Położona nieco w bok od drogi 459 wiodącej nad Ocean i do Paraty, w regionie Cunha, Estancia Primavera to miejsce, w którym za murowanym ogrodzeniem skrywa się prawdopodobnie największa rzemieślnicza destylarnia w Brazylii Alambique Cachaça do Sá. Butelki z charakterystycznym logo CachaSá łatwiej jednak znaleźć w muzeach czy w prywatnych zbiorach, niż gdziekolwiek w barze. Od blisko 20 lat destylarnia jest nieczynna, choć wszystkie alembiki i beczki są utrzymywane w nienagannej czystości. Nie są obecnie zarejestrowani jako producent cachaça. Moce produkcyjne to 5000 l alkoholu na godzinę. Jest tu 11 alembików – dziesięć o pojemności po 1500 l do produkcji cachaça i jeden do produkcji bioetanolu. Cały ten system zużywa 4000 l wody na godzinę by chłodzić alembiki. W beczkach leżakuje 210 tys. l cachaça, z których najstarsze mają prawie 30 lat. Są tu wielkie kadzie po 30 tys. l z drewna amendoim oraz beczki po 200 l z francuskiego i amerykańskiego dębu. Właścicielem jest profesor Valdemor Alvos Sá, który mieszka samotnie na wielkiej plantacji.
Estancia Primavera nigdzie się nie reklamuje, dojazd jest trudny, a na końcu pełnej dziur, wody i gliny drogi jest zamknięta brama, nie ma dzwonka. Profesor Valdemor Alvos Sá nie przyjmuje gości. Długi wysiłek i rozmowy z lokalnymi mieszkańcami skutkują jednak tym, że umyślny powiadamia właściciela. Otwiera się najpierw furtka, ktoś pyta skąd jesteśmy i po co, a potem sam profesor zjeżdża z góry samochodem i otwiera elektryczna bramę. Potem obwąchuje nas pies. Wreszcie gospodarz zaprasza do domu. Posiadłość została zbudowana na wzgórzu w 1984 roku. Początkowo Sá hodował krowy i miał mleczarnię. Oczyścił staw, do którego wpuścił tilapie. Podobno niektóre mają po półtora metra długości. Tu wszystko jest bujne. Sá ma 18 ha ziemi, obecnie częściowo obsianych trzciną cukrową, częściowo zapuszczonych. Cachaça zaczął robić w 1993 roku. Fermentacja trwa 24 godziny, używa się tu drożdży odmiany pe de fuba. Sok z trzciny ma 23 brix i nie jest rozwadniany przed fermentacją. Alkohol z alembików odbierany jest ze średnią mocą 43,7%. Pojedyncza destylacja – z 1500 l wsadu wychodzi zaledwie 160 l destylatu.
– Ceny mleka zaczęły spadać, wtedy zdecydowałem się robić cachaça. Zasadziłem trzcinę na dziewiczej ziemi. Jak chcesz mieć najlepszy produkt, musisz poznać każdy etap wytwarzania, a jednocześnie zawsze robić coś po swojemu. Zbierałem trzcinę tylko między 7 rano a 3 po południu. Pozostawiałem tylko te kawałki trzciny, w których jest dużo cukru. Nigdy nie obniżałem poziomu cukru przed fermentacją, nie dodaję wody – opowiada Valdemor Alvos Sá.
Kiedyś Sá miał swój hotelik, zaopatrywał lokalne bary, w czasach świetności destylarni dawał pracę ponad 200 ludziom w regionie. Teraz odpoczywa. Cały majątek jest na sprzedaż, w tym zawartość beczek.