W wiosce Montréal-du-Gers znajduje się majątek Domaine de Pellehaut. Obok destylarni i winnicy jest rodzinny zameczek, Château de Pellehaut. Posiadłość od 400 lat jest w rękach rodziny Béraut. Obecnie mają 300 ha ziemi, w tym 50 ha winnic, mają też zasiewy kukurydzy, hodują krowy. Od lat 70. XX wieku butelkują armaniaki pod własną marką Pellehaut, apelacja Ténarèze. Robią też bardzo dobre wina côtes de Gascogne. Obecnie za winnice i destylację odpowiadają Mathieu i Martin Béraut. Do destylacji używają wyłącznie odmian folle blanche i ugni blanc, korzystają z przewoźnego alembika, opalanego drewnem. Destylują ok. 2 tygodnie, na jednym lub dwóch alembikach na przełomie października i listopada. W piwnicach mają ok. 400 beczek po ok. 420 l z gaskońskiego dębu. Najstarszy rocznik w butelce to 1973. Butelkują armaniaki ręcznie.
Winnice ulokowane są na zboczach wzgórz otaczających Château de Pellehaut, na wysokości ponad 180 m, z maksymalną ekspozycją na słońce. Chroniony przez Pireneje region Gers ma również tę zaletę, że latem jest stosunkowo mało opadów. Winorośl rośnie na szczytach niskich, zaokrąglonych wzgórz, podczas gdy niższe stoki są zarezerwowane dla hodowli krów rasy blondes d’Aquitaine i zbóż.
– Połączenie krowich odchodów i wytłoków z winogron stanowi doskonały kompost dla winorośli. Te dwa uzupełniające się działania sprawiają, że jesteśmy w stanie zachować materię organiczną obecną w glebie winnicy, przy jednoczesnym ograniczeniu stosowania nawozów sztucznych – mówi Martin Béraut.
„Pellehaut” bierze swoją nazwę od średniowiecznego słowa pila, oznaczającego każdy rodzaj solidnej, przypominającej filar konstrukcji. Obecność mozaik ozdobionych winoroślą w odległości dwóch kilometrów w galijsko-rzymskim stanowisku Séviac świadczy o tym, że winorośl uprawiano już w Pellehaut w czasach rzymskich.