Willett to największa z grupy małych destylarni – Craft Distilleries – w Kentucky, tak naprawdę niewiele mniejsza niż Woodford Reserve. Jako jedni z nielicznych producentów bourbona destylują w alembiku w szkockim stylu (zresztą sprowadzonym ze Szkocji), choć mają także kolumnowy aparat odpędowy. Dysponują wielkimi magazynami wysokiego składowania, w których dojrzewa alkohol także innych małych producentów. Wiele niezależnych marek jest tu butelkowanych, firma nazywana jest super-tatą butelkowania whiskey (the big daddy of bourbon and rye bottling).
Destylarnia powstała w 1935 roku, rok później popłynął pierwszy alkohol. Powstała w mateczniku bourbona, w mieście, w którym mieszka część rodzony Beamów i gdzie wielki zakład ma Heaven Hill – w Bardstown. Były lata, kiedy Willettowie nie destylowali własnych alkoholi, lecz zlecali to właśnie w sąsiedzkim Heaven Hill. Rodzinny biznes działał przez lata (i działa do dziś) jako Kentucky Bourbon Distillers (KBD), ale w 2012 roku uruchomiono dodatkowo małą gorzelnię pod rodzinnym nazwiskiem Willett. Łącznie zatrudnionych jest 14 osób.
Urodzony w 1841 roku John David Willett był mistrzem destylacji w Moore, Willett & Frenke Distillery, spółce, którą założył wspólnie z przyrodnim bratem Thomas S. Moore oraz z pochodzącym z Louisville przedsiębiorcą o nazwisku Frenke. W 1876 roku Willett sprzedał swoje udziały, gorzelnia działała dalej jako Mattingly Moore Distillery (potem Barton Brands Distillery, twórcy m.in. legendarnego Tom Moore Bourbon). Tymczasem za destylację wziął się piętnastoletni syn Johna Davida Willetta, urodzony w 1883 roku Lambert Willett. Młodzieniec pracował dla Mattingly Moore Distillery, potem przez dwadzieścia lat dla Max Selliger & Co. Distillery, w której objął jedną trzecią udziałów. Rodzinną tradycję kontynuował także syn Lamberta, Lambert „Thompson” Willett, urodzony w 1909 roku. To właśnie Thompson nakłonił starego ojca, żeby odgrzebać stare receptury dziadka i rozpocząć produkcję własnego bourbona. Tak narodziła się rodzinna firma Willettów oraz ich marka Old Bardstown Bourbon. Lambert Willett zmarł w 1970 roku, do końca życia prowadził gorzelnię wspólnie z czterema synami. Po ojcu firmą zarządzał Thompson, natomiast w 1984 roku interes przejął zięć Thompsona, pochodzący z Norwegii Even G. Kulsveen. Zmienił nazwę na Kentucky Bourbon Distillers. Obecnie w obydwu firmach jest już następne pokolenie, mistrzem destylacji jest syn Evena – Drew Kulsveen.
Jako jedna z nielicznych destylarni w Kentucky oferują nie tylko zwiedzanie zakładu i degustację, ale także noclegi. Jest to jednocześnie jedna z najładniej zaprojektowanych i najbardziej malowniczo położonych amerykańskich destylarni, na środku posesji jest niewielkie jeziorko. Mała fabryczka z białego kamienia z dwoma drewnianymi nadbudówkami, w jednej są kadzie fermentacyjne, w drugiej kolumna odpędowa. Na farmie stoi aż osiem ogromnych magazynów, które mogą pomieścić po 5-6 tys. beczek, ale tylko trzy z nich są zapełnione. Własne jeziorko szmaragdowej barwie dostarcza wody, niewielki śrutownik miele zboże. Stalowe cysterny fermentacyjne mają po 10 tys. galonów (ok. 38 tys. l). Cebulasty alembik z długa łabędzią szyją służy do drugiej destylacji i ma pojemność 1200 galonów, spirytus jest destylowany do maksymalnego poziomu 67,5%. Używają tylko 53 galonowych beczek, stosują czwarty stopień ich wypalania. Produkowane tu bourbon i rye whiskey leżakują minimum pięć lat. Mashbill, czyli zestaw zbóż, zmienia się w zależności od marki whiskey.
Większość produkowanych tu bourbonów, to trunki klasy premium, starzone od 6 do 17 lat, a są też rocznikowe rye whiskey, które leżakowały 27 lat. Ich najbardziej znane marki (biorąc pod uwagę Willett Distillery i KBD razem) to: Johnny Drum, Rowan’s Creek, Noah’s Mill, Old Bardstown (dostępny w kilku wersjach), Kentucky Vintage, Pure Kentucky XO, robią też długo leżakujące whiskey żytnie. Marki mają często swoje specjalne edycje typu Private Stock. Flagowa Willett Pot Still Reserve Single Barrel Bourbon (47%) sprzedawana jest w eleganckich butelkach przypominających alembik. To wyrazisty bourbon, o aromacie kukurydzy i kandyzowanych czereśni, w ustach atakuje smakiem skóry i tytoniu, ale też odnajdziemy tu banany i cynamon, długi finisz przefermentowanej kukurydzy. Warto dodać kroplę wody, robi się bardziej słodki, banany, pojawią się też odległe nuty cytrusów. Jest też limitowana Willett Family Estate oraz mniej znane: Corner Creek, Kentucky Pride, Black Maple Hill, Conecuh Ridge czy Old Pogue. Tu powstają też whiskey innych producentów, np. zdobywająca coraz większe uznanie rye whiskey i bourbon – Michter’s. Niektóre marki, jak Old Bardstown czy Noah’s Mill zostały przejęte od mniejszych wytwórców.
Odwiedzający mogą wszędzie zajrzeć, firma jest bardzo otwarta na gości. W sklepiku z pamiątkami można m.in. kupić rzadkie edycje, praktycznie nie dostępne na rynku.