kiedy nie wynaleziono jeszcze areometrów czy alkoholomierzy.
Polugar powstaje w Polsce, w Śleszynie pod Łodzią. Gorzelnia jest w budynku dawnego browaru, który powstał w XVII wieku. Majątek, wraz z dworem i folwarkiem, należał do rodziny Niezabitowskich. W czasach PGR działała tu gorzelnia, którą zamknięto pod koniec XX wieku. Potem była tu… szwalnia, ale wyposażenie gorzelni się zachowało. W 2008 roku zaczęto prace nad ponownym uruchomieniem gorzelni, w 2010 roku zaczęto butelkowanie. Zdeinstalowano jednak kolumny, w ich miejscu są miedziane kotły, produkcja jest grawitacyjna. Destylują trzykrotnie z żyta, gryki, pszenicy i jęczmienia. Żadnej rektyfikacji.
Alembiki mają po 1600 i 1800 l. Moce to 20-30 l na godzinę. Duży kontakt z miedzią zapewnia miękkość destylatu. Ziarnisty smak to rezultat powolnej fermentacji i długiej destylacji. Jest własna stacja do osmozy wody. Linia do butelkowania jest ręczna, butelki z Włoch.
Poza Polugarem firma produkuje wódki pod marką Krivach – wersje 61% z żyta oraz 41% z czterech zbóż: pszenica, żyto, jęczmień, owies. W Rosji to słowo, które określa człowieka podchmielonego. W 2016 roku odtworzono sześć receptur starych wódek, nastawy na trawy, owoce, korzenie, zioła, kwiaty. Ukazały się jako specjalne edycje, to: Polugar Nocnych Straży, Polugar Chwacki, Polugar Małżeński, Polugar Miłosny, Polugar Laurowy i Polugar Królewski. Dane mi było spróbować tylko tego pierwszego, bardzo jestem ciekaw pozostałych.

Polugar Wheat (38,5%)
Słodki, chlebowy aromat, bardzo dużo ziarna – zielonego i prażonego. Lekka nuta drożdżowa. W smaku słodko, ziarniście, trunek oleisty, bardziej w stylu new make whisky niż wódki. W finiszu pojawia się nuta ostrzejsza kardamonu, długi posmak skórki dobrze wypieczonego chleba. 4.5/5

Polugar Classic Rye (38,5%)
Mieszanka żyta słodowanego i niesłodowanego, w 2012 roku nagrodzony złotym medalem podczas Degustacji Wódek w Toruniu. Nie tak delikatny jak pszenica, ale równie chlebowy. W nosie bardzo dużo zboża, ziarno, mąka. Nie czuć drożdży. W smaku poza prażonym ziarnem czuć czarny ostry pieprz. 4/5

Polugar Single Malt Rye (38,5%)
Tylko słodowane żyto. W aromacie: zielone ziarno, kwaśne jabłka, gruszki, trochę acetonu. Smak ostry, w kierunku rakiji, czuć jabłko i kwaśne winogrona. W degustacji w ciemno miałbym problem z rozpoznaniem, że to alkohol zbożowy. 4.5/5

Polugar Barley (38,5%)
Jęczmień niesłodowany. Aromat niezwykle delikatny – zielone ziarno czy nawet mleczko zbożowe. Tu trudno o porównanie do new make whisky, alkohol jest dużo bardziej gładki. W ustach pojawiają się nuty owocowe – zarówno swojskie (dojrzałe słodkie jabłka), jak i egzotyczne (banany). Finisz krótszy niż w przypadku pszenicy czy żyta, ale to z powodu łagodności alkoholu. Posmak ziarnisto-owocowy. 4.5/5

Polugar Buckwheat (38,5%)
Niezwykły alkohol, destylowany z gryki. Spirytus z gryki jest dość popularny w: Chinach, Korei, Wietnamie czy Japonii, w Polsce jednak gryka konsumowana jest głownie w formie kaszy gryczanej. Owoce gryki nie przypominają ziaren zbóż, to małe orzeszki, niezbyt przyjemne w procesie fermentacji, pienią się podobnie jak ryż. Stąd rzadko używana do wyrobu wódek. Aromat jest bardzo delikatny, z nutką chrzanu i krochmalu. W smaku – zaskakuje jej warzywność: pietruszka, seler, znów chrzan, a właściwie liście chrzanu. Bardzo unikatowy alkohol. Finisz jest krótki, lekko cierpki. 4.5/5

Polugar Rye & Wheat (38,5%)
Aromat wyrazisty, chlebowy, prażone ziarno, delikatnie drożdże, skórka jabłka. W ustach zaskakująca nuta ziołowa (kolendra, rozmaryn), wypieczona skórka chleba, nawet trochę węgiel. Finisz gorzki, długi, z nutą pieprzu. 4/5

Polugar Garlic & Pepper (38,5%)
Papryka habanero i polski czosnek. Aromat oczywiście zdominowany przez czosnek, nie jest to alkohol na randkę, chyba, że na randkę z wampirem. W ustach w pierwszej chwili tez czujemy tylko czosnek, po chwili jednak atakuje od tyłu ostra czerwona papryczka. Rozgrzewa. Mam wrażenie, że Borys Rodionov bardziej myślał o lekarstwie, niż wódce – idealny trunek na przeziębienie i na zimowe wieczory. 4.5/5

Polugar Caraway (38,5%)
Słodkie przeciwieństwo czosnku z pieprzem. W nosie bardzo przyjemny aromat kminku, który świetnie pasuje do chlebowych nut spirytusu. W ustach jest to trunek zaskakująco mało słodki, nie można go porównywać z łotewskim allažu ķimelis czy niemieckim allashem, a nawet ze skandynawskim akwawitem. Przypomina mi ten smak popularne w Czechach pieczywo kminkowe. 4.5/5

Polugar Honey & Allspice (38,5%)
Gałka muszkatołowa oraz miód lipowy. Aromat świąteczny, smak także. Słodycz i rozgrzewająca pieprzna pikantność gałki, nuty bardzo korzenne, piernikowe. Znów trunek na zimowe wieczory. 3.5/5

Polugar Horseradish (38,5%)
Bardzo przyjemny, naturalny zapach chrzanu – słodko-ziemisty. W ustach nuty ostrzejsze, nawet kiszone (ćwikła), poza tym chlebowe. Świetne połączenie, idealny smak do polskiej kuchni – chleba ze smalcem, żurku, golonki, żeberek, ale i do łososia wędzonego jak najbardziej. Finisz długi, ale łagodny, warzywny. Dla mnie trunek na każdy dzień i na każdą pogodę – byle by nie do deserów. 4.5/5

Polugar Juniper (38,5%)
Delikatny aromat jałowca, nuta cytrusowa. W smaku też delikatne, słodkawe. Nie jest to gin, nie jest to składnik koktajli, raczej w stylu niemieckiego wacholder geist. Nie wiem jakiej odmiany jałowca użyto, ale jest delikatniejszy niż ten nasz z Tatr. 4/5

Polugar Pepper (38,5%)
Już zapach zapowiada coś piekielnego – rześki i wyrazisty aromat ostrej papryki. W smaku również piekło. W pierwszej chwili tego nie czujemy, nawet pojawią się na języku delikatnie słodycz, ale zaraz jest atak kapsaicyny, podobno 500 ppm. Niby to nie szczyt ostrości, nie mniej po wypiciu 20 g wystąpiły na mnie siódme poty. Dla mnie to trunek albo na przeziębienia, albo do macerowania mięs do meksykańskich dań. Do fajity doskonałe. I choć nie jestem fanem tak ostrych alkoholi, to w tym przypadku nie można nie docenić jakości, wszystko współgra – aromat, smak, rozgrzewający (ale nie palący) finisz. Sprawdzi się też w miksologii – do prostych shotów jak wściekły pies, ale zwłaszcza do Krwawej Mary. 4/5

Polugar Dry Cherry (38,5%)
Wiśniówka wytrawna, czyli co innego, niż dotąd znaliśmy i lubiliśmy w Polsce. Na pewno nie przypomina domowych nalewek. To nie mój smak. Nie przeszkadza mi cierpkość alkoholu, ale jego ziarnistość. Według mnie jedno z drugim źle się komponuje, bardzo wyrazisty spirytus zdominował owoc. Czuję ziarno i kwaśność wiśni. Kolor jest typowy dla wiśniówki, smak unikatowy. Doceniam oryginalną recepturę, ale wolę jednak tradycyjną domową nalewkę wiśniową. 3/5

Polugar Nocnych Straży (38,5) Полугар Ночных Стражей
Specjalna edycja, tylko na rynek rosyjski, limitowana do 2000 butelek, wydestylowana w 2016 roku. Recepturę Borys Rodionov odtworzył z poradnika gorzelnictwa z 1805 roku Breytenbaha i Eytelveyna „Полный винокур и дистиллятор, или Обстоятельное наставление к выгодному выгонянию вина и деланию водок, разных ликеров, вод и проч”. Alkohol destylowany z żyta w miedzianym alembiku, z dodatkiem kilkunastu przypraw i jagód. Aromat bardzo intensywny, zdominowany przez melisę, ale czuć też: miętę, kardamon, anyż, kwiaty, kłaczę tataraku. W ustach bardzo czuć gałkę muszkatołową i kardamon, także ostrą gorycz, którą dał pieprz kubeba. Wspaniały, bardzo ziołowy trunek – digestif, w stylu jakiego już nie ma. Mocny, rozgrzewający, gałka muszkatołowa rozpala i daje długi korzenny finał. Na polskim rynku nie ma odpowiednika, porównywać go można do starych holenderskich likierów, ale jest bardziej gorzki lub do boonekampów, ale od nich jest bardziej aromatyczny. A najbardziej niezwykłe jest, że przez te zioła, kwiaty i korzenie wciąż wyraźnie przebija ziarno destylatu. 5/5

Scroll to Top
Spirits logotyp czarny

Dostęp zablokowany

Nie spełniasz wymogów dotyczących wieku użytkowników strony.
Spirits logotyp czarny

Czy ukończyłeś/aś 18 lat?

Treści na tej stronie przeznaczone są wyłącznie dla osób dorosłych.